Recenzja czwartego epizodu gry Hitman - Bangkok najsłabszy - Strona 3
Misja w Bangkoku pod żadnym względem nie jest lepsza od poprzednich, ale Agent 47 zaskakuje tak niecodziennym występem i umiejętnościami, że trzeba to zobaczyć!
Serwowana na sam koniec krótka scenka filmowa wreszcie wydaje się nieco mniej enigmatyczna i sugeruje, że wszystkie dotychczasowe zlecenia Agenta 47 mogą być ze sobą powiązane. Niezależnie jednak, jak dobry fabularnie ma szansę okazać się wątek główny, prezentowanie go raz na dwa lub trzy miesiące w niespełna minutowych filmikach to zdecydowanie kiepski pomysł. Raz, że zostaje on kompletnie zepchnięty na drugi, a nawet trzeci plan, a dwa – zupełnie nie pamiętamy, co było w poprzedniej scenie! Być może całość zyska inny kształt w oczach graczy poznających nowego Hitmana w całym pakiecie (od stycznia przyszłego roku), jednak obecnie odstępy czasowe są za długie, a treści zbyt mało, by można było śledzić to z zaciekawieniem. Taka epizodyczna forma wydania zdecydowanie więc grze nie służy – jako jednej całości, opowiadającej jakąś historię. Chcąc nie chcąc, skupiamy się na pojedynczych zadaniach, a te bronią się same. Wcale nie potrzebują głównego wątku, jedynie większej otoczki fabularnej wokół konkretnego zlecenia – wtedy wydawanie kolejnych płatnych map w ramach takiego „Roku z Hitmanem” miałoby chyba większy sens.
Z kolei w pełnej edycji zupełnie nie odczujemy, że misja w Bangkoku jest wyraźnie słabsza. Będziemy koncentrować się na ogólnych wrażeniach, wybierając te bardziej zapadające w pamięć momenty. Ocenimy grę jako całość, a nie każdą mapę z osobna. Teraz jednak zlecenie „Klub 27” znajduje się w świetle reflektorów i stanowi wizytówkę gry, bo jest najnowsze, podczas gdy inne zdążyły się już trochę zestarzeć i przeterminować. Cztery epizody Hitmana są na razie jak cztery koła samochodu. Aluminiowa felga o wymyślnym kształcie i z lśniącą oponą jako taka może być nawet dziełem sztuki. Gotowy samochód z nimi może okazać się wręcz prawdziwym cackiem. Patrzenie, jak mechanicy powoli składają całe auto na już przygotowanych kołach to jednak okres, w którym powinni brać udział tylko mechanicy, a nie kierowcy.