autor: Asmodeusz
Cztery lata z War Thunder – symulator realistyczny aż do bólu - Strona 2
Pierwotny symulator lotu z dodatkowym trybem zręcznościowym zamienił się w strzelankę, w której możemy siąść za sterami zarówno samolotów, jak i pojazdów pancernych. Czy nadeszła już pora, aby War Thunder podbił morza i oceany?
Realizm górą
Drugą olbrzymią zaletą War Thundera jest realistyczny model uszkodzeń. Zamiast zabierać przeciwnikowi wirtualne „punkty życia”, każdy wystrzelony pocisk po trafieniu w cel jest w stanie uszkodzić moduły znajdujące się wewnątrz pojazdu bądź ranić załogantów. Wyeliminowanie oponenta z gry następuje dopiero po unieszkodliwieniu większości pancerniaków (lub pilota) albo po zniszczeniu silnika, odstrzeleniu skrzydła (samoloty) czy spowodowaniu eksplozji magazynu amunicyjnego i spaleniu pojazdu (czołgi). W War Thunderze każdy rodzaj amunicji ma swoje zastosowanie: pociski przeciwpancerne czy też podkalibrowe doskonale radzą sobie z przebijaniem grubych stalowych płyt, ale powodują jedynie nieznaczne uszkodzenia wewnątrz maszyny, zaś pociski APHE (przeciwpancerne z ładunkiem kruszącym) lub odłamkowo-burzące pomimo mniejszej zdolności do penetracji pancerza przeciwnika są w stanie dokonać olbrzymich spustoszeń w środku pojazdu.
Model uszkodzeń był wielokrotnie usprawniany i modyfikowany, zaś efektywność poszczególnych typów uzbrojenia zmieniała się jak w kalejdoskopie. Jeszcze niedawno pociski podkalibrowe i przeciwpancerne nie czyniły przeciwnikom większej szkody i jedynie amunicja zawierająca ładunek wybuchowy (głównie pociski APHE) była w stanie skutecznie unieszkodliwiać wrogów. Na szczęście ostatnia aktualizacja usunęła ten problem – teraz czołgi brytyjskie czy niemieckie (w szczególności wykorzystujące amunicję podkalibrową leopardy) są w stanie walczyć z sowieckimi tankami jak równy z równym.

Jeszcze piękniej
Poza zmianami w mechanice gry również wizualna strona War Thundera uległa znaczącej poprawie. Pod koniec zeszłego roku w aktualizacji 1.53 usprawniono silnik graficzny do wersji 4.0, wprowadzając jednocześnie częściową destrukcję otoczenia oraz tzw. Physically Based Rendering, który pozwolił na realistyczne odwzorowanie różnych materiałów na ekranie komputera. Zastosowane ulepszenia spowodowały, że wszystkie materiały wyglądają jak prawdziwe: wypolerowany metal połyskuje na słońcu, pomalowane elementy pancerza częściowo tłumią refleksy świetlne zaś drewno w końcu przypomina... drewno.
Dodatkowo zmiany grafiki wpłynęły również znacząco na możliwość wypatrywania samolotów na nieboskłonie. Teraz można je dostrzec ze znacznie większej odległości, zaś modele skalują się o wiele lepiej, stąd też łatwiej określić dystans do przeciwnika, co ma niebagatelne znaczenie w bitwach symulacyjnych. Ostatnia aktualizacja oznaczona numerem 1.57 dodała również dynamiczne źródła światła pochodzące od eksplozji czy płonących pojazdów, dzięki czemu pole walki stało się jeszcze bardziej kolorowe.

Gdzie polskie czołgi?

W aktualizacji 1.57 dostaliśmy radzieckie KV-1S, T-44-100 (T-44 z działem D-10T kalibru 100 mm) i 94-KM SPAAG – ciężarówkę uzbrojoną w sprzężone działka kalibru 25 mm. Niemcy otrzymali zaczątek nowej linii otwartych niszczycieli czołgów, takich jak: Pz.Jg.I, Pz.Sfl. IVa „Dicker Max”, Nashorn oraz czołg ciężki premium Tiger II Ausf.B Sla16 – odporniejszą i wyposażoną w lepszy silnik wersję istniejącego w grze Pz.Kpfw.VI Ausf.B (H) „King Tigera”. Wielka Brytania wzbogaciła się o czołg Chieftain Mk.3 oraz niszczyciel czołgów FV4004 Conway, zaś USA o T26E1-1 „Super Pershinga”.
Oczywiście, czym byłby symulator pola walki bez całej gamy czołgów i samolotów, którymi możemy ruszyć do boju. I pod tym względem War Thunder nie zawodzi. Nie dalej jak cztery miesiące temu otrzymaliśmy całe drzewko czołgów brytyjskich włącznie ze sławnymi churchillami, cometami, cromwellami, crusaderami oraz shermanami firefly, a teraz aktualizacja oznaczona 1.57 dorzuciła kolejny zestaw nowych zabawek (patrz ramka z boku). W przypadku modułu lotniczego otrzymaliśmy serię niezwykle szybkich niemieckich samolotów Do 355 „Pfeil” o nietypowej konfiguracji: z jednym śmigłem na przedzie oraz drugim z tyłu kadłuba. Oprócz tego pojawił się długo oczekiwany Ta152 w wersji C uzbrojony w pięć działek oraz lekki bombowiec Fw 189A-1 „Uhu”, wypożyczany jedynie na czas niektórych specjalnych misji. Pozostałe nowe samoloty to między innymi japoński ciężki myśliwiec Ki-83, amerykański P-61 „Black Widow” i brytyjski Sea Venom. Różnorodność pojazdów i odpowiadających im stylów gry jest tak duża, że każdy znajdzie coś dla siebie.

Tak jak w World of Tanks, tak i w War Thunderze pojawiają się pytania o inne nacje niż „wielka piątka”. Jedną z najczęściej wymienianych stron konfliktu są Włochy. Różnorodność wyprodukowanych przez nie maszyn nie jest może tak duża jak w przypadku Niemiec czy Japonii, lecz nadal powinna zadowolić każdego pasjonata starć powietrznych bądź lądowych. Myślę o takich samolotach jak Reggiane Re.2005 Sagittario czy Fiat G.55 Centauro – maszynach, które dorównują Messerschmittowi Bf 109 i bez problemu mogłyby znaleźć swoje miejsce w grze. Włoskie siły pancerne, może i mniej imponujące niż niemieckie, również mogą pochwalić się kilkoma ciekawymi konstrukcjami. W tej chwili pozostaje jedynie czekać na ewentualne zielone światło od Gaijin Entertainment. Nie pogardzilibyśmy też polskimi konstrukcjami, a tych wbrew pozorom wcale nie jest tak mało – mowa chociażby o takich samolotach jak PZL.37 Łoś czy PZL.23 Karaś, a także czołgach z serii TP.