W sieci pojawił się 7-minutowy zapis rozgrywki z rosyjskiej strzelanki FPP pod tytułem Atomic Heart. Ponadto twórcy postanowili opowiedzieć trochę więcej o samej grze.

Narracja przy użyciu otoczenia rodem z BioShocka oraz zmiennokształtne kreatury przywodzące na myśl Preya. Tak w skrócie wygląda Atomic Heart - rosyjski FPS niezależnego studia Mundfish osadzony w retrofuturystycznym Związku Radzieckim. A przynajmniej te 7 minut rozgrywki udostępnione przez twórców, podczas których zobaczyć możemy walkę bronią białą z masą dziwnych przeciwników (w tym i z wymagającym bossem).
Do powyższego materiału deweloperzy dodali parę o słów od siebie w ramach rozmowy z serwisem IGN. Można w niej przeczytać chociażby o samej fabule gry:
Gra zaczyna się wtedy, gdy roboty zaczynają atakować ludzi. P-3 [protagonista Atomic Heart – dop. red.] będzie musiał przeprowadzić śledztwo, w którym dowie się, co spowodowało te wydarzenia, a następnie uporać się z osobą odpowiedzialną za to wszystko.

Wpływ na kształt dzieła ma przede wszystkim next-genowa technologia:
Nasza gra nie będzie miała ekranów ładowania dzięki szybkości dysku SSD. Sprzęt nowej generacji zapewni również ekskluzywną możliwość spełnienia naszej artystycznej wizji i dostarczenia światu gry przepięknej wizualnie bez żadnych budżetowych cięć.
Ze słów tych jasno można wywnioskować, że tytuł tworzony jest głównie z myślą o PlayStation 5 oraz Xboksie Series X. Niemniej jednak pojawi się on także na pecetach, PlayStation 4 oraz Xboksie One. Prace nad Atomic Heart utrudnił koronawirus, ale Mundfish poradziło sobie z pandemicznymi trudnościami i powróciło do normalnego funkcjonowania. Jak na razie nieznana jest data premiery gry.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
56

Autor: Karol Laska
Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.