Deathverse: Let It Die

Enigmatyczna Yotsuyama Broadcasting Company wybrała to miejsce na lokację dla swojego nowego reality show. Każdy, kto zdecyduje się wziąć udział w Death Jamboree, musi walczyć o przetrwanie zarówno z pozostałymi członkami zmagań, jak i z UMA przebywającymi na wyspie. Wszystko po to, by zdobyć upragnioną nagrodę główną.

Mechanika

W Deathverse: Let It Die akcję ukazano z perspektywy trzeciej osoby (TPP). Produkcja pozwala nam wykreować własną postać. Filarem gry są bitwy, których uczestnicy walczą między sobą o przetrwanie. Oprócz tego, w ramach poszczególnych sezonów autorzy udostępniają dodatkowe tryby rządzące się odmiennymi zasadami.

Podczas zabawy robimy użytek z Wilsona, czyli specjalnego bota posiadającego szereg funkcji nieodzownych w trakcie walki. Może on między innymi zmieniać się w rozmaite narzędzia mordu, ostrzeliwać wrogów ogłuszającymi pociskami czy choćby tworzyć tarcze chroniące nas przed atakami nieprzyjaciół. W miarę postępów rozwijamy Wilsona, odblokowując nowe funkcje. Ponadto z czasem otrzymujemy oferty od sponsorów, zyskując dostęp do dodatków kosmetycznych (jak ubrania czy maskotki).

Warto przy tym pamiętać, że pozostali gracze nie są naszym jedynym zmartwieniem. Poza nimi bowiem chcą nas zabić również UM-y przebywające na wyspie, z których najgroźniejsze, jak niemal niezniszczalni Łowcy, pojawiają się na polu bitwy w drugiej połowie każdej potyczki.

Kwestie techniczne

Deathverse: Let It Die może się pochwalić oprawą graficzną przyzwoitej jakości. Całość utrzymano w przyjemnej dla oka, nieco karykaturalnej stylistyce.

Autor opisu gry: Krystian Pieniążek