Elon Musk nie chce być prezesem Twittera
W czasie składania zeznań w sprawie olbrzymiego pakietu wynagrodzeń Elon Musk stwierdził, że nie chce być dłużej dyrektorem generalnym w żadnej z posiadanych przez siebie firm.

Elon Musk w ostatnim czasie stał się ikoną kontrowersji w świecie technologii, zadziwiając świat swoimi decyzjami w odniesieniu do swoich pracowników oraz Twittera. Okazuje się jednak, że najbogatszy człowiek świata nie zamierza przestać nas zaskakiwać, co potwierdził podczas składania zeznań w czasie środowego procesu:
Szczerze mówiąc, nie chcę być dyrektorem generalnym żadnej firmy.
Warto przy tym zaznaczyć, że mogą to nie być tylko puste słowa, gdyż chwilę później dodał:
Spodziewam się, że z czasem zmniejszę ilość czasu, jaki poświęcam Twitterowi i znajdę kogoś innego, kto go poprowadzi.
Zostało to potwierdzone na spotkaniu Elona Muska z inwestorami Twittera, podczas którego zaznaczył, że jego pozycja jako dyrektora generalnego jest jedynie tymczasowa.

Warto również dodać, że może nie być to jedyna niespodzianka, jaką szykuje najbogatszy człowiek na świecie. Według słów Jamesa Murdocha, byłego członka zarządu Tesli, Elon Musk planuje również rezygnację z stanowiska dyrektora generalnego Tesli. Niestety jak na razie w obu przypadkach nie zostało ujawnione, kto mógłby go zastąpić.

Wspomniany wcześniej proces jest związany z nadmiernym wynagrodzeniem, jakie kierownictwo Tesli przyznało dyrektorowi generalnemu. Według akcjonariuszy firmy takie działanie jest nieuzasadnione i jedynie pozwoli Muskowi na skupienie się na pracy w innych firmach. Z taką tezą nie zgadza się zarząd firmy, który argumentuje swoją decyzję znacznym wkładem Elona w jej rozwój.
Komentarze czytelników
Thorvik Generał
Dokładnie. Każdego można zastąpić, czasami to jedynie kosztuje masę czasu i masę pieniędzy. Więc może dlatego zwalnianie ludzi bez dawania sobie czasu na zapoznanie się z ich obowiązkami czy kwalifikacjami to nie jest zbyt dobry pomysł?
Zabawne, że dopiero po fali zwolnień, następnie wysłania email który chyba celowo miał zniechęcić pozostałych do firmy, "zaprasza" pozostałych programistów na nocne spotkanie, którego celem jest (cytat z komunikatu) "technical interviews that allow me to better understand the Twitter tech stack". Zawsze mi się wydawało że tego typu analizy robi się przed redukcją kadry, nie po.
Co do "tekstów i analiz dyktowanych poglądami piszących", działa to w obie strony. Mam wrażenie że wielu broni Muska tylko dlatego, że jego działania pasują do ich poglądów. Bez względu na to czy mają one sens czy nie.
madmec Generał

Do rewelacji o blaganiach Muska podchodzilbym z ostroznoscia. Twitter jest w centrum polityki i wiele tekstow i analiz dyktowane sa takimi pogladami piszacych.
Oczywiscie, ze kazdy pracownik jest do zastapienia. Tylko niektorych zastapic trudniej.
Asmodeus Senator
Ale bedzie mozna teraz napisac "nigger" i nikt nie usunie mi tweeta w ktorym nawoluje do ludobojstwa. Zmiana na PLUS!11
Thorvik Generał
"Kazdy pracownik jest do zastapienia". To było motto szefa w mojej pierwszej pracy. Cóż, wystarczy że powiem, że jego firma już nie istnieje :]
Herr Pietrus -> Warto też pamiętać że bardzo dużo z tych, co zostaje, nie ma w zasadzie wyjścia. Twitter bardzo mocno opierał się na pracownikach zagranicznych, pracujących na zasadzie pozwoleń o pracę. Z tego co piszą pracownicy Twittera, w przypadku zwolnienia z pracy, ich wiza straci moc i musieliby opuścić USA. Dlatego niektórzy z nich dadzą się złamać i zostaną, ale naprawdę niewielu zareagowało entuzjastycznie na pomysły Muska - na słynny list o hardkorach, tylko 10% odpowiedziało pozytywnie.
Trudno więc oczekiwać aby ci, co zostali, pałali entuzjazmem do pracy. Będą pracować, ale ich efektywność się jakoś szczególnie nie zwiększy, zwłaszcza gdy szefostwo dla przykładu wydajność programistów mierzy ilością linii kodu, jakie wyprodukują. Nie jestem jakoś szczególnie dobry w te klocki, ale nawet ja jestem w stanie coś, co da się zmieścić w np. 10 linijkach rozwlec na 100. A może nawet 1000 jak mi się będzie nudziło. Kod Twittera nie będzie od tego szybszy i bezpieczniejszy, ale to akurat Muska nie obchodzi, patrząc na to co zrobił z pewnym programistą który próbował z nim na ten temat porozmawiać. Hint: programista został zwolniony :]
Edit: skalę problemów Twittera pokazuje to, że po ostatniej fali czystek są działy, w których nie ostał się nawet jeden specjalista. I nie, nie chodzi tutaj o Public Relations czy zespoły moderatorów.
zanonimizowany1281263 Konsul
Nie tarzał się w żadnej kasie. Był zwykłym człowiekiem, takim jak my, tyle że geniuszem, który sam dorobił się wszystkiego. Jego IQ, co jest potwierdzonym faktem, oscyluje na poziomie 140. tu sam pokazujesz jak kompletnym ignorantem jesteś i nie wiesz nic o niczym. każdy miliarder wymyśla różne bajeczki to tym jak doszedł do swojej fortuny i jakim jest niezwykłym człowiekiem, to wręcz tradycja w tym środowisku, o musku jak o każdym z nich jest masa suchych faktów, które pokazują, że był typowym chłopcem z bogatej rodziny i tyle, dwa posługiwanie się testami iq jako argumentem w dyskusji czy żeby komuś zaimponować to jest też jakiś absurd, rozumiem gadać o tym dla beki, czy wyzywać prostych ludzi jak ty amebami, ale ty serio w to wierzysz. to "oświecę cię", iq jest taką protezą inteligencji dla elitystów, którzy chcą się oddzielić od takiego plebsu, tworzyć jakieś zamknięte grono, żyć w poczuciu bycia "lepszymi". Inteligencja ma bardzo różne formy i rodzaje, nie ma jednej inteligencji, której można zmierzyć testem. Dla mnie absurdem jest, że ktoś mówi o drugim, obcym człowieku w taki sposób jak o jakimś bożku, a ten człowiek jest tylko zwykłym człowiekiem, w dodatku dość żałosnym z charakteru.