Komentarze do gry: Where Winds Meet

Gram w Where Winds Meet od tygodnia i… no cóż, wstyd mi za wszystkie duże studia, które biorą miliardy, a robią gry jak po dwóch nieprzesypianych nocach. Tutaj? Darmowe arcydzieło.

Walka? Jakby ktoś połączył poezję, kung-fu i moje wewnętrzne „ależ to jest dobre”. Widoki? Tak piękne, że nawet mój komputer zrobił sobie przerwę na kontemplację.

A questy… jest taki jeden, długi, o niewidomej dziewczynce. Zrobił mi z serca miazgę tak skutecznie, że teraz regularnie do niej wracam się przywitać, bo kto by pomyślał, że darmowa gra nauczy mnie emocjonalnej odpowiedzialności.

Jasne, UI ma swoje „no dobra, mogłoby być lepiej”, a niektóre dialogi są nieme jak mój portfel pod koniec miesiąca… ale hej, to wszystko jest za darmo.

Europejskie i światowe korpo-giganty: patrzcie i uczcie się, bo jak tak dalej pójdzie, to będziecie musieli brać notatki od Chińczyków.