Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 25 sierpnia 2025, 09:51

Borderlands 4 jest warte 200 dolarów, ale Randy Pitchford chciałby rozdawać strzelankę za darmo

Randy Pitchford uważa, że dopiero przy tworzeniu Borderlands 4 technologia była w stanie dogonić ambicje twórców. Jego zdaniem gra jest warta nawet 200 dolarów i dzięki niej seria dobije 100 milionów sprzedanych kopii.

Źródło fot. Gearbox Software
i

Jednym z gości na targach gamescom 2025 był Randy Pitchford, prezes i współzałożyciel studia Gearbox Software, któremu zawdzięczamy serię Borderlands. Amerykanin udzielił kilku wywiadów, w których opowiedział co nieco o nadchodzącej czwartej części cyklu. Wśród tematów znalazły się m.in. wartość gry i sprzedaż całej serii.

Technologia dogoniła ambicje

W rozmowie z GamesRadar+ Pitchford mówił o tym, jak zmienił się gatunek looter shooterów od 2009 roku, czyli premiery pierwszego Borderlands. Jego zdaniem dopiero teraz technologia jest wystarczająco rozwinięta, by była w stanie spełnić ambicje twórców serii.

W przypadku Borderlands 4 – jeśli chodzi o ewolucję – myślę, że wreszcie osiągnęliśmy punkt, w którym technologia i sprzęt dogoniły ambicje, które mieliśmy wobec naszej gry.

Zdaniem Pitchforda Borderlands zawsze było tworzone z nastawieniem, że powinno to być „szerokie i otwarte doświadczenie”. Jednakże dotychczas twórcy byli zmuszeni do pewnych ustępstw i łączenia lokacji ekranami ładowania, żeby świat był wystarczająco duży. Czwarta część serii ma być pod tym kątem inna.

W Borderlands 4 wszystko działa płynnie. Czasy ładowania zniknęły, a świat jest teraz znacznie większy i bardziej otwarty niż kiedykolwiek wcześniej.

Poza tym Pitchford wspomniał, że zespół chce rozwinąć mobilność poruszanie się postaci w ogóle, by pozwolić graczom na wykonywanie absurdalnych akrobacji z pogranicza realizmu i fantazji. Na przykład podwójny skok – obecny w grach wideo od prawie 40 lat – który, jak przyznał twórca, nie ma większego sensu, ale daje masę frajdy w grach wideo.

Możemy wykonać podwójny skok. Jaki to ma sens? Gdzie w prawach fizyki jest napisane, że mogę wyskoczyć w powietrze i w locie wykonać jeszcze jeden skok? To nie ma żadnego sensu. Ale w grze wideo to jest naprawdę fajna zabawa!

Gra warta 200 dolarów za darmo?

Jakiś czas temu o Pitchfordzie zrobiło się głośno, gdy stwierdził, że prawdziwy fan serii zapłaciłby za Borderlands 4 nawet 80 dolarów. Następnie tłumaczył się ze swoich słów, argumentując, że decyzja o cenie nie należy do niego. Ostatecznie gra została wyceniona na 70 dolarów. Zdaniem twórcy gra jest warta jednak znacznie więcej, ale on sam chciałby rozdawać ją „za darmo”.

Kurde, myślę, że mogliby za nią policzyć 200 dolarów. Chciałbym, żeby rozdawali grę za darmo, bo wtedy wszyscy by w nią zagrali. Tak nie działa biznes, ale wartość tu jest.

Pitchford odnosi się tutaj do stosunku czasu spędzonego z grą a jej ceny. Chociaż jest to droga zabawa, to wiele tytułów oferuje wystarczająco treści, by wciągnąć graczy nawet na setki godzin. W przypadku Borderlands jest tak samo.

Spójrz na wszystkie dotychczasowe gry z serii Borderlands – mamy ludzi, którzy spędzają w nich tysiące godzin. Jeśli pomyślisz o tym w kategoriach maksymalnej kwoty, jaką kiedykolwiek można było wydać, w zestawieniu z czasem rozrywki, to nigdzie na świecie nie znajdziesz lepszej wartości w żadnej innej formie rozrywki.

Mimo to Pitchford doskonale zdaje sobie sprawę z realiów rynku. Wie, że najważniejsze jest, aby zdaniem graczy tytuł był po prostu warty swojej ceny. Jeżeli poczują, że jest ona uczciwa, wówczas najpewniej go zakupią.

Koniec końców, kiedy czegoś chcę i czuję, że to, czego ode mnie oczekują, jest uczciwe, to to kupię. Jeśli czegoś nie chcę, to nie kupię. Albo jeśli uznam, że to, czego ode mnie żądają, nie jest fair, to też tego nie zrobię. Całe gadanie nie ma znaczenia – ostatecznie tylko to się liczy.

Cel: 100 milionów sprzedanych egzemplarzy

Z kolei podczas wywiadu z serwisem Insider Gaming Pitchford znalazł chwilę, by spojrzeć w przyszłość, już po premierze Borderlands 4. Przyznał, że zespół ma „kilka naprawdę ekscytujących planów”, które ujawni w odpowiednim czasie, oraz że teraz są „ekspertami w tworzeniu Borderlands”. Dlatego, tłumaczy, nowa zawartość będzie „tak dobra”.

Wspomniał również, jak swego czasu przyjechał na targi gamescom z pierwszą częścią serii i z całych sił zabiegał o uwagę uczestników imprezy, ale mało kto był zainteresowany produkcją tego projektu. Wiele osób nie wierzyło w sukces Borderlands, ale teraz sytuacja jest diametralnie inna.

A teraz jesteśmy tutaj z tą serią gier, która wraz z tą premierą bez problemu przebije 100 milionów sprzedanych egzemplarzy, licząc całą franczyzę.

Według raportu finansowego Take-Two z maja 2025 roku, seria rozeszła się w 93 milionach egzemplarzy, a trzecia część trafiła do 22 milionów graczy. Czwórka musiałaby więc sprzedać co najmniej 7 milionów kopii, aby dobić do okrągłych 100 milionów.

Przypomnijmy, że Borderlands 4 zadebiutuje 12 września na PC oraz konsolach PS5 i XSX/S. Wersja na Nintendo Switch 2 zostanie wydana nieco później – 3 października.

Marcin Bukowski

Marcin Bukowski

Absolwent Elektroniki i Telekomunikacji na Politechnice Gdańskiej, który postanowił poświęcić swoje życie grom wideo. W czasach dzieciństwa gubił się w Górniczej Dolinie oraz „wbijał golda” w League of Legends. Dwadzieścia lat później gry nadal bawią go tak samo. Dziś za ulubione tytuły uważa Persony oraz produkcje typu soulslike od From Software. Stroni od konsol, a wyjątkowe miejsce w jego sercu zajmuje PC. Po godzinach hobbystycznie działa jako tłumacz, tworzy swoją pierwszą grę bądź spędza czas na oglądaniu filmów i seriali (głównie tych animowanych).

więcej