Super Mario Odyssey

Ponoć na konsolę Nintendo Switch nie ma gier. Skoro tak, nie pozostaje mi nic innego, jak stwierdzić, że nie grałem w wyśmienite Super Mario Odyssey.

Platformówkowy odjazd i znajdźkowy dobrostan. Wiele wybacza, co pasuje mi jak ulał, bo umiejętności manualne mam nie najlepsze. Fantastyczna to była przygoda!

Bawiłem się bardzo dobrze, każdy poziom inny, nowe mechaniki, nowa estetyka. Pierwsze Mario które mnie wciągnęło. Przeszedłem w trybie hendheld. W miarę prosto, aż do ostatniego poziomu, gdzie trudność skacze dość mocno. Nie maksowałem. Jedyny minus to czasami przeszkadzająca kamera.

Super Mario: Odyssey : 6/10Czas ukończenia: 6hPlatforma: Nintendo switchOstatnie Mario w jakie namiętnie grałem to Super Mario Bros na pegasusie. Uruchamiając najnowszą część Mariana byłem ciekaw jak przez te wszystkie lata zmieniła się ta uwielbiana przez wielu przygoda... Niestety czekało mnie rozczarowanie. Gra nie zaskoczyła mnie NICZYM nowym a jej beznadziejna fabuła i sztuczne przedłużanie zakończenia, przyprawiły mnie o ból głowy. Powtarzalność tej serii Osiągnęła już chyba maksimum i nawet Ja, osobnik stroniący od razu gier platformowych, śledzący przygody hydraulika bardzo pobieżnie zostałem przez te 6h dość mocno znudzony to nie wiem co z fanami serii. Graficznie szału nie ma, nawet na ekranie Lite widać znaczne uproszczenia co przypomina gry z smartfona lub wczesnej ery ps3. Na ogromną pochwałę zasługują wplecione w gameplay sekwencje 2d z pierwszych odsłon serii oraz wykorzystanie czapki, choć posługiwanie się nią strasznie upraszcza rozgrywkę. Walki z bossem są ok, choć są zbyt łatwe a na końcu mamy recykling. Już wiem, że kolejne odsłony tej gry zdecydowanie nie są dla mnie.

Fenomenalny projekt poziomów oraz świetny pomysł na tryb kooperacji czynią Odyseję fantastyczną platformówką, przy której można spędzić dziesiątki godzin wspaniałej zabawy. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich posiadaczy Nintendo Switcha.