Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 27 sierpnia 2023, 11:30

Jaki był gamescom 2023? Te targi to symbol dużych zmian w branży gier

Targi gier gamescom to z punktu widzenia mediów napięty kalendarz prezentacji, dużo chodzenia w nieprzebranym tłumie ludzi i komfort nieczekania w kolejce do zagrania w nowe gry. Ale wielu z oczekiwanych tytułów na tegorocznej imprezie zabrakło.

Źródło fot. CD Projekt RED, GSC World Publishing, Epic Games
i

Nadchodząca jesień i zima zapowiadają się iście rekordowo pod względem hitowych premier gier. Dostaniemy te od dawna oczekiwane, wielokrotnie przekładane produkcje i parę naprawdę mocnych, kultowych tytułów. Tak przynajmniej wynika z kalendarza, bo odwiedzając największe w Europie targi elektronicznej rozrywki – gamescom w Kolonii – można odnieść zupełnie inne wrażenie.

Wiele z tych najgłośniejszych, najbardziej znanych z zapowiedzi gier tylko symbolicznie zaznaczyło swą obecność, w postaci banera lub możliwości obejrzenia krótkiego filmiku, albo nie było po nich kompletnie żadnego śladu. Dominowały za to te również popularne, ale nieco mniejsze produkcje oraz gry niezależne. Ich stanowiska często imponowały rozmachem lub pomysłowym projektem i dbałością o detale. Nowością dla mnie była też obecność Netflixa, który ogromnymi dekoracjami reklamował swoje najgłośniejsze seriale.

To właśnie ten ogromny przeskok w kwestii tego, kto z czym się wystawia uderzył mnie najbardziej, bo moim punktem odniesienia były targi gamescom z 2015 roku. Wtedy wyglądało to zupełne na odwrót.

Długa lista nieobecności

Pamiętam, że osiem lat temu ogrywałem na targach sporo produkcji Ubisoftu oraz Electronic Arts, w tym grywalne demo Star Wars: Battlefront II. Microsoft z kolei chwalił się swoim „ekskluzywem” – Quantum Break. Dziś stoisko Xboxa nadal było obecne, ale jego główną atrakcją był grywalny S.T.A.L.K.E.R. 2. Ogromnie zdziwiłem się brakiem możliwości zagrania w Forzę Motorsport – demo tej gry z flagowym torem zawsze było dostępne wcześniej, a tymczasem, na chwilę przed premierą, twórcy pokazali tylko kolejny filmik. Podobna sytuacja dotyczyła nowego Hellblade’a i Starfielda. Nie zabrakło natomiast „indyków” przeznaczonych na Game Passa i starszych produkcji pokroju Sea of Thieves i Flight Simulatora.

Równie ostrożny w promowaniu swoich gier był Ubisoft. Na jego strefie królowało w zasadzie tylko The Crew: Motorfest, a nadchodzący Prince of Persia dostępny był wyłącznie u Nintendo. Z jakichś powodów wydawca nie chciał się pochwalić swoim Avatarem, który przecież jest od krok od pojawienia się na rynku, ani Gwiezdnymi wojnami, choć widzieliśmy już grywalną misję z te gry. O braku Skull & Bones nawet nie ma co wspominać – nie wykorzystano świetnej okazji na wypromowanie czegokolwiek, co zostało z tej chyba obarczonej „klątwą Czarnej Perły” gry.

Imprezy tego typu od dawna omija także Electronic Arts, a przecież to też była szansa, by przekonać masy tych mniej wymagających graczy do ich ostatnio wydanego Immortals of Aveum. Umożliwienie ludziom zagrania w produkcję, która zebrała aż tak różne oceny, byłaby chyba dobrym pomysłem. Podobną taktykę do EA ma gigant z Sony. Szkoda, bo odwiedzając tegoroczny gamescom można było odnieść wrażenie, że PlayStation generalnie nie istnieje na rynku. Zabrakło choćby najmniejszego akcentu „niebieskich”, zwłaszcza że konkurencja się postarała. Największy obszar „zaczerwieniło” sobie Nintendo, z niezliczonymi stanowiskami do grania w Zeldę, nowego Pikmina 4 i parę „klasyków”. O stoisku Xboxa z zielonymi dekoracjami już wspominałem. Niebieskiego koloru w Europie zabrakło.

Polacy umieją w targi

To kto w takim razie był na targach i dał się zapamiętać? Oprócz przeogromnej strefy Nintendo o najbardziej imponujące i największe dekoracje zadbano choćby przy takich tytułach, jak Path of Exile i Little Nightmares 3. Dostępu do swoich gier nie bali się twórcy takich tytułów, jak: PayDay 3, Black Myth: Wukong, Armored Core 6, Lords of the Fallen 2, Tekken 8, Mortal Kombat 1, czy Invincible.

Polscy twórcy ogólnie bardzo chętnie i dokładnie pokazywali swoje dzieła – dawno nie widziałem tak wzorowo przygotowanych prezentacji bez marketingowej ściemy. Już teraz mogę powiedzieć, że nowy Ghostrunner 2 wręcz mnie zachwycił, a za jakiś czas przeczytacie, czym tak naprawdę będzie intrygujące The Alters od 11 bit studios i co nowego czeka nas we Frostpunku 2. Dużo wysiłku w prezentację swoich gier włożyli też producenci gier niezależnych. Tu w pamięć zapadło mi choćby Pizza Possum. Na ich stoiskach wręcz aż chciało się przystanąć i spędzić chwilę czasu.

Dużym zaskoczeniem była dla mnie nie tyle obecność Netlixa na targach, co rozmach przygotowania jego stoiska. Zbudowano tam pizzerię ze Stranger Things, plac do gry z ikonicznymi schodami z Squid Game, strefę Wednesday, gdzie można było odtworzyć jej słynny taniec na balu i posłuchać koncertu, a w zimowej scenerii części poświęconej Wiedźminowi, kupić watę na patyku i sfotografować się ze statuami różnych bestii z uniwersum Geralta. Popkultura i elektroniczna rozrywka łączą się już w jedną wspólną całość i tak jak do naszego serwisu GRYOnline.pl dołączyła znacząca część poświęcona filmom, tak i podobne zmiany widać na największych europejskich targach poświęconych grom.

Czy targi zdominują gry AA?

Tegoroczne targi gamescom to również powrót do trybu działania bez żadnych pandemicznych obostrzeń. W czwartek, pierwszym dniu otwartym dla wszystkich zwiedzających, już od rana pojawiły się nieprzebrane tłumy. Pyrkon i PGA wydają się kameralnymi imprezami, gdy porównać, ilu odwiedzających można zobaczyć w jednym miejscu. Ale sam teren kompleksu targowego jest większy niż ten w Poznaniu. Mimo przeogromnych przejść łączących hale, trzeba było nastawić się na stanie w korkach spowodowanych przez pieszych i znacznie wydłużony czas przejścia z jednego końca targów na drugi. Nie wyobrażam sobie, co tam się dzieje w weekend, kiedy można wejść za darmo, bez kupowania biletu.

Ogólnie moje wrażenia z gamescomu 2023 dzielą się mniej więcej na pół – część pozytywną i część rozczarowującą. Jestem bardzo zadowolony z tego, co udało mi zobaczyć i ograć. Jednocześnie mocno rozczarowała mnie nieobecność wielu nadchodzących premier – brak grywalnych wersji, choćby w zamkniętych sesjach dla prasy, nowej Forzy, Avatara, Call of Duty, Alana Wake’a 2 i wielu innych. W dzisiejszych czasach, gdy ceny gier w premierowych wydaniach każą się mocno zastanowić, co kupić, a z czym poczekać na przecenę, takie okazje do samodzielnego sprawdzenia lub przeczytania wrażeń innych stają się szczególnie cenne i potrzebne. Szkoda trochę, że branża tych największych wydawców skręca w kierunku ukrywania swoich gier. Jestem ciekaw, czy na zapowiedzianym już gamescomie 2024 będzie to jeszcze bardziej widoczne.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej