Disney zabił Marvela? Tak uważa James Gunn i wskazuje, w czym jego nowe DC jest lepsze od MCU
James Gunn wyjawił, jaka jest największa wada współczesnego przemysłu filmowego. Odniósł się także do problemów Marvela.

Jakiś czas temu James Gunn przejął stery w DC i obecnie pracuje nad restartowanym superbohaterskim uniwersum. W lipcu będziemy mogli obejrzeć nowy aktorski film ze wspomnianego studia, Supermana z Davidem Corenswetem. Z tej okazji reżyser udziela wywiadów, w których opowiada nie tylko o nadchodzącym widowisku, ale także dzieli się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi przemysłu filmowego.
W niedawnej rozmowie z Rolling Stone James Gunn wypowiedział się na temat kryzysu w Hollywood, szczególnie tego dotyczącego filmów superbohaterskich i faktu, że powstające produkcje bywają niskiej jakości. Reżyser uważa, że problem leży w tym, iż ekipa i aktorzy wchodzą na plan, jeszcze zanim scenarzyści ukończą scenariusz.
Uważam, że przyczyną, dlaczego przemysł filmowy umiera, nie jest to, że ludzie nie chcą oglądać filmów. To nie dlatego, że domowe ekrany stają się coraz lepsze. Najważniejszy powód jest taki, że tworzy się filmy bez ukończonych scenariuszy.
Przypomnijmy, że James Gunn już wcześniej zapowiadał, że zdjęcia do żadnego nowego filmu w studiu pod jego kierownictwem nie zostaną rozpoczęte, zanim scenariusz nie będzie gotowy. Ta strategia do tej pory przynosi efekty, ponieważ należący do restartowanego DC serial Creature Commandos zebrał świetne recenzje i spodobał się fanom.
We wspomnianym wywiadzie filmowiec wypowiedział się także na temat Marvela i tego, co go swego czasu „zabiło”. James Gunn zwrócił uwagę, że za niepowodzenia studia winny jest Disney, który wymuszał na wytwórni nadprodukcję. Warto dodać, że niedawno do tego błędu przyznał się sam Bob Iger.
James Gunn zaznaczył, że w przeciwieństwie do Marvela w DC nie ma odgórnie narzuconej liczby filmów i seriali, które muszą powstać. Zasugerował, że dla studia, którym kieruje, bardziej liczy się jakość niżeli ilość.
To nie było w porządku, to nie było właściwe, to ich [Marvela – dop.red.] zabiło. [W DC – dop. red.] nie mamy nakazu tworzenia określonej ilości filmów i seriali każdego roku. Zamierzamy więc wypuszczać wszystko to, co uznamy za najwyższej jakości. Oczywiście nie da się tworzyć wyłącznie wspaniałych produkcji, ale mam nadzieję, że średnia będzie tak wysokiej jakości, jak to tylko możliwe. Nic nie powstanie bez gotowego scenariusza, z którego osobiście nie będę zadowolony.
O tym, czy ta strategia sprawdzi się także przy Supermanie, dowiemy się już 11 lipca, kiedy film wejdzie do kin.