Totalnie bez sensu. Po jaka cholere kazdy pracujacy w przedszkolu musi miec wyzsze wyksztalcenie z edukacji wczesnoszkolnej czy jak to tam zwal w Polsce?
Czemu osoby o nizszych kwalifikacjach nie moga realizowac programu pod okiem tych ktorzy kwalifikacje maja?
No ale najlepiej nakrecac spirale kosztow, bo przedszkolanka musi zarabiac 6k, najlepiej na pol etatu.
Naprawde polecam wam zobaczyc jak to dziala w UK.
Totalnie bez sensu. Po jaka cholere kazdy pracujacy w przedszkolu musi miec wyzsze wyksztalcenie z edukacji wczesnoszkolnej czy jak to tam zwal w Polsce?
Nie musi u nas w placówce jest pan konserwator i inżynierem nie jest:-)
No ale najlepiej nakrecac spirale kosztow, bo przedszkolanka musi zarabiac 6k, najlepiej na pol etatu.
Te Brytyjczyk , przedszkolanka w nomenklaturze to ta dziewczynka co się do placówki stawia i potrzebuje opieki nauczyciela.
6 tysięcy to zarabia Pani po studiach w przedszkolu, która ma 10 lat stażu i jest nauczycielem dyplomowanym amatorze.
No i samozaoranie Mavericka pokazuje, że jednak profesjonaliści w nauczaniu wczesnoszkolnym to jest mus. Bombelki powinny uczyć się prawidłowej nomenklatury i właściwego użycia słów, inaczej będą powielane takie "kfiatki", że "przedszkolanka" to to samo, co "przedszkolaczka".
Maverick, podobno twoja żona jest blisko związana z tematem, może niech ci udzieli korepetycji? :P
https://radoscbyciarodzicem.pl/przeczytaj/przedszkolanka-taki-zawod-nie-istnieje/
tak tak :)
Te geniusz przedszkolanka to nauczycielka w przedszkolu
A nauczyciel w szkole to ?
No i samozaoranie Mavericka pokazuje, że jednak profesjonaliści w nauczaniu wczesnoszkolnym to jest mus
Nauczyciele w nauczaniu wczesnoszkolnym to ludzie, którzy uczą w klasach 1-3 - nie kompromituj się.
Nauczyciel nauczania początkowego uczy w przedszkolu...
To, że Wy barany bo inaczej nie powiem uważacie, że szlaban otwiera cieć to nie oznacza, że ten człowiek nie pracuje jako ochroniarz.
W przedszkolu pracuje NAUCZYCIEL.
Ale to ty baranie twierdziłeś że przedszkolanka to dziewczynka chodząca do przedszkola, więc spadaj "cieciu"...
Oburzenie Mavericka jest zrozumiałe. W przedszkolu zatrudnia się nauczycieli i nauczycielki, a nie przedszkolanki. To określenie potoczne, które w środowisku uchodzi często za uwłaczające.
Przypominam też, że wśród nauczycieli w przedszkolu zdarzają się mężczyźni.
Mamy więc:
- przedszkolaka;
- przedszkolaczkę;
- przedszkolankę (nauczycielkę lub dziewczynkę uczęszczającą do przedszkola);
- przedszkolanka (nauczyciela).
Jak pisałem, dwa ostatnie określenia są niezbyt mile widziane w środowisku nauczycielskim. A "przedszkolanka" bywa ponadto myląca, bo może oznaczać (potocznie) dziewczynkę (przedszkolaczkę):
Potoczne? Uwłaczające? Boshe, może w takim razie wyedytujcie sjp ;)
Od trzech pokoleń mam w rodzinie osoby pracujące w przedszkolach i jeszcze się nie spotkałem z tym aby to było uwłaczające :0
No cóż najwyraźniej w lewicowej banieczce wszystko jest uwłaczające... On/ona/ono... Przedszkolanka.... Minister... Poseł... W dupach się przewraca gen Y i Z.
No cóż najwyraźniej w lewicowej banieczce wszystko jest uwłaczające...
Nie wiem, czy to była grubo ciosana ironia, więc na wszelki wypadek zapytam (również ironicznie): a znajdziesz gdzieś w mojej wypowiedzi wzmiankę o "lewicowej banieczce" albo o generacji "Y i Z"? Jest ona teraz z tobą w pokoju? A może środowisko nauczycieli wychowania przedszkolnego to według ciebie same lewaki (np. żona Mavericka)? ;)
Panowie, coraz gorzej z wami. Jakbym czytał jakiegoś ludka z PiS-u. Argumenty identyczne. Kiedyś bronilibyście rękami i nogami prawa do tego, żeby ludzie byli określani w sposób, który nie wywołuje w nich dyskomfortu (pamiętam toczące się tutaj dyskusje o osobach ze środowiska LGBT i nomenklaturze szkolnej, w ktorej zaczął mieszać PiS), a teraz już się okazuje, że nauczycieli, którzy domagają się tego samego, trzeba wykpić, bo... Maverick to nasz wróg.
Genialny jest ten wątek, gdy idzie o odsiewanie ziaren od plew. :)
BTW, znamienne, że kompletnie przemilczeliście fakt, że "przedszkolanka" to również potoczne określenie dziewczynki w przedszkolu, choć już zdążyliście wyśmiać Mavericka.
Oj Bukary weź idź odpocznij od forum. Tak do ciebie to w końcu ty się oburzasz na słowo przedszkolanka. Zaraz się okaże że wszystko już uwłacza... A najmniej samym zainteresowanym.
I nie nie jest to potoczne określenie dziewczynki w przedszkolu... No przynajmniej nie w moim grajdole...
Oj Bukary weź idź odpocznij od forum.
Z takimi dobrymi radami na temat odpoczynku to się jednak wstrzymaj. Brzmią teraz dość dziwnie. ;)
Tak do ciebie to w końcu ty się oburzasz na słowo przedszkolanka
Znowu zapytam: a to oburzenie jest z tobą w pokoju? Gdzie niby się "oburzam", czyli (zgodnie z definicją słownikową) wyrażam silny sprzeciw, gniew czy niezadowolenie? Moja wypowiedź [9] nie miała nic wspólnego z oburzeniem. A miała raczej charakter informacyjny. Ale na was nawet informacja podziałała jak pies na jeża. :)
Zaraz się okaże że wszystko już uwłacza...
I znowu niczym nieuzasadniona hiperbola. Z faktu, że część środowiska nauczycieli wychowania przedszkolnego nie lubi określenia "przedszkolanka", nijak nie wynika, że "wszystko już uwłacza".
A najmniej samym zainteresowanym.
Założyłbym się, że wiem lepiej (podobnie jak Maverick), co przeszkadza, a co nie przeszkadza pewnym nauczycielom. :)
I nie nie jest to potoczne określenie dziewczynki w przedszkolu...
Czarne jest białe, a białe jest czarne. Przecież we wpisie [9] wkleiłem link do SJP, gdzie masz jak byk napisane:
przedszkolanka
1. wychowawczyni w przedszkolu;
2. potocznie: dziewczynka uczęszczająca do przedszkola; przedszkolaczka
Wyparłeś to? Może też odpocznij od forum? ;)
U mnie na mazowieckiej wsi i w mazowieckich miastach (tych na zachodnim brzegu wisly) na nauczycielke w przedszkolu mowi sie przedszkolanka a na dziecko przedszkolak bez wzgledu na plec. Pewnie zaraz sie dowiem, ze to wyjatek od reguly :)
Zabawnie sie troche czyta jak Bukary chce pouczac ale umyka mu post Mavericka, ktory w jakims amoku postanowil blysnac. :)
Uuuu, Maverick, teraz to totalnie mi pojechałeś po rajtuzach - bo nie widzę wielkiej różnicy między "panią od nauczania początkowego" a "panią od nauczania wczesnoszkolnego". No nie widzę, dla mnie to są panie od wycinanek i szlaczków. Ale dobrze, że żona cię w końcu doedukowała.
Błagam cię, pieprznąłeś głupotę i zamiast się przyznać, że przegwiazdorzyłeś, to dalej w to brniesz.
I zanim mnie rozerwiecie na strzępy (ty i Bukary) to proszę, wyjaśnijcie mi pewne zjawisko. Ja nie mam tytułu magistra, ani inżyniera, ani nawet dyplomu licencjata nie mam. Jestem prostym lek wetem. To jak się powinni do mnie ludzie zwracać? "pani doktor"? no nie mam doktoratu, więc to nadużycie. może "psze pani"? Tak by było chyba nawet dobrze. Najczęściej mówią jednak na mnie "ta weterynarka" - czy to jest wystarczający powód, żeby się obrażać? xD
Zmierzam do tego, że śmieszą mnie bardzo wasze dyskusje o tym, jak się powinno kogo tytułować i ta wasza udawana troska, żeby nikt nie poczuł się urażony. Bo jak wiadomo, od złego nazewnictwa spada korona z głowy i z cudownego wykształconego inteligenta robisz się w momencie nikim.
Ach ten zły i podły Adrian. nie zauważył, że liczba wiceministrów się zmieni? I jeszcze rzecznika rządu wzywa do tablicy.
Czy to prawda, że Matysiak była już z tym przekazem w tv u Karnowskich?
Ziobro zdziwienia.
Robert, to jest "wilcze prawo opozycji", żeby krytykować rząd, nie ma się o co obrażać. Zandberg jest opozycją, więc wali w rząd, jego prawo.
A że ta krytyka "jest jaka jest", to pewnie tak razemkom z badań wychodzi. Moim zdaniem, te badania, które lądują na biurku potężnego Duńczyka, sądząc choćby po wpisach ludzi w sieci są co najmniej niedoskonałe :). I prędzej czy później Zandberg się na tym wyłoży, tak jak przy nieeleganckim, ale raczej prostym pytaniu Sroczyńskiego o miesięczny dochód jego i żony. Gdyby nie miał tutaj nic do ukrycia, to by odpowiedział (a przedtem wbił szpilę Sroczyńskiemu, że kulturalny człowiek nie pyta o zarobki) i tyle, a nie rżnął głupa, że musi sobie przypomnieć :).
Badania są ok, przeważnie, niemniej są takie chwile, że nie zawsze trzeba za nimi iść, czasem trzeba się wspomóc rozumem. Własnym.
Kiedy ostatnio przeczytałem, że Razem zażądało od rządu Tuska, żeby Polska pozwała Niemcy do TSUE za wprowadzenie kontroli na granicy (po stronie niemieckiej), to od razu wiedziałem, że tak, na bank wyszło z badań, bo nie podejrzewam, żeby razemki straciły rozum. Ale ktoś jednak przeszarżował i opublikował tak niemądrą rzecz na profilu twitterowym parti Razem :).
Z tego co pamiętam to Razem dostało się do parlamentu tylko i wyłącznie dzięki koalicji prodemokratycznej. Sami nie mieli najmniejszych szans. "Przejście" do opozycji to najzwyklejsza zdrada i żadne pudrowanie tego nie zmieni.
Oczywiście, że Adrian to zwykły polityczny zdrajca. Oszukał wyborców !!!!
A ten "wywiad " to totalna porażka.Wstyd!!!!!!!!!!!!!!!
Może by tak przeczytać do końca , a nie tylko nagłówek i poczekać do 4 sierpnia?
to chyba jedyna ekipa zadowolona z takiego obrotu sprawy
Ekipa czyli Konfederacja + Brauniści + PIS?
No dokładnie, PiS i Konfa zachwycone, normalni czekają na decyzję, zapewne znowu na niekorzyść pieniaczy z Niemiec.
Sugerujesz, ze KO jak zwykle bedzie moglo sobie jak zwykle przypisac pomysl, wykonanie a teraz jeszcze na dokladke "obrone" terminalu przed obcymi zakusami.
moze nawet wpisza do konkretow, albo innych deregulacji.
W sumie co racja to racja :P Dodałbym też że jakoś "patrole obywatelskie" nie chcą jechać na wschodnią granicę :P
O co tak faktycznie chodzi: https://m.youtube.com/watch?v=zkX-FBTWzjI
Jakby się komuś nie chciało oglądać w całości - tych ludzi co stali na granicach było w porywach 300 osób maksymalnie.
Czemu nie ma marszy antyrosyjskich? Faktycznie ciekawe, skoro ich nie ma to znaczy że wy też ich nie robicie... dlaczego?
Czyżbyście byli prorosyjscy?
Czy może nie ma potrzeby manifestować tego stanowiska bo jest ono zarówno w społeczeństwie jak i wśród całej klasy politycznej skrajnie dominujące i nie ma od niego znaczących odstępstw.
spoiler start
Swoją drogą jest to jedno z najdurniejszych pytań z mema jakie widziałem.
spoiler stop
A czemu nie ma patroli obywatelskich na wschodniej granicy? Bo nie ma podejrzeń że tam rządzący w porozumieniu z Białorusią przyjmują imigrantów.
To naprawdę jest aż tak proste.
Chyba cos ci się w tej główce popierdoliło Dzony :) Za dużo wynalazków ze wschodu piłeś czy co? :D
Marsze antyimigranckie, antyniemieckie itp to dziedzina twojego ukochanego ugrupowania i PiSu, nie przypominam sobie by któreś z ugrupowań wchodzących w obecną koalicje robiło jakikolwiek marsz przeciwko jakimkolwiek imigrantom. To twoi ulubieńcy cała swoją narrację opierają na sławetnej "piątce" Metzena, to Braun nawołuje za sojuszem z Rosją przeciwko zachodowi (przy okazji fotografując się w Moskwie z oficerem GRU). Politycy konfederacji głoszą hasła o zgniłym Zachodzie skrzętnie unikając wypowiedzi o Rosji, wstrzymując się lub głosując przeciw sankcjom.
Nie przypuszczalem, ze niektorzy na tym forum beda toczyc piane z pyska tak mocno, ze jakikolwiek rozsadek wypowiedzi zostanie zastapiony kompletnym pieprzeniem od rzeczy...
Po Milce i Robercie do zacnego grona dolacza Nexus.
Te wasze przenikliwe riposty sa tak samo przewidywalne, jak dwucyfrowka na testach.
trumpf
No no, widzę że mocno zapiekło :)
A ponieważ jestem posądzany o " kompletne pieprzeniem od rzeczy" to tak przypomnę:
1. Wstrzymanie się konfederacji gdy głosowano ustawę o zamrażaniu majątków Rosjan:
https://i.pl/ustawa-umozliwiajaca-zamrazanie-majatkow-wspierajacych-rosje-przyjeta-bez-glosow-przeciw-konfederacja-sie-wstrzymala/ar/c1-16251175
Nawet PiS głosował za ustawą :P
2. Braun i związki z Rosją:
https://www.newsweek.pl/polska/polityka/grzegorz-braun-i-kontakty-z-ludzmi-rosyjskich-sluzb-to-trzeba-przeswietlic/rsjwl73https://wyborcza.pl/7,75398,24353855,grzegorz-braun-na-zdjeciach-z-podejrzewanym-o-szpiegostwo-rosjaninem.html
W drugim linku polecam zdjęcie na samym początku :)
3. Piątka Metzena
https://www.youtube.com/watch?v=sp7flT1WQ_w&ab_channel=NigdyWi%C4%99cejSzur%C3%B3w
Coś pominąłem?
Taki temat zahaczający o Bukarego:
Czy Polska może być liderem Europy? Liderem regionu? Nie ma na to szans, ostatni raport OECD ujawnia miażdzące braki w umiejętnościach Polaków. 40% to funkcjonalni analfabeci:
Polski magister głupszy niż czeski licealista? Druzgocące dane.
W badaniu OECD PIAAC Polska wypadła fatalnie. We wszystkich trzech kategoriach zajęliśmy przedostatnie miejsce. Polaków z wyższym wykształceniem moggują zachodni licealiści.
W badaniu mierzono trzy kompetencje podstawowe dorosłych (16-65 lat):
- rozumienie tekstu,
- rozumowanie matematyczne,
- rozwiązywanie problemów.
39% Polaków nie poradziło sobie nawet z najprostszymi zadaniami mierzącymi rozumienie tekstu, 38% zawaliło zadania dotyczące umiejętności matematycznych, a 48% nie ogarnęło podstaw rozwiązywania problemów. Dla porównania, w Czechach jest to ok. 18%, w Niemczech 16%, w Estonii 9%. Znaczna część dorosłych w Polsce nie radzi sobie z zadaniami mierzącymi umiejętności podstawowe.
W porównaniu z 2012 rokiem Polska odnotowała jeden z największych spadków: w rozumieniu tekstu aż o 31 punktów, w rozumowaniu matematycznym o 21 punktów.
Elita? Prawie nie istnieje.
Na poziomie najwyższym, czyli L4 i L5, w zadaniach tekstowych i matematycznych Holendrów czy Norwegów jest sześciokrotnie więcej niż Polaków na mieszkańca. W kategorii rozwiązania problemów jest jeszcze gorzej: na jednego Polaka na poziomie 4/5 przypada aż 9 Norwegów i 8 Holendrów.
Przegrywamy ze wszystkimi państwami regionu: Bałtami, Słowakami, Czechami. We wszystkich trzech kategoriach zajęliśmy przedostatnie miejsce ze wszystkich badanych krajów.
Co to znaczy?
- Bankowość online – prawie połowa dorosłych może utknąć przy prostej reklamacji, bo formularz wymaga kilku kroków i porównania opłat.
- Praca biurowa – ledwie co dwudziesty pracownik jest w stanie samodzielnie sprawdzić, skąd bierze się błąd w arkuszu z formułami.
- Fake newsy – brak analizy złożonych tekstów = większa podatność na manipulację.
Pełen raport:
https://ibe.edu.pl/images/Badania midzynarodowe/Publikacje/Raport-PIAAC-2023.pdf
Od siebie dodam, że zaczyna to się ładnie pokrywać ze wzrostem poparcia dla populistycznych partii - tak gdzie "głupi wyborca wszystko kupi"...
Wystarczy czytac ten watek aby zobaczyc gdzie sa funkcjonalni analfabeci...
Przeciez nawet jezeli ktokolwiek cokolwiek tutaj juz przeczyta, to raczej zaangazowanie jakichkolwiek funkcji kognitywnych przerasta wiekszosc silniczkow.
Na nich dziala wylacznie trollowanie
Niektórzy mówią że filmiki z Matura to Bzdura są ustawione ale nawet jeśli tak, to w jakimś sensie są prawdziwe. Wyjdź na ulicę i pokaż przeciętnemu ludkowi z przedziału wiekowego 15 - 30 mape Europy i powiedz że ma wskazać np. Holandię albo Estonię. Albo spytaj kto napisał "Mistrza i Małgorzatę". Albo ile ludzi tak kij razy oko ma populacja Polski. Albo pokaż zdjęcie Dalajlamy czy innej Giorgi Meloni i spytaj kto to jest. Te tumany się na tym wypierdolą. Polski magister? 80% nie powinno zdawać matury. Możemy nawet wywalić obowiązkową matematykę z matury (ja nie miałem i świat się nie zawalił) ale wystarczy podnieść polski do 51% i będzie płacz.
No zaraz, a w jakichś tam badaniach uczniów zawsze jesteśmy w czołówce. A w każdym razie wysoko, i zawsze się podkreśla, że pomimo takiego, a nie innego stanu oświaty. Kto kłamie?
Potrzeba wiecej przedszkolanek z wysokimi kwalifikacjami ;)
Iselor to o czym piszesz to są nieistotne bzdury.
Powinno się zacząć od wprowadzenia rozumowania werbalnego i tym podobnych do podstaw edukacji w Polsce.
To wszystko tlumaczy, czemu na ugrupowanie obecnie rządzące głosował tak wysoki odsetek ludzi z wykształceniem wyższym. Wszystko jakoś trafnie się dodaje ;)
trumpf
Może ktoś by się tym przejął, gdyby te słowa nie wychodziły od osoby, która nie odezwie się bez ściśle zdefiniowanego przekazu partyjnego :P
Swoją drogą, czy można gdzieś znaleźć przykłady zadań z tego testu?
Edit: Google coś tam wypluwa i jeśli to nie jest jedynie jakiś podstawowy poziom zadań, jeśli w samym teście nie ma też takich zacznie trudniejszych, to...
Drackula, może dla ciebie bzdury, dla mnie inteligent ma znać mapę Europy i wiedzieć kim był Kissinger a kim Komorowski. Rozumowanie werbalne też jest istotne, oczywiście, choć ja się zastanawiam czy aby za dużo nie wymagamy od szkoły. Jeśli rodzic zrzuci wszystko na szkołę a sam z dzieckiem nie będzie pracował to szkoła może nie podołać z tumanem, bo edukacja zaczyna sie w domu niestety.
Nie mam jak się teraz rozwinąć, więc szybko... To efekt:
- likwidacji gimnazjów, dzięki którym "wystrzeliliśmy" w większości badań (to spada na PiS);
- fatalnych programów nauczania, które nie tylko są przeładowane, ale też nie wiążą teorii z praktyką i współczesnością (to spada na PiS i PO);
- idiotycznego systemu egzaminów zewnętrznych, które kompletnie dezorganizują edukację (to spada na PO i PiS);
- "głodzenia" oświaty, czego skutkiem jest brak środków na bazę (np. pracownie, laboratoria, pedagodzy, psychologowie) i lepsze rozwiązania metodyczne (to spada na PO i PiS);
- sytuacji nauczycieli, którzy wskutek wypalenia zawodowego i nieprzyjaznych warunków pracy ("nagonka", biurokratyzacja, demotywujące zarobki) odczuwają coraz mniejszą "więź" ze szkołą (koniec z "poczuciem misji") i (często z konieczności) poświęcają coraz więcej uwagi innym źródłom zarobku (dodatkowa praca), a zarazem rekrutują się głównie spośród osób w podeszłym wieku (co ma również wpływ na metody nauczania) i - wskutek braku racjonalnego systemu nagród - nie widzą sensu w dostosowywaniu się do nowych czasów (to spada na PO i PiS);
- przemian cywilizacyjno-kulturowych, którym ulega nasza młodzież, i sytuacji w wielu polskich rodzinach;
- złego systemu kształcenia nauczycieli na uczelniach (to spada na PO, PiS i polską "elitę" naukową);
- promowanych przez dorosłych i polityków "wzorców" związanych z podejściem do edukacji, oświaty i nauki (akceptacja cwaniactwa, nieuctwa, materializmu, kpiny z intelektualistów, nauczycieli, naukowców, ideowców itp.).
Od kilku lat przestrzegam przed cichą prywatyzacją oświaty, która prowadzi do pogłębiania nierówności społecznych, a tym samym - do "głupienia" społeczeństwa in pleno. I powtarzam do znudzenia, że edukacja to nie kwiatek do kożucha, tylko główny fundament sprawnego funkcjonowania mądrego społeczeństwa. Mają to w dudzie politycy i mają to w dudzie niektórzy bywalcy tego wątku wyśmiewający problemy polskiej edukacji (w tym nauczycieli). A potem się nagle wszyscy dziwią, że w kraju dzieje się coś złego i że poparcie zyskują szury czy oszołomy. Zajmujcie się dalej głównie problemami drugo- czy trzeciorzędnymi w kontekście obecnej sytuacji kraju (np. rozliczeniami), kpijcie z ludzi, którzy od dawna biją na alarm (np. Razem), a potem zbierajcie burzę, którą zasialiście wiatrem.
I dedykacja dla Roberta: brawa dla Tuska, który tak przeprowadził rekonstrukcję rządu, żeby wzmocnić PSL, prawe skrzydło i skupić się właśnie na tym, co nie jest problemem fundamentalnym, a kompletnie olać np. edukację. Nowacka została, a Domański (który lubi głodzić budżetówkę i skąpić na szkoły) zyskał na znaczeniu. Na pewno będzie lepiej. PiS i Konfederacja u bram, ale liberał pozostanie liberałem, choćby go rzeczywistość kopała po zadku.
Na szczęście, słońce mocno grzeje! :)
PISA to troche inna bajka, ale tam raczej jest stagnacja bo ostatnie wyniki to 2022 i tam Polska wyprzedza Finlandie, Szwecje ustepujac Azji i kilku innym krajom
A jezeli chodzi o linka powyzej to wyglada na to (w kontekscie "spadkow"), ze panaceum jest import subsaharyjskich lekarzy ktorzy musza konkretnie podbijac wyniki. No i najinteligentniejsza czesc Polakow albo wymarla, albo wyjechala za granice....
Iselor, to że ktoś wie gdzie jest Albania nie oznacza że nie jest wtórnym analfabetą.
Moje dzieciaki w podstawówce zamiast tracić czas na jakieś religie historie i inne pierdoly jako wyodrębnione przedmioty, mają silny nacisk na angielski, matme, verbal reasoning, non-verbal reasoning i szybkie czytanie.
Ten system pomimo że nie jest może tak dobry jak ten w Finlandii, sprawdza się znakomicie. Odciąża dzieciaki z niepotrzebnych informacji i skupia się na rozwoju umiejetnosci potrzebnych na kolejnym etapie edukacji.
Powiem wam, ze z racji wykonywanego zawodu mam ciągły kontakt z ludzmi różnego pokroju. Rozumienie tekstu pisanego i tlumaczonego po prostu u nas leży. Nie ma w sumie znaczenia, czy ktoś zarabia minimalna, czy kilkadziesiat tysiecy - na 90% nie zrozumie tego, co napisał do niego sąd. I ja nie mówię o stricte prawniczych zdaniach, nawet glupie zobowiazanie do prostej czynnosci przerasta nasze mozliwosci. A jesli jest coś bardziej skomplikowanego np. Info o egzekucji, to koniec swiata.
Ostatnio w czwartek rozmawialem z żoną, w piatek z synową i synem, w poniedziałek z synową i mężem, a we wtorek i tak zrobili inaczej, niz byla mowa. Nam blizej do ruskich, niz sie wydaje.
PISA to troche inna bajka
Ano:
https://youtu.be/Bbn067GXzR8?si=yFp2wyJafMw46Te3
Ten system pomimo że nie jest może tak dobry jak ten w Finlandii, sprawdza się znakomicie. Odciąża dzieciaki z niepotrzebnych informacji i skupia się na rozwoju umiejetnosci potrzebnych na kolejnym etapie edukacji.
Drac, trochę podobnie działały u nas gimnazja (choć na wyższym etapie edukacji): kształciły wszechstronnie podstawowe kompetencje, które przydawały się w liceach na etapie nieco bardziej specjalistycznym. Dawały "bazę". Teraz "bazy" brak. I rozprawiamy w szkole o jakichś parabazach, palinodiach, pars pro toto, podczas gdy uczeń nie umie czytać i pisać po polsku. ;)
Drackula -----> obaj mamy trochę (ale tylko trochę) inne spojrzenie na pewne priorytety. To co u ciebie jest pierwsze, u mnie jest drugie. Moje wyimaginowane dziecko ma CZYTAĆ co mu pod nos podsunę, grać w Diablo, słuchać Black Sabbath i Zeppelinów, znać historię Polski i świata, rozróżniać buddyzm od hinduizmu, mieć certyfikat z angielskiego, niemieckiego i duńskiego, umieć pływać a matematykę znać na tyle żeby porządnie zdać międzynarodową maturę.
Od kilku lat przestrzegam przed cichą prywatyzacją oświaty, która prowadzi do pogłębiania nierówności społecznych
Rozumiem. Jestem za a nawet przeciw. Czy jak rozumiem chcesz zakazać istnienia szkół prywatnych? Czyja to jest wina że mają poziom wyższy ? Jak ktoś chce płacić za to żeby szkoła jego dziecko PORZĄDNIE nauczyła języka, tańca i zapewniła kółko historyczne bo nie ma tego w rejonowej szkole, to czemu nie?
Nie będę się kłócił o wzmocnienie PSL, wkurwili mnie bardzo mocno, ale znam ich i są dla mnie najbardziej stonowaną i umiarkowaną partią, będą blokować urojenia zbyt lewicowe i zbyt prawicowe.
Na szczęście, słońce mocno grzeje! :)
Chyba w Grecji.
Wow, ocenianie inteligencji ludzi, bo ktoś nie zna odpowiedzi na pytanie 168 z konkursu wiedzy bezużytecznej. Nie jest dla mnie istotne czy np. pielęgniarka wie kim był, gdzie się urodził i jaki miał numer buta Kissinger. W ogóle mnie to nie obchodzi.
To jest analogicznie do drwin pojawiających się w mediach społecznościowych za każdym razem, gdy ktoś się wyłoży w teleturnieju na pytaniu pokroju ile lat miała Danusia w Krzyżakach.
Absolutnie każdego da się tak zagiąć. Nawet erudytę, co pochłonął na pamięć encyklopedię. Gwarantuję, że nie będzie znał odpowiedzi na każde pytanie. I ktoś inny powie, że to haha debil, bo nie wiedział o tym, co ja wiem.
Moje wyimaginowane dziecko ma CZYTAĆ co mu pod nos podsunę
Wiesz, jak to się skończy? Będzie tym rzygać. Nabędzie opór do zdobywania wiedzy, którą ty uważasz za elementarną. Zamiast przymuszania do konkretnej książki, lepiej pokazać dziecku całą półkę i powiedzieć, żeby wzięło do przeczytania to, co je zainteresuje. Wpychanie do gardła nigdy nie działa.
Zdzichsiu ----> nie, ja mam konserwatywne podejście:
1. Po pierwsze, jest pewien kanon wiedzy, który JA uważam za obligatoryjny. Nie każdy musi się z tym zgadzać.
2. Ta "bezużyteczna wiedza" ma być pomocna także w tym żeby dziecko łatwiej ogarniało szkołę i wszelkie olimpiady, które pozwolą dostać sie do liceum a potem dalej, niekoniecznie w Polsce.
Ale o tym możemy dyskutować do jutra, ja mam takie podeście i tyle. Natomaist wszyscy zgadzamy się co do tego że system edukacji lezy i kwiczy i wszyscy chcemy jego naprawy. Tylko politycy nie chcą.
Wiesz, jak to się skończy? Będzie tym rzygać. Nabędzie opór do zdobywania wiedzy, którą ty uważasz za elementarną. Zamiast przymuszania do konkretnej książki, lepiej pokazać dziecku całą półkę i powiedzieć, żeby wzięło do przeczytania to, co je zainteresuje. Wpychanie do gardła nigdy nie działa.
Wiem, źle to ująłem. Mam ponad 1200 książek na kilku regałach, coś znajdzie :)
Czy jak rozumiem chcesz zakazać istnienia szkół prywatnych? Czyja to jest wina że mają poziom wyższy ? Jak ktoś chce płacić za to żeby szkoła jego dziecko PORZĄDNIE nauczyła języka, tańca i zapewniła kółko historyczne bo nie ma tego w rejonowej szkole, to czemu nie?
Mam wrażenie, że kompletnie nie rozumiesz pojęcia "cicha prywatyzacja oświaty". I problemów, które z tego wynikają. A pisałem o tym już dziesiątki razy.
Spróbuję to ująć w możliwie prostych słowach: jeśli wskutek degrengolady publicznej oświaty wysoki poziom edukacji będzie dostępny tylko dla NIELICZNYCH (czyli zamożnych) obywateli, a WSZYSCY obywatele mogą brać udział w wyborach, to wcale mnie nie zdziwią krokodyle łzy, które ludzie twojego pokroju zaczną coraz częściej wylewać nad nad stanem polskiej demokracji i polskiego państwa. Na razie wciąż mnie jednak zadziwia u niektórych osób ten brak umiejętności powiązania skutków z przyczynami.
Rozumiem, skąd się bierze u zamożnych konserwatystów ciągota ku dawnym relacjom społecznym, które przybierają często maskę "wolnego rynku", a prowadzą m.in. do technofeudalizmu, ale nie zapominajmy jednak, że dla ludzi stojących niżej w hierarchii społecznej (czyli m.in. dla ciebie, Iselorze) osiągnięcia socjaldemokracji powinny świecić na światopoglądowym horyzoncie niczym latarnia w nocy.
Hm....
https://waszaedukacja.pl/ranking/lodz/szkoly-podstawowe
Jaki obraz Drackula ci się z tego wyłania?
Via Tenor
Taki obraz mi się wyłania
Iselor to jest główny problem polskiej edukacji. Decyzję co do jej kształtu podejmują ludzie o pogladach podobnych do twoich w kwestii edukacji. Siedzisz w swojej banieczce i nie dopuszczasz do świadomości że inny model może być lepszy.
(jeszcze ja, jeszcze ja! :P )
Iselor, wpadasz trochę w jakiś wiedzowy faszyzm.
W ogóle nie rozumiem, dlaczego zakładasz, że KAŻDY ma być inteligentem (i to jest jakiś nadrzędny cel). Wychodzisz czasem na ulicę? Spotykasz ludzi? Serio, macie w tej Łodzi (bo chyba tam żyjesz) same tuzy intelektu? Śmiem wątpić :D Zastanów się, naprawdę wymagałbyś od "pospolitego człowieka" by prowadzić intelektualne rozmowy o Kierkegaardzie, Bułhakovie i Chopinie, podczas gry ten człowiek jedyne, co chce robić, to sobie po prostu żyć? (a często nawet na tym się wywala, bo nie rozumie podstawowych praw ekonomii i pojęć takich jak "podatek", "netto/brutto" i potem jest gadane, że przecież on żadnych podatków nie płaci - ale chleb w sklepie kupuje...)
Przecież wiadomo jest od dawien dawna, że wiedza =/ inteligencja. Zresztą jak to w ogóle wartościować, że ktoś mądrzejszy jest lepszym człowiekiem? Daleko nie szukając, mamy tutaj pewnego sympatycznego kolegę, który wykształcony na pewno jest, zna różne trudne słowa np. "kognitywny", ale baaardzo jestem daleka od nazwania go wspaniałym człowiekiem :)
I ostatnie - każda pliszka swój ogonek chwali. Dla ciebie jest niewyobrażalne, że można nie wiedzieć, kim był Kissinger, i tytułować się światłym człowiekiem - dla mnie jest niewyobrażalne, że ludzie nie wiedzą, ile mają moczowodów. A nie wiedzą, często i gęsto. Mimo że to było wałkowane milion razy, zaczynając od podstawówki.
...a, przed publikacją doczytałam, i teraz już wszystko jasne - ty nie chcesz mieć dziecka, tylko żywy organizm podobny do ciebie, którego na dodatek będziesz obarczał swoimi niezrealizowanymi marzeniami i ambicjami. No to się nie dogadamy.
Średnie wyniki matur 2025
Średnie wyniki egzaminów obowiązkowych na poziomie podstawowym (w terminie głównym)
język polski: 59 proc. (63% liceum, 53% technikum)
matematyka: 61 proc. (66% liceum, 51% technikum)
język angielski: 78 proc. (83% liceum, 70% technikum)
Średnie wyniki egzaminów na poziomie rozszerzonym 2025
biologia: 46% (50% liceum, 26% technikum)
chemia: 43% (45% liceum, 16% technikum)
filozofia: 33% (37% liceum, 18% technikum)
fizyka: 52% (59% liceum, 26% technikum)
geografia: 40% (45% liceum, 29% technikum)
historia: 45% (47% liceum, 31% technikum)
historia muzyki: 44% (47% liceum, 25% technikum)
historia sztuki: 48% (50% liceum, 30% technikum)
informatyka: 43% (50% liceum, 34% technikum)
język polski: 46% (49% liceum, 28% technikum)
język angielski: 64% (68% liceum, 55% technikum)
język niemiecki: 62% (65% liceum, 47% technikum)
matematyka: 33% (39% liceum, 16% technikum)
WOS: 32% (35% liceum, 19% technikum)
Iselorze, rankingi oparte na wynikach egzaminów zewnętrznych niewiele mówią na temat jakości nauczania w szkole. Mówią natomiast wiele na temat zamożności rodziców, których stać na dodatkowe kształcenie swoich pociech poza murami szkoły.
Żeby tak naprawdę ocenić jakość kształcenia w szkole, nie wystarczy nawet wskaźnik EWD (edukacyjnej wartości dodanej). Musiałbyś mieć dane dotyczące tego, ilu uczniów korzysta z korepetycji i czy ich wyniki znacząco się różnią od tych, którzy na korepetycje nie uczęszczają. A takich danych nie posiadasz. (Zdarza się, że w "renomowanych" szkołach 80-90% uczniów ma niemal CODZIENNIE jakieś dodatkowe zajęcia poza szkołą, zwłaszcza w dwóch ostatnich latach edukacji). Często jest tak, że nauczyciele mniej "renomowanej" placówki pracują na wyniki uczniów z placówki "renomowanej". Zawsze mnie ten paradoks (i brak jego zrozumienia u rodziców) bawi.
BTW, jak chcesz dziecku zrobić krzywdę, to je wyślij do "renomowanej" szkoły, gdzie mamy do czynienia z wyścigiem szczurów, i zmuszaj do czytania twojego "kanonu". ;)
W ogóle nie rozumiem, dlaczego zakładasz, że KAŻDY ma być inteligentem
Nie każdy. Ja. I ci co się zgłaszają do Sejmu i Senatu i starają się nami rządzić.
ty nie chcesz mieć dziecka, tylko żywy organizm podobny do ciebie, którego na dodatek będziesz obarczał swoimi niezrealizowanymi marzeniami i ambicjami. No to się nie dogadamy.
Nie dogadamy. Za bardzo mnie ciśniesz :) Każdy rodzic ma jakieś wyobrażenia/plany/nadzieje odnośnie swojego dziecka.
Iselor bez obrazy ale w rządzie mamy całą masę właśnie takich inteligentów jak Ty:)
W parlamencie też. I co z tego wynika?
Nawet prezydent to dokładnie taki inteligent ;)
Iselor
ja nie cisnę, ja tylko przedstawiam swoje wnioski po poczytaniu twoich postów. Deklarujesz, że masz konserwatywne podejście - ok, ale już nawet koledzy wyżej zwrócili ci uwagę, że koncepcja 1:1 w przekładaniu swoich widzimisię na dziecko, odbije się czkawką. Choćby dlatego, że dziecko to nie jest twój produkt i twoje przełożenie, tylko osobna niezależna istota.
Przykro jest czytać te imperatywy "moje dziecko musi", "moje dziecko będzie". Jeszcze się nie urodziło a już ma pod górkę..
Megera, na Bogów, rozmawiajmy o edukacji, nie o moich marzeniach :) Co będzie to będzie, zobaczymy. na pewno siłą nikogo do niczego zmuszać nie będę.
Zawsze przy tego typu dyskusjach wszyscy koncentrują sie na edukacji dzieci i młodzieży, a to tylko jedna strona medalu.
Po drugiej mamy edukację dorosłych. Od nauczania wyższego i rozpiętości w poziomie nauczania pomiędzy poszczególnymi uczelniami skrajnie kosmiczną (mamy zatrzęsienie pseudouczelni od wystawiania dyplomów), po promowanie dokształcania się i czytelnictwa wśród dorosłych.
Powiedziałbym, że ten ostatni aspekt u nas leży najbardziej. Na zachodzie telewizja publiczna próbuje, a u nas kiedyś próbowała, choc minimalnie edukować społeczeństwo. Zobaczcie sobie ile w ramówce w latach 80-tych i 90-tych było programów i teleturniejów, które można było uznać za edukacyjne. Ile było filmów dokumentalnych, ale programów z ciekawostkami. Ba były nawet bardziej praktyczne, związane z wdrażaniem automatyzacji na wsi itd. Do tego spotkania czytelnicze itd. Ale co najważniejsza panowało uznanie dla wiedzy.
A dzisiaj? Jeden ogłupiacz goni drugi, ludzie dostali w ręce internet ale nie potrafią z niego korzystać. Czytelnictwo pikuje, a nie czytanie książek jest uznawane za powód do dumy a nie wstydu. Zresztą mamy wszędobylskie uwielbienie głupoty i ignorancji. To nie tak, że tylko młodzież wychodzi nam że szkoły umiejąc i wiedząc mniej, nam dorośli głupieją w szybkim tempie. Ludzie, którzy 10 lat temu potrafili czytać i pisać na tyle by zdać maturę jako tako dzisiaj mają problem z przeczytaniem tekstu pisanego przystępnym językiem jeżeli ten ma więcej niż 200 słów. Tak, ten post jest poza zasięgiem zrozumienia około 1/3 Polaków.
W Gdańsku toczą się dyskusje o budowie nowego gmachu dla Opery (stary jest zdecydowanie za mały), komentarze pod artykułem na Trójmiasto.pl przyprawić mogły o raka mózgu. Poziom niewiedzy i dumnego obnoszenia się z nią mnie wręcz zdruzgotał. Sekcja komentarzy tam zawsze była dość specyficzna (sporo narzekających emerytów, ogólnie bastion PiS w trójmieście) ale tutaj mnie to już do końca rozwaliło, było nawet gorzej niż w artykułach dotyczących ścieżek rowerowych czy budowy nowej nitki tramwaju gdzie mieszkający za Gdańskiem ludzie narzekają bo będzie mniej miejsc parkingowych.
BTW, jak chcesz dziecku zrobić krzywdę, to je wyślij do "renomowanej" szkoły, gdzie mamy do czynienia z wyścigiem szczurów, i zmuszaj do czytania twojego "kanonu". ;)
Bez przesady, kończyłem taką szkołę (ogólniak), w tamtym okresie według wszystkich rankingów Top 10 w kraju na różnych miejscach zależnie od rankingu, i wspominam ją naprawdę dobrze. A z korepetycji i zajęć dodatkowych to pomijając sportowe i językowe (to był początek stulkecia i nauczenie języków obcych u nas wtedy leżało) na takie związane z profilem (mat-fiz) to chodziły 3 osoby z klasy, które radziły sobie zauważalnie najgorzej i to tez nie non-stop. Patologie o których piszesz tyczyły się raczej szkół prywatnych wtedy. Nie wiem czy dzisiaj aż tyle się zmieniło.
Jak czytam posty Iselora to mi się raz za razem Adaś Miauczyński przypomina.
Edukacja to coś co powinno, wraz naprawą słuzby zdrowia, być priorytetem w rozwoju Panstwa. I nie chodzi mi o edukacje typu, kto napisal Zbrodnie i Kare, gdzie sie urodzil, kim byla jego stara, kto gral na jego slubie. Uczenie i sprawdzanie takich rzeczy spowoduje, że uczeń będzie dobry, ale w szybkim zapamiętywaniu danych do egzaminu i równie szybkim zapominaniu tego, czego się nauczył. Uważam, ze przedmioty powinny być odchudzone, technik informatyk nie powinien mieć na ostatnich latach technikum chemii, na której i tak będzie przekazywany idiotyczny materiał, który nikomu do rozwoju zawodowego, ani psychicznego, ani logicznego potrzebny nie będzie.
Czesc przedmiotów powinna odejsc i byc zastapiona naukami psychologicznymi, aby ludzie mogli sie uczyc tego, jak ich dzialania wplywaja na innych. Polska jest krajem buraków, gdzie każdy ma, każdego innego w dupie, dopóki czegoś od niego nie potrzebuje. Ponadto powinno być więcej logiki. Matmy jest całkiem sporo i w sumie dobrze, ale mam wrażenie, że sposób w jaki jest uczona, nie powoduje, że uczeń jest w stanie użyć logicznego myślenia. Jedyne co zrobi to użyje tego co się ostatnio nauczył do rozwiązania problemu, bo zadanie pod działem Algebra nie wisi po to, aby używać czegoś z innego działu. :) Do tego dorzucić coś o funkcjonowaniu państwa, duuuuuuużo więcej powinno być nauki o gospodarce i ekonomii.
Co z tego, że dziecko będzie wiedziało, kto grał w Black Sabbath, jak nie będzie potrafiło zrozumieć dlaczego niektóre mechanizmy w społeczeństwie, w gospodarce działają, jak działają? W Polsce trzeba przełomu i w końcu zacząć myśleć o przyszłości i ciężarze tych zmian, a także potrzeby dźwigania go. Dominuje w tym państwie myślenie życzeniowe i chęć zmian na już. A jeśli nie da się na już, to nie da się w ogóle. Edukacja wpada właśnie w tę pułapkę.
jeśli wskutek degrengolady publicznej oświaty wysoki poziom edukacji będzie dostępny tylko dla NIELICZNYCH (czyli zamożnych) obywateli, a WSZYSCY obywatele mogą brać udział w wyborach, to wcale mnie nie zdziwią krokodyle łzy, które ludzie twojego pokroju zaczną coraz częściej wylewać nad nad stanem polskiej demokracji i polskiego państwa. Na razie wciąż mnie jednak zadziwia u niektórych osób ten brak umiejętności powiązania skutków z przyczynami.
Sama prawda.
Niestety, dla pewnych grup w naszym kraju niewygodna. Społeczeństwo jest już na tyle ogłupione, że wg mnie nie ma ratunku. To będzie się tylko pogłębiać, bo motłochem, czy to z PiS czy KO łatwiej sterować.
Dużo rodziców ma w dupie przyszłość swoich dzieci od samego początku edukacji - żłobek jest na rozgrzewkę, później przedszkola traktują jako przechowalnie. Dalej już leci. Założenie, że edukacja ich dzieci powinna być dla nich istotna jest błędne.
Dałem Ci +1, wyszedłeś na zero xD
spoiler start
To też o czymś świadczy ;)
spoiler stop
Nie wiem czy dzisiaj aż tyle się zmieniło.
Po dwudziestu latach? Tak, zmieniło się. I to bardzo.
Nie mam teraz swobodnego dostępu do wyszukiwania, ale w znanych serwisach (chyba "Wyborcza", Onet itp.) ukazywały się w ostatnich latach teksty o patologiach w renomowanych liceach. W skrócie: wyścig szczurów i presja w ramach "kuźni olimpijczyków" przyczyniają się do szeregu zachowań o charakterze dysfunkcyjnym i patologicznym. Uczniowie w znacznej części jadą na psychotropach; są zmuszani wbrew własnej woli do udziału w olimpiadach lub rezygnacji ze zdawania matury z przedmiotu, z którego nie są "wystarczająco" dobrzy (żeby szkoła nie spadła w jakimś rankingu); cisną również rodzice (często akademicy, lekarze, prawnicy itd.). Nie pamiętam dokładnych statystyk, ale co najmniej połowa uczniów boryka się z różnymi problemami psychicznymi, co jest powiązane z presją systemu edukacyjnego (i presją w domu). Sporo o tym w ostatnich dwóch latach gadał też Krzysztof M. Maj na swoim kanale (w serii "Dla każdego coś przykrego").
W ramach dowodu anegdotycznego mogę powiedzieć, że obserwuję to wszystko jako nauczyciel, który często przygotowuje do (idiotycznych) egzaminów uczniów z "renomowanych" (w regionie) szkół. To zazwyczaj osoby z bardzo zamożnych rodzin, które mają problemy z dostosowaniem się do grafiku zajęć nauczyciela, ponieważ właściwie codziennie uczęszczają na jakieś korepetycje (nie tylko dlatego, że jakiś przedmiot jest dla nich problemem; chodzi najczęściej o "wyżyłowanie" wyniku, żeby dostać się na elitarny kierunek) i całe popołudnia mają zawalone różnymi lekcjami. Nie chciałbym przeżywać takiej młodości, bo - pomimo setek godzin nad książkami - wiedziałbym i umiał mniej, niż wiem i umiem dzisiaj. A do tego miałbym z pewnością wrzody. ;)
I żeby była jasność: zazwyczaj uczniowie nie pojawiają się u mnie z własnej woli. Robią to, bo muszą (mama kazała), a nie dlatego, że są pasjonatami. Stąd też mamy później lekarzy czy prawników kompletnie pozbawionych kompetencji i wykonujących swój zawód z frustracją, a nie z zapałem; ludzi, którzy naprawdę czują, że żyją, dopiero wówczas, gdy zaczną w wolnych chwilach studiować literaturę hiszpańską albo wędrować po górach...
Dużo rodziców ma w dupie przyszłość swoich dzieci od samego początku edukacji
Całkowita racja. I dlatego państwo powinno wszystkim zapewniać możliwie dobrą edukację za darmo, w ramach systemu publicznego. Wtedy obojętność albo negatywny wpływ rodziców czy środowiska uda się choć częściowo zniwelować. Albo chcemy być w miarę mądrym społeczeństwem, albo chcemy narzekać na to, że foliowe czapeczki zaczynają dominować na ulicy, w urzędach, w mediach i w parlamencie.
wyszedłeś na zero
Już się przyzwyczaiłem do tego, że dorobiłem się kilku fanów, którzy minusują wszystko, co napiszę. To pewnie ten gatunek, który nie czyta, nie rozumie, ale uważa, że - wzorem Edka - wie lepiej, bo podąża za światłymi wskazówkami wodza przed mikrofonem i kamerami telewizyjnymi.
Średnie wyniki matur 2025
I? Zechcesz to jakoś skomentować, Znafco?
Przy okazji, panowie i panie: kiedyś Polacy prezentowali jeszcze jakiś poziom wiedzy...
https://x.com/mordownik4u/status/1948036426383163774
;)
Jak to możliwe, że WOS i filozofia są najgorzej zdawanymi przedmiotami? Czy to jakiś selection bias i po prostu najgorsi uczniowie biorą to licząc na pandę? (Panda trzy. Nie wiem czy powiedzonka z moich lat studenckich są jeszcze dla kogokolwiek zrozumiałe)
Swoją drogą - wydawało mi się, że za moich czasów (rocznik 85) ze szkołą oraz edukacją uniwersytecką było źle. Z tego co tu czytam wynikałoby, że to był praktycznie złoty wiek…
Bukary, żałosny się robisz. Nie wiem i nie interesuje mnie jak działa tu system plusów, ale kliknąłem tobie zielonych łapek ile mogłem. Mam nadzieję, że urosło ci ego.
No jak si zmieniło to szkoda. Z drugiej strony może być jak to często bywa, Trójmiasto swoje a Warszawa swoje, bo od znajomych rodziców jeszcze takich historii nie słyszałem. Siedzisz w temacie dużo bardziej, więc mam tylko nadzieję, że media rozdmuchały jednostkowe przypadki, ale to tylko nadzieja.
Jak to możliwe, że WOS i filozofia są najgorzej zdawanymi przedmiotami?
To po prostu przedmioty, które uczniowie biorą, żeby tylko "były", bo raczej nie przydają się w czasie egzaminów na studia (są przeważnie traktowane wyłącznie jako dodatkowe źródło punktów), a mało kto ma trudności z odstaniem się np. na filozofię czy kulturoznawstwo. Na egzaminie maturalnym trzeba jednak obowiązkowo zdawać jakiś przedmiot rozszerzony. Ale nie ma żadnego progu zdawalności. Można wejść na egzamin z WOS-u, pobrać arkusz, przykleić naklejki, wpisać kod ucznia i wyjść. Cyk, pora na CS-a. Raczej promil uczniów pasjonuje się WOS-em czy filozofią, a jakość nauczania tych przedmiotów też pozostawia wiele do życzenia, ponieważ postrzegane są w sposób lekceważący. Jakieś znaczenie mógł mieć też tutaj poziom trudności konkretnych arkuszy, ale tego nie sprawdzałem, więc nie chce się autorytatywnie wypowiadać.
Dlaczego uczniowie nie biorą innych przedmiotów (np. matematyki) "na odwal się" na poziomie rozszerzonym? Bo w tym chorym systemie nauczyciele robią wszystko, żeby utrzymać w miarę dobre statystyki maturalne i "zniechęcają" na wszelkie możliwe sposoby leserów przed wybieraniem "ważnych" przedmiotów na egzaminie.
Z tego co tu czytam wynikałoby, że to był praktycznie złoty wiek…
Mogło tak być. Mnie np. wyjątkowo zasmuca upadek Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ogólnie rzecz ujmując, polskie uczelnie naprawdę zostały w tyle, a świat nie czekał. Z kolei "złote lata" szkolnictwa to był chyba czas gimnazjów.
od znajomych rodziców jeszcze takich historii nie słyszałem
Wiesz: "choćby cię smażono w smole, nie mów, co się dzieje w szkole". ;)
Bukary, żałosny się robisz.
Uderz w stół... Czyli już wszystko jasne. ;)
Co do renomowanych liceów, dokładnie o takiej samej patologii słyszałem dwadzieścia lat temu. Czy była prawdą? Trudno powiedzieć, pewnie zależało to i nadal zależy w dużym stopniu od szkoły oraz osobistej percepcji. O moim LO niektórzy też mówili, że to patola, mówili tak o innych, ja z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że jeśli coś było patolą, to system jako całość, niezależnie od szkoły, plus pojedynczy nauczyciele.
Czy teraz jest jeszcze gorzej? Nie wierzę, skoro pokolenie rodziców jest jeszcze głupsze a program mimo wszystko został nieco ścięty. Ambitni despoci byli wśród rodziców zawsze, tylko młodzi cierpieli w milczeniu i dopiero po latach się diagnozują.
Co do reszty wątku - jak wiadomo Bałuty i Widzew to znane inteligenckie dzielnice! :)
Dodam może tylko, że wyś, wtórując Bukaremu i waląc w libków, zauważył coś ważnego - winę rodziców. Szkoła nie wyprostuje wszystkiego, bo musiałaby to być szkoła rodem z totalitarnej utopii, która jest w stanie, wbrew środowisku i najbliższej rodzinie, ulepić idealnego (tu:zdrowego szczęśliwego, mądrego) człowieka. Tak też się nie da.
Oczywiście można zakładać, że po edukacji w stylu fińskim kolejne pokolenia będą bardziej światłe, ale czy wystarczająco?
To oczywiście nie znaczy, że nie powinna się zmienić szkoła, ale niektórzy chyba trochę odlecieli w stronę "Imagine". To także pokolenia po szkołach z PRL, kiedyś uznawanych za te lepsze, są analfabetami. Coś o tym wiem z codziennej pracy.
Czy teraz jest wyraźnie gorzej.
Jeśli chodzi o presję edukacyjną, która działa dysfunkcyjnie na uczniów... IMHO jest gorzej. Wszyscy są przemęczeni, niewyspani, wielu potrzebuje pilnej pomocy psychologa; różnego rodzaju "dopalacze" są w szkołach powszechne, a chory system zmusza wszystkich uczestników procesu edukacyjnego (dyrektorów, nauczycieli i ich podopiecznych) do patologicznych zachowań. Pierwsza część "Ferdydurke" czasem wraca teraz jako element powieści reporterskiej, a nie beletrystyki.
Jeśli chodzi o samych uczniów i poziom wiedzy, bywa różnie (ciągle trafiają się perełki), ale też obserwuję tendencję spadkową w zakresie pewnych kompetencji, podejścia do nauki i nauczycieli. To - jak pisałem wyżej - również konsekwencja zmian społeczno-cywilizacyjnych, a nie tylko kryzysu szkolnictwa. Nauczyciel nie zastąpi rodzica, choć czasem musi (i może wiele zdziałać). Szczególnie niepokojące jest jednak to, że żaden rząd nie robi nic sensownego, żeby sytuację poprawić. A potem wszyscy mają "pikaczu fejs".
Bukary co tu komentować, sam wiesz dobrze, że jest żle.Nie chcę przez to gloryfikować naszego pokolenia. Liceum to było liceum. Pani profesor, polonistka z zamiłowania, ale nie tylko ona, cieszyła się dużym autorytetem.
To oni nauczyli nas i w pewien sposób ukształtowali.
Miałem to szczęście, że trafiłem na wspaniałych nauczycieli, wymagających ale sprawiedliwych. Kiedy zdawałem egzamin na studia, zająłem 10 miejsce na 400 osób. Kolokwia z matematyki kończyłem po 10 min. Średnia 5,0.Tak wiem to były inne czasy. Czy świat schodzi na psy ? Chyba tak. Zły pieniądz wypiera dobry? Może tak. A może wyniki z matury nie są najważniejsze w życiu? Może pozytywistyczne podeście do świata nie ma sensu? Człowiek bardzo szybko adaptuje się do warunków. Jeżeli jest dobrze to po co się wysilać.
Ja to się temu nie dziwie, jak na studiach byłem, to miałem takich dwóch "profesorków" co z głowy recytowali treści książek, zakładam iż sami tego nie rozumieli, to też tylko recytować potrafili.
Do tego jedyne co potrafili od siebie powiedzieć, to obrażać ludzi, drwiąc z nich.
Do dziś pakietem jak oddając jakąś prace pomyliły mi się nazwiska, a gość jedynie co zauważył, to to iż pozbyłem go tytułu bo napisałem dr bez tytułu profesora nadzwyczajnego.
Na szczęście to niewielki procent z całej kadry z jaką miałem styczność, ale by było zabawniej, byli to jednocześnie jedni z tych najważniejszych.
Jak to mówią ryba psuje się od głowy, więc co tu się dziwić stanu edukacji.
Dla mnie największym problemem jest tłamszenie inwencji własnej uczniów, można to porównać do jakiegoś zarysu w jakich musi mieścić się rozumowanie, wyjście poza niego odbierane jest jako nie umiejętność, a nie próba zrobienia czegoś po swojemu, czyli masz robić tak jak nauczono mnie i ja uczę was, a nie po swojemu.
Tam się dzisiaj wyżej zagotowało a i może niepotrzebnie to wrzucę coś dla śmiechu.
https://www.facebook.com/share/r/1G2oHeRCo6/
W końcu sprawy górnictwa mu będą podlegały... No to właściwy człowiek na właściwym miejscu...
10/10. Tu się nie ma co śmiać (śmiech) to poważna sprawa, zawsze trzeba sprawdzić urobek.
No to może porcja ploteczek z sejmowych korytarzy...
https://x.com/jachcy/status/1948480293977161737?t=kawsyKIOiJUmFODiJF-fxg&s=19
Pozostawienie Nowackiej na stanowisku, choć była znakomita okazja do tego, żeby wymienić jednego z najgorszych ministrów, rzeczywiście może budzić zdziwienie u tych, którym się wydaje, że Tusk ma na względzie jakiś interes publiczny. Stąd plotki i ploteczki. Tyle że prawda może być znacznie mniej pikantna: Tusk ma w nosie edukację.
Trudno natomiast nie zauważyć, że relacje towarzyskie między Nowacką i Tuskiem wykraczają zdecydowanie poza ramy urzędowe czy oficjalne. Ale romans? I choć niczego nie można wykluczyć, bo (nie)zbadane są ścieżki miłości, to - rzecz oczywista - żadnego oficjalnego oświadczenia od tej pary bym się nie spodziewał, póki nie pojawią się dowody rzekomej "zbrodni". (I byłbym chyba nawet trochę zdziwiony, gdyby tego rodzaju plotki znalazły oparcie w faktach). Zwłaszcza że premier, który podejmuje decyzję o kluczowych aspektach funkcjonowania państwa w oparciu o swoje libido, powinien natychmiast podać się do dymisji.
Ale memy w najbliższych dniach mogą być przednie... A konsekwencje wizerunkowe chwili szczerości posła Ćwika z pewnością kilku osobom uprzykrzą życie. Ciekawe, czy nasz żartowniś przeprosi za to, co powiedział.
Ale ziemia jest płaska!!! Co to konforuskie z razemcami nie wymyślą.
A co mają wspólnego z rzekomym romansem Tuska "razemce i konforuskie"? Przecież to poseł z Polski 2050 rozpuścił plotkę.
Ty już i na jawie, i we śnie wszędzie widzisz Razem?
Bukary typie zamilcz wreszcie i idź liczyć jaszczurki!
E, licząc jaszczurki, liczyłem też na jakąś lepszą ripostę po tego rodzaju wpadce, ale znowu wylazła z ciebie prawdziwa natura.
Ale PL 2050 jeszcze jest w rządzie. Na szczęście, mamy dementi:
Chodziło wyłącznie o politykę, a nie o sprawy sercowe! ;)
No już chłopaki przestańcie się podniecać. Cwokowi zeszła para i się wyprostował ;)
Zero zdziwienia, że akurat Dżony to wrzuca - to w końcu ulubiony temat patoprawicy: ruchanie :). Chyba nie ma sensu się na ten temat za bardzo rozpisywać:
https://x.com/GoniecPL/status/1948637418967761283
^^Jeśli idzie o Ćwika, to dno. Choć jeszcze większym dnem było zostawienie Nowackiej na stanowisku, bo akurat ona jest wyjątkowo nieudolnym i nieskutecznym ministrem.
Jesienią Inicjatywa Polska (partia Nowackiej) i Nowoczesna ( gdzie szefem jest Szłapka) zostaną "wcielone" w struktury KO. Ot i cała tajemnica, dlaczego tych dwoje nie poleciało, choć byli przy nieudanej kampanii Trzaskowskiego (przy czym Szłapki, który miał w 2023 r. trzeci wynik w kraju Tusk nie powinien dymisjonować, bo nie ma za co). Nowackiej dodatkowo pomogli polscy biskupi, kiedy zaczęli ją bezpardonowo lżyć, za zmniejszenie liczby godzin religii - Tusk nie mógł jej wywalić, bo źle by to wyglądało wizerunkowo (uleganie absolutnym kreaturom z KK). Kolejny raz polski Kościół przykłada rękę do niszczenia polskiej edukacji, a wystarczyło po prostu siedzieć cicho, to nauczyciele może by dostali kogoś na lepszym poziomie. A tak będą się użerać z tą zakłamaną babą.
Ale PL 2050 jeszcze jest w rządzie.
^^Ale Kanthak, na temat którego też chodzą różne, niesmaczne ploteczki w rządzie nie jest, a pierwszy podchwycił temat :P.
ps. Ja za chwilę urlop, także na jakiś czas znikam z wątku. Dobrze się tu bawcie :).
Ot i cała tajemnica
Zgadza się. Gierki partyjne i PR są dla Tuska ważniejsze niż uczniowie, nauczyciele i przyszłość tego kraju. Nihil novi. ;)
Muszę się zgodzić - na edukację Tusk położył "lachę" :/ Wiem, że ma być reforma (w 2026), ale tutaj sprawa jest dla mnie oczywista: o ile każda reforma MOŻE się udać z nielubianym ministrem, to żadna reforma się NIE UDA bez pieniędzy. Mówiąc najkrócej: nie ma reform bezkosztowych. Nowacka i Lubnauer mogą tam cuda na kiju i wianki, napisać, na ten przyszły rok, ale bez rozwiązania (najpierw) problemu nauczycielskich pensji, to te cuda pozostaną na papierze. Społeczna ustawa o powiązaniu zarobków nauczycieli, ze średnią krajową, popierana przez ZNP (lub inny, równie sensowny pomysł), to jest coś co MUSI być wprowadzone PRZED reformą. A leży chyba w zamrażarce Hołowni i jeszcze sobie poleży. Jeśli idzie o edukację, to jest pełna kompromitacja rządu Tuska, na poziomie pisiorów. Niestety.
Bukary, tak ładnie wcześniej mnie podsumowałeś. Wyszła ze mnie cała natura, natura prymitywa. No co mam zrobić. Obiecuję to był ostatni raz. A teraz pax vobiscum.
W końcu szczera opinia o Bodnarze bez politycznej poprawności.
Sienkiewicz się nie certoli
https://x.com/Graffiti_PN/status/1948628725538705541?t=n3h2tNRtptCIJGO0527HyQ&s=19
Tak, tak Robert, pierdoli o niezależności prokuratury, a wszyscy wiemy, że Sienkiewicz miał prokurator Wrzosek na telefon, która to pisała wnioski do sądów w sprawie mediów publicznych gdy ją przejmowali siłowo szukając podstaw prawnych - w zaledwie w kilka godzin w kancelari Clifford Chance, która dziwnym zbiegiem okoliczności obsługuje telewizję publiczną w likwidacji - przez takich jak Sinkiewicz i wrzosek przewalicie kolejne wybory po prezydenckich - ale ty chyba tego nie wiesz?
To już jest tak ewidentne pokłosie jakichś podejrzanych konszachtów z deweloperami, że służby się powinny panem Paszykiem zainteresować:
https://x.com/JanSpiewak/status/1948636566013821124
Ale się nie zainteresują, bo Tusk + PSL = WM.
W prawie każdym twoim poście jest zły Tusk, a jak ktoś wspomni o Razem to wielkie oburzenie.
Odnośnie deweloperki. Pełczyńska Nałęcz 17 lipca udzieliła wywiadu, w którym było powiedziane stanowcze stop dopłatom do kredytów i wspierania banków i deweloperów oraz wprowadzenie katastru. Było to w trakcie negocjacji nowego rządu i być może będzie to obowiązujące zdanie na przyszłość. Oby. Paszyk poleciał i to bardzo bardzo dobrze.
Deweloperzy mają silne lobby i ona to mówi odnośnie niedawnej ustawy.
Cytat
"Jak wygląda sytuacja z ustawą mieszkaniową, w przypadku której głosowaliście za poprawkami ręka w rękę z PiS i Konfederacją?
Już na etapie zespołu programowania prac rządu zgłosiliśmy do tej ustawy poprawkę dotyczącą opcji dojścia do własności w przypadku mieszkań w TBS lub SIM w miejscowościach do 100 tys. mieszkańców. Z naszej strony to konsekwentne, spójne, oparte na danych działania.
Polityka mieszkaniowa ma być dla całej Polski, a nie wyłącznie polegać na copy-paste (kopiuj-wklej - red.) tego, co jest dobre dla wielkich miast.
Teraz wydaje się, że Konfederacja zmienia zdanie i wycofuje się z tych poprawek, które wspólnie przegłosowaliście.
Widocznie do posłów Konfederacji zaczęli docierać deweloperzy, a oni im ulegli."
Służby się nie zajmą,bo nie są wyczyszczone. Siemoniak dał d. i CBA dalej działa z pisowskimi agentami. Może Kierwiński coś z tym zrobi i w końcu uda się to posprzątać. Wszystko co szkodzi koalicji jest przez CBA rozgrywane. Paradoksem jest to, że CBA w likwidacji zajmuje się sprawą Collegium Humanum, gdzie potecjalnie są haki i kompromaty na dużą ilość ludzi ze świecznika,a nawet samych służb specjalnych. Nie mówiąc już o marszałku Hołowni.
Via Tenor
W prawie każdym twoim poście jest zły Tusk, a jak ktoś wspomni o Razem to wielkie oburzenie.
Ale Ty masz na niego alergię xD
Podobno tylko w zabudowie śródmiejskiej, tam już wcześniej były obniżone wymagania. No i chodzi o normy nasłonecznienia, a nie dostęp do światła w ogóle.
Lobbing, ale z dwojga złego może to lepiej, gdyby ynwestory dostały swoje produkty inwestycyjne w postaci 35 m2 apartamentów-studio w ścisłym centrum?
Samej Pełczyńskiej to akurat można ufać tak samo jak Paszykowi, przecież są z tego samego środowiska Trzeciej Odnogi... Tutaj dobrze się stało, że za mieszkalnictwo odpowiadać będzie ktoś inny.
W 2060 Polaków będzie tylko 30 mln więc te wszystkie mieszkania będą stały puste. Kupisz wtedy dziecku 2 i przerobisz na jedno ;)
W 2060 Polaków będzie tylko 30 mln więc te wszystkie mieszkania będą stały puste.
Aż ciężko to skomentować... Przecież kilka ministerstw, kilku rządów, stara się odwrócić trend tak żeby Polaków rodziło się coraz więcej.
Może gdyby mieszkania na rynku były większe niż 35m kw i były bardziej dostępne to Polaków w 2060 byłoby 50 mln
Drakula i to jest przerażające, nawet jak będzie nas 30 mln to i tak cena za metr będzie wysoka. Będą stały pustostany.
Nie potrzeba uchodźców, żeby kobiety w Polsce się bały, wystrarczą konfederuskie incele.
fajnie, mamy swoich patoli, ściągnijmy więc tych z Afryki, może się powybijają
fajnie, mamy swoich patoli
Przydałby się jakiś Ruch Ochrony Ulic który by patrolował miasto np 2 godziny przed i po meczu. Szczególnie w Warszawie gdzie kibice Legii są jednym z gorszych parszystw tego kraju
No cóż widać że ten konfiarz ewidentnie jest waginoistota (czyt. p*zdą) i nie tylko moralnym niedorozwojem...
Wincyj abramsow na szybkiego. Wincyj czolgow, samolotow i helikopterow. Po co komu amunicja czy serwis, po prostu wincyj!
Tl;dr debile zatwierdzajacy zakupy nie pomysleli, ze sprzet trzeba serwisowac. Naprawa silnikow w Abramsach? Na razie tylko w USA, w Polsce dopiero za 3 lata.
Ale jak to?! Amerykańskie i popsuły się?! Niemożliwe, to Tuskowa propaganda!
Nawet nie musza sie popsuc - sam serwis lezy. No, chyba ze beda uzywane jak Passat wujka janusza - dymi, kopci, szarpie ale paaanie nadal jezdzi na tym samym oleju ktory byl wlany jak go kupilem! XD
a czego wy się spodziewaliście, że najpierw zrobimy bazę remontową, a dopiero później zamówimy czołgi? I to w sytuacji gdy rozbroiliśmy się na rzecz Ukrainy?
To tak jak było jęczenie, po co tyle apaczów, a teraz dupa cicho, bo okazało się na przykładzie Izraela, że doskonale sobie radzą jako część systemu antydronowego
Kupilismy juz HIMARsy bez amunicji, czolgi bez serwisu a teraz lolo cieszy sie, ze kupilismy helikoptery bez... pilotow (bo nie mamy ich wystarczajaco aby oblatac wiekszosc nowych heli). To prawie tak, jakby Czechy zamowily lotniskowiec. Ale ty sie cieszysz jak ten glupi do sera nie rozumiejac ZUPELNIE jak bardzo bezsensowne sa randomowe zakupy "na szybko bo wyborca patrzy". I wszystko tlumaczysz sobie "bo ukraina!" Topkek
I secundo:
a czego wy się spodziewaliście, że najpierw zrobimy bazę remontową, a dopiero później zamówimy czołgi?
Mozna bylo to zrobic.. jednoczesnie. Ale ciemniaki twojego pokroju nie rozumieja multitaskingu. Czy jak chce ci sie kupe najpierw walisz kloca, bo cisnienie, a pozniej dopiero zdejmujesz gacie?
No i co w tym złego? Zrobi kupę wtedy, kiedy chce, potem zmieni gacie na czyste... W którym miejscu metoda ze zdejmowaniem gaci na początku ma jakąś istotną przewagę? Lolo wszystkich tutaj bije intelektem na głowę, o trumpfie nie wspominając...
słuchajcie głąby, nic nie zostało postawione samemu sobie, temat stworzenia baz remontowych i docelowo produkcyjnych podzespołów do abramsów zaczął się w 2023 i teraz jest to finalizowane - cały program ma rok obsuwy - Wolski wyjaśnia dlaczego i bynajmniej nie jest to "nasza" wina.
https://defence24.pl/przemysl/wsparcie-dla-polskich-abramsow-w-trakcie
https://youtu.be/zrm3wF9CxmY?si=OWgdiswVapp28hOa&t=439
Chyba cie na glowe wzielo, ze spedze pol godziny na sluchaniu gadajacej glowy.
A na szybkiego: umowa na zakup abramsow: kwiecien 2022. Rozmowy o serwisowaniu rok pozniej. Przez rok nikomu do lba nie przyszlo, ze moze bedzie potrzeba serwisowac? Aaaa no tak, czolgi trzeba "juz teraz, bo ukraina". Czolgi sa, a serwisowania nadal ni ma.
I podobnie jest ze wszystkim innym. Oczywicie do reszty sie nie odniosles, czyli jak zawsze: mam racje a ty glowa w piasek.
Ta umowa na serwisowanie to taka mglista wydmuszka ze szkoda gadać. Kończy się tym że Polska będzie płacić grubą kasę za jednorazowy serwis. Chce tylko przypomnieć że my te czołgi “ użytkujemy “ zamiast byc właścicielami w pełnym tego słowa znaczreniu.
Zobaczycie ze po dostarczeniu kolejnych 250 sztuk jakiekolwiek umowy nie będą istnieć i zostaniemy z masą szrotu za którego użytkowanie będziemy płacid co roku setk milionów.
Ale smiechlem też z tych Apaczy. Skojarzyło mi z babcia która w parku polowała łapka na muchy;)
Chyba cie na glowe wzielo, ze spedze pol godziny na sluchaniu gadajacej glowy.
domyśliłem się, dlatego filmik włącza się w momencie gdy Wolski mówi o "problemach" z umową serwisową i stworzeniem takiej bazy u nas - obejrzyj, i dopiero możesz mnie gruzować - a jak nie obejrzysz, to proszę mi tu zamknąć jadaczkę, albo przedstawić jakieś obiektywne argumenty
i do czego mam się odnosić do tych analogii o brudnych gaciach?
Juz cie zgruzowalem, przy argumentach do ktorych sie w ogole nie odniosles (helo, himarsy). Szukasz konkretow? Przekop ten watek, bylo wspominane kilka razy. Sam nie raz odsylales do dyskusji sprzed miesiecy, tym razem i ty mozesz zrobic "risercz". Obiektyne argumenty, czyli tzw "fakty"? Minely ponad 3 lata od podpisania umowy na czolgi. Czolgi sa, serwisu nie ma. Diluj z tym.
czyli nie oglądałeś?
a co do reszty, istnieje taki termin jak combat-ready, załogi, piloci, ale i technicy, logistycy a nawet cywilni kooperanci, którzy też będą w ten system włączani muszą się zapoznać ze sprzętem, nauczyć się go obsługiwać, dokonywać napraw, zaznajomić z oprogramowaniem, taktyką użycia, codzienną eksploatacją - to nie jest tak, że musisz kupić sprzęt, dopiero po tym jak wyszkolisz techników w naprawach, albo wyszkolisz pilotów.
- sprzęt musieliśmy kupić, bo się rozbroiliśmy, a sytuacja rozlania się konfliktu była realna, to nie była sytuacja laboratoryjna, gdzie możesz wszystko zrobić po bożemu w idealnym świecie - dlatego te brygady pancerne, skrzydła lotnicze dostaną certyfikaty dopiero jak zostaną wpięte w system i wspólnie z zapleczem inżynieryjno logistycznym/materiałowym będą stanowili wydajny system,
- to jest proces i gdybyś oglądał Wolskiego, wiedział byś, że trzeba wiele spraw negocjować, bo producent chce nas doić, USA chce mieć kontrolę - a my chcemy mieć tańszy serwis i większą autonomię - stąd też te opóźnienia i co ciekawe, amerykanie będą serwisować u nas swoje abramsy, bo okazało się, że mamy bardzo dobrą bazę techniczno logistyczną - gdybyś tylko oglądał.
Nie bede ogladal wolskiego, ani zadnego innego jutubera, bo nie obchodza mnie gadajace glowy. Jak chca przekazac cos madrego moga to napisac, i przeczytam to w 3 minuty zamiast marnowac 30 minut mojego czasu. Pierdzielenie przez 30 minut o tym, co mozna strescic w 3 to brak szacunku do odbiorcy. To, ze twoj czas jest nic nie warty, nie znaczy ze moj jest. Zrozumial? Czy mam piszac WOŁAMI?
Twoja spraw,a jak chcesz opierać swoją wiedzę na jakimś krótkim artykule, który kompletnie nie niuansuje, nie zawiera żadnych informacji o przebiegi negocjacji i kompletnie nie rozumie zagadnienia - To twoja sprawa. Nic nie poradzę
To tak jakby czytać o Himarasach, śmieć się że aż tyle ich zamówiliśmy i kompletnie zignorować, że mają też zastąpić grady na "głupią" ale masową amunicję, albo o francuskiej armii w 1940 pod kątem liczb i wyszło by ci, że mieli tysiące czołgów, lepiej opancerzonych, a zignorować, że większość z nich to szroty, albo zaczytywać się jak to niemcy zniszczyli kilka tysięcy radzieckich samolotów w pierwszych dniach walk na lotniskach, ale nie wiedzieć o tym, że ruscy przebazowali swoje samoloty i zostawili na lotniskach szroty i z problemami technicznymi, albo zaczytywać się o t34 jaki to był świetny czołg, choć do 43 roku był kompletnym dziadostwem, albo podniecać się japońskimi katanami, które w rzeczywistości były bronią "jednorazową" ze względu na słabą jakość żelaza przez co wymyślili sposób jej używania w taki sposób by nie parować ciosu przeciwnika, tylko dojść do niego w jednym szybkim zamachowym atakiem - jest mnóstwo przykładów, wiedzy potocznej, która kompletnie rozbija się o czasochłonne szczegóły
a co ty możesz innego napisać, jak ciebie nie interesują szczegóły i niuanse?
Skąd np. możesz wiedzieć, że większość radzieckiej armii za maszerowała się na śmierć w 41 roku? i że blitzkrieg to metoda połączoności (nie było żadnego podręcznika blitzkrigu) zmuszająca przeciwnika do ruchu, poprzez wyjście mu na plecy, gdzie musiał manewrować w odwrocie, co rwało łączność, gubiły się bataliony, padała logistyka, psuła się technika, stawała z braku paliwa, części zamiennych, dostępu do kompani warsztatowych, żołnierze pchali armaty, bo gdzieś zniknęły konie, bo ruch w odwrocie gubi koordynację sił, wkradała się panika, plotka stawała się "rozkazem", a jak nie było łączności, bo radiostacje były tylko w sztabach to całe armie zamieniały się w niezorganizowany tłum ludzi. Zmuszenie przeciwnika do ruchu było główną przyczyną sukcesu blitzkrigu. No ale do tego jest potrzebna wiedza oparta na szczegółach
Wiem to z ksiazek kolku. Nie musze ogladac w tym celu wolskiego. Lojezusie, tobie serio peron odjechal XD
daję ci szereg przykładów, gdzie wiedza ogólna różni się zasadniczo od szczegółowej, że mówiąc niby o tym samym, można wyciągać zasadniczo inne wnioski - stąd ta seria przykładów. Ale skoro nie chcesz jej znać, to trwaj dalej w błędzie, twój wybór.
Ponawiam propozycję jak ktoś chce kod na Monstera nowego to mogę zapodać.
Musze przyznać, że Tusk umiejętnie wchodzi w buty pewnego nadpremiera...
https://x.com/ZandbergRAZEM/status/1948689415628619898
https://x.com/JanMolskiIII/status/1948672867006087233
;)
Ale mimo wszystko to jest jeszcze lepsze:
https://x.com/pisorgpl/status/1948702032786825291
Jak zobaczyłem choćby punkt "Nie dla ideologii w edukacji", to mało z leżaka nie spadłem. Muszę zacytować samego siebie: HIMALAJE HIPOKRYZJI.
Rzygac mi sie chce jak widze slowo "suwerennosc". Sprowadzili je do tego samego parteru co wczesniej "patriotyzm" laczac go z bandami lysych pojebow okladajacych wszystko i wszystkich piesciami.
Mentzen już sprowadził panów z PiS-u do pionu:
https://x.com/SlawomirMentzen/status/1948735493585117205
Dzień bez Zandberga dniem straconym. Ponownie dzięki, warto dla komentarzy.
Mentzen zły policjant, ale jest też i dobry.
https://x.com/tvn24/status/1948740689279279232
To zwykły teatr i tyle, a ta deklaracja jest bez znaczenia (ale jeśli idzie o hipokryzję, to pisiory są poza skalą)
Mentzen zły policjant, ale jest też i dobry.
Ja nie mam żadnych wątpliwości, że Bosak - w przeciwieństwie do Mentzena, który będzie stawiał jakieś warunki - od razu wskoczy w objęcia PiS-u. Chłop ma takie ciągoty do władzy, że kolejnych kilku lat już nie wytrzyma.
O nie, ministrowie mają wspierać politykę rządu! Faszyści! Adrianie, przybywaj z ziemi Duńskiej do Polski, ratuj!
O nie, ministrowie mają wspierać politykę rządu! Faszyści! Adrianie, przybywaj z ziemi Duńskiej do Polski, ratuj!
I po raz kolejny w ciągu kilku dni muszę napisać, że punkt widzenia niektórych osób w tym wątku bardzo mocno zależy od punktu siedzenia. Bo doskonale pamiętam krytykę pewnej partii za to, że w modelu wodzowskim uczyniła posłów i ministrów zwykłymi maszynkami do głosowania, a wszelkiej dyskusji zakazała. Widzę jednak, że niektórzy mają wyjątkowo słabą pamięć.
Życzę więc wszystkiego najlepszego np. lewicowej części rządu, gdy Tusk sobie umyśli, żeby jednak obniżyć składkę zdrowotną, robić ze skonsolidowanych szpitali spółki z o.o., zamrozić podwyżki w budżetówce albo wprowadzić dopłaty do kredytów. LOL.
A może ty chodzi spójny przekaz? Ustalić najpierw wspólne stanowisko w gabinecie PM, a następnie dostarczyć decyzję.
Pozwoli to uniknąć sytuacji kiedy jeden minister mówi jedno a za dwa dni kolejny mówi co innego, szczególnie kiedy jego resort zajmuje się odmiennymi sprawami.
Bukary wrzucasz coś z X i robisz z tego prawdę objawioną. Nie wiem jak ty, ale ja obejrzałem to wystąpienie Tuska na posiedzeniu rady ministrów.
Mówił tam, że to nie jest miejsce na wielogodzinne przepychanki. Wszystkie wątpliwości i problemy mają być dyskutowane pomiędzy posiedzeniami, a na posiedzeniu mają być konkrety. Co zrobiono i co planuje się zrobić.
Co w tym strasznego? Gdzie zamordyzm?
Maszynka do głosowania?
Jeżeli rząd ustala wspólne stanowisko , to jest to robione na radzie ministrów. I jeśli któryś minister, który był za nagle zagłosuje przeciwko w sejmie, traci stanowisko. Chyba uczciwe podejście?
Nie było mowy o posłach, tylko o ministrach.
Drogi Robercie, pragnę przypomnieć, że np. procedowany w sejmie projekt obniżenia składki zdrowotnej, był projektem RZĄDOWYM. Został jednak złożony pomimo protestu części członków rządu. I, na szczęście, ministrowie z NL (Gawkowski, Kotula, Kulasek, Dziemianowicz) głosowali przeciwko jego przyjęciu. Teraz już wszyscy mają tańczyć, jak Tusk zagra.
A więc tak: wchodzimy w tryb maszynki do głosowania, bo Tusk się ze zdaniem koalicjantów (poza PSL-em) przy składaniu projektów swojej partii niezbyt liczy. Dobra zmiana. Dla wizerunku rządu - zapewne. Ale dla Polaków?... Wkrótce się przekonamy.
Mocno i złośliwie naginasz tą wypowiedź Tuska. Robert i Drackula już wytłumaczyli, to ja, w uzupełnieniu podam przykład.
Głosowana była niedawno ustawa, o tych tanich mieszkaniach społecznych, na wynajem.
Wszystko dogadane , ustalone i "przyklepane " na rządzie, po czym na sali plenarnej posłowie Pl2050 wrzucają, ni z gruchy, ni z pietruchy jakieś swoje poprawki i je przegłosowują z częścią opozycji (z PiSem i Konfą). Także ministrowie, w tym Pełczyńska- Nałęcz.
I właśnie tego, takich "jaj" ma już nie być. Podobieństw do tego, co robił Kaczor nie widzę tu żadnych. Tam nie było dyskusji (na rządzie, czy pomiędzy posiedzeniami), Kaczyński mówił premierowi i ministrom oraz posłom, jak mają głosować i tak głosowali. Wyjątki można policzyć na palcach jednej ręki drwala (np. "piątka dla zwierząt ").
ps. Pamiętam, że żaliłeś się (nie Ty jeden), że "ogon kręci psem", a Tusk nad tym nie panuje. No to właśnie się te czasy kończą- to w końcu dobrze, czy źle? Jak dla mnie - dobrze.
Pamiętam, że żaliłeś się (nie Ty jeden), że "ogon kręci psem", a Tusk na tym nie panuje.
Gorzkie żale dotyczyły przede wszystkim PSL-u. Mam rozumieć, że teraz już przejdą wszystkie ustawy związane np. z Kościołem, edukacją, aborcją itd., które PSL blokował? Bądźmy poważni. Tusk wzmocnił właśnie PSL, a odgrywa jastrzębia, żeby NL i PL 2050 robiły to, co każe.
Jak pisałem: wkrótce się przekonamy, kto z nas ma rację.
Musze przyznać, że Tusk umiejętnie wchodzi w buty pewnego nadpremiera...
znaczy to tylko tyle, że nie będzie żadnych kontrowersyjnych ustaw, tylko dryf, bo nie da się za bardzo pogodzić lewicy w kwestiach światopoglądowych z PSLem, czyli razem będą głosować nad bezpiecznymi ustawami, jeśli takowe stworzą - oczywiście jest już za późno, przez dwa lata, nic nie zrobią, niczego nie naprawią, nadal będą pierdolić o rozliczeniach, ruskiej agenturze i faszyzmie - tak jakby byli w nadal w opozycji
Z oględzin kart do głosowania wynika, że w 250 sprawdzonych komisjach Karol Nawrocki otrzymał łącznie 48473 głosy, zaś Rafał Trzaskowski 43709 głosów. Tymczasem zgodnie z protokołami wyborczymi Karol Nawrocki miał otrzymać 50011 głosów, a Rafał Trzaskowski 42168 głosów.
Z 250 komisji tylko 3000 głosów różnicy.
Jestem niemal pewien że jakby policzyć w całej Polsce to by znalazło się te 200 000.
https://www.gov.pl/web/prokuratura-krajowa/wybory-prezydenckie
Primo: wytypowano 249 komisji, gdzie stwierdzono "prawdopodobieństwo nieprawidłowości". Prawidłowość wytypowania potwierdziły już wcześniej wykryte nieprawidłowości. Czyli w innych komisjach nie stwierdzono "prawdopodobieństwa nieprawidłowości".
Secundo: wśród komisji, gdzie stwierdzono największe "prawdopodobieństwo nieprawidłowości", TYLKO w 33% (84 komisje) pojawiły się rozbieżności. W 66% wszystko było w porządku. A tylko w 16 komisjach spośród tych, w których podejrzewano nieprawidłowości, odwrotnie przypisano głosy.
Tertio: w komisjach, w których stwierdzono nieprawidłowości, część rozbieżności dotyczyła wyłącznie głosów nieważnych (8 komisji), a w pozostałych przypadkach - błędnie zaliczano głosy i jednemu, i drugiemu kandydatowi (42 komisje na korzyść Nawrockiego, 34 - Trzaskowskiego).
I na koniec cytat:
Tak więc oględziny kart do głosowania wskazują zatem, że w 250 zbadanych komisjach Karol Nawrocki otrzymał o 1538 głosów mniej, a Rafał Trzaskowski o 1541 głosów więcej, niż wynikało z oficjalnych protokołów wyborczych.
:)
Jaka jest więc różnica głosów po przeliczeniu "krzyżyków" we wszystkich komisjach, gdzie podejrzewano nieprawidłowości?
Nawrocki: 48473 (było 50011).
Trzaskowski: 43709 (było 42168).
Na jakiej podstawie twierdzisz zatem, że w komisjach, gdzie prokuratura w oparciu o sprawdzony model statystyczny nie podejrzewa żadnych nieprawidłowości, znajdziemy pomyłki/oszustwa (a) wyłącznie na korzyść Trzaskowskiego i (b) pozwalające zniwelować różnicę między dwoma kandydatami?
Zaraz ci Bukary napisze, że przecież w 2/3 było ok.
Kupię od Bukarego samochód za 100 tys. 70 tys zapłacę prawdziwymi, ale brakuje mi 30 tys to sobie wydrukuję. Może być?
Albo inaczej, na osiedlu okradziono co trzecie mieszkanie, ale przecież nic się nie dzieje, nie ma żadnego przestępstwa, bo przecież 2 na 3 były nie ruszone.
Pisałem o tym wcześniej
Pominięte komisje wytypowane przez Kontka. Wyselekcjonowane przez pisiorów bezpieczne. Zamiast prawie 300, zmniejszono do 252, bo te dodatkowe były niepewne. A i tak na 222 komisje, fałszerstwa w 71, nazywane przez Bodnarowców i Korneluków dla zamydlenia nieprawidłowościami. Jeszcze Korneluk ma czelność manipulować danymi, twierdząc, że w 3/4 było ok. 71 z 222 to 32 % , czyli prawie 1/3
Na jakiej podstawie twierdzisz zatem, że w komisjach, gdzie prokuratura w oparciu o sprawdzony model statystyczny nie podejrzewa żadnych nieprawidłowości, znajdziemy pomyłki/oszustwa (a) wyłącznie na korzyść Trzaskowskiego i (b) pozwalające zniwelować różnicę między dwoma kandydatami?
W ogóle zainteresowałeś się co to za specjaliści od sprawdzonego modelu statystycznego?
Obejrzyj sobie wywiad z Bodnarem u Grucy. Podzwonił sobie po różnych ludziach/ lol , ciekawe kto to? / i oni podali mu nazwiska dwóch socjologów, którzy nie mają pojęcia o statystyce i nawet nie byli zarejestrowanymi biegłymi i ich wynajęła prokuratura. To samo mogli zrobić z Kontkiem, ale to było dla nich niebezpieczne.
Bukary masz przecież wyraźnie zaznaczone ile głosów było różnicy w 250 komisjach, ja nie wchodzę w to co jak gdzie i komu, dla mnie się liczy wynik ostateczny, a ten wyraźnie pokazuje że pomylono się na 1500 głosów dla jednego i drugiego.
Plotka mówi że żurek będzie chciał zarządzić liczenie w całej Polsce, nie uwierzę póki nie zobaczę, ale to akurat by było z korzyścią dla całego kraju, wszystkim by zamknęło usta i potwierdziło potencjalny mandat Nawrockiego.
Warto jeszcze dodac, ze w czesci z tych komisji nieprawiodlowosci zostaly zauwazone i zgloszone natychmiast jednak nie byla mozliwa modyfikacja wyslanych wynikow - tak to dziala.
Oczywiscie ten fakt byl nagminnie przemilczany przez media bo nie daloby sie nawijac makaronu na uszy.
i potem takie Milki mysla, ze kazda komisja ma problem. Chodzilo wylacznie wlasnie o rzniecie takich wlasnie osobnikow w glupa.
Robert, powiem szczerze, że dawno takich bzdur nie czytałem. :) A wszystko chociażby dlatego, że pomijacie podstawę całego sprawozdania.
I jeszcze wstydu nie masz, przywołując Kontka, którego "metoda" została wykpiona przez sensownych naukowców i statystyków. (Pisałem już o tym sporo wcześniej i nie będę się powtarzał).
Sekta.
Po to właśnie były wcześniejsze szkolenia. Robisz z siebie biedną ofiarę pomyłki, a w rzeczywistości jesteś świadomym uczestnikiem oszustwa. Już to pisałem wcześniej. Według uczciwych przewodniczących komisji nie da się nieświadomie zrobić takich " błędów".
A nawet zakładając, że to jednak mogłyby być "pomyłki" , to nie uderza was skala tych "pomyłek"? Zbiorowe otępienie i zaćmienie w komisjach?
Robercie, zapytam wprost, żeby ustalić fundamenty jakiejkolwiek dalszej dyskusji: uważasz, że wybory zostały sfałszowane na masową skalę i że w ogromnej części komisji zasiadali przedstawiciele różnych partii (PO, PL 2050, Razem, PSL), którzy tak naprawdę byli ukrytymi agentami PiS-u i mieli za zadanie wpisywać do protokołu nieprawdziwe dane? I że PO również brała udział w fałszowaniu wyborów, ponieważ znaczna część "pomyłek" (ponad 44%) jest na korzyść Trzaskowskiego i na niekorzyść jego kontrkandydata?
Bukary , nie obrazisz mnie bo nie masz takiej zdolności. Wolę być sektą niż czopkiem Zandberga
PiS w 2018 zmienił prawo wyborcze, dzięki temu wprowadził prawdopodobnie około 120 tys członków komisji, które nie miały swojego kandydata. W wyborczej gdzieś jest artykuł, że były komisje, gdzie Trzaskowski nie miał swojego przedstawiciela. Już samo to , jest hakowaniem wyborów.
PKW stwierdziło 16 czerwca, że nie wie jaki jest wynik i kto wygrał wybory.
Gdyby Nawrocki był uczciwy, to sam by powiedział, że jest dużo wątpliwości, przeliczamy głosy, bo chcę być uczciwym prezydentem.
uważasz, że wybory zostały sfałszowane na masową skalę i że w ogromnej części komisji zasiadali przedstawiciele różnych partii (PO, PL 2050, Razem, PSL), którzy tak naprawdę byli ukrytymi agentami PiS-u i mieli za zadanie wpisywać do protokołu nieprawdziwe dane?
Uważam, że były osoby i komisje, które dzieliły się liczeniem głosów i nikt nie wchodził w ich działkę, nie bardzo sprawdzano czy przerzucono głosy z jednej kupki do drugiej (w obie strony), to jest akurat najłatwiejsza forma fałszowania wyborów, na równi z wpisywaniem głosów na odwrót.
Ta nitka to prawdziwe złoto. Płaskoziemcy przy silniczkach to stosunkowo racjonalna grupa społeczna.
Robercie, Ty naprawdę cierpisz na jakiś syndrom Bukarego na tym forum... Nie tylko ja to zdążyłem już zauważyć. Świadczą o tym też Twoje komentarze, gdzie pozwoliłem sobie sprawdzić i na ostanie 250 postów aż w 50 oznaczyłeś użytkownika Bukary po nicku (sprawdziłem). Spora część tego to forma zaczepki, lub by tylko dogryźć. Nie wiem czy masz takie hobby, czekasz aż coś napisze by się po prostu negatywnie do tego odnieść, czy zwyczajnie gościa nie trawisz i stąd ta chora fascynacja.
Zbiorowe otępienie i zaćmienie w komisjach?
komisji w całym kraju jest ponad 30 000, w 84 komisjach stwierdzono nieprawidłowości na korzyść lub nie korzyść (mniej wiecej po połowie) jednego z kandydatów, czyli mówimy o wartości 0.28% komisji z błędami - Gdzie jest ta masowość?
była powyżej cała debata o czytaniu ze zrozumieniem, nie mówiąc, że już to po prostu przerabialiśmy, podawaliśmy liczby, ilu ludzi musiało być zamieszanych w sprawę, liczby szły w dziesiątki tysięcy - rozumiem, ze to wy wyrabiacie naszą niska normę czytania ze zrozumieniem?
komisji w całym kraju jest ponad 30 000, w 84 komisjach stwierdzono nieprawidłowości na korzyść lub nie korzyść (mniej wiecej po połowie) jednego z kandydatów, czyli mówimy o wartości 0.28% komisji z błędami - Gdzie jest ta masowość?
Nieprawidłowości stwierdzono w 84 z 250 wytypowanych komisji. I ten typek pieprzy o czytaniu ze zrozumieniem;)
Ale to nie jego wina że on nie rozumie, jego winą jest to, że jest święcie przekonany o tym że ma rację. To jest dopiero problem.
Nieprawidłowości stwierdzono w 84 z 250 wytypowanych komisji. I ten typek pieprzy o czytaniu ze zrozumieniem;)
głąby, sprawdzono 250 komisji, bo były co do nich wątpliwości na podstawie skarg wyborczych, nie zostały tak sobie po prostu wytypowane.
Wszystko wskazuje na to, że przeliczenie głosów w obwodowych komisjach wyborczych, co do których istnieją wątpliwości co do poważnych anomalii, zakończy się w przyszłym tygodniu - poinformował w piątek Prokurator Generalny Adam Bodnar. Przypomniał, że przeliczenie dotyczy około 250 komisji.
i z tych 250 komisji, co do których były POWAŻNE wątpliwości, w 150 nic nie wykryto mimo POWAŻNYCH wątpliwości - w pozostałych liczba pomyłek rozkładała się mniej więcej po połowie na obu kandydatów - doktor nauk wszelakich, a nawet mu się lampka ostrzegawcza nie włączyła, że ta liczba 250 komisji musi z czegoś wynikać - zobaczył mój nick i od razu przeszedł do szarży na oślep :)
Uczcie się czytać ze zrozumieniem, bo nam statystyki zaniżacie :)
i jak tam, mimo, że Bodnar nic nie znalazł, nadal wspieracie wersję o braciach kamratach czy może PIS sfałszował wybory? Pytam poważnie.
Po wyborach pojawiło się kilka modeli statystycznych wskazujących na ewentualne nieprawidłowości w komisjach:
- Kontka: 1482 ewentualne komisje;
- Hamana: 249 ewentualnych komisji;
- Flisa i Szulca: 138 ewentualnych komisji;
- Karbowskiego: 140 ewentualnych komisji (model chyba bardziej "zabawowy").
Model Kontka został dosyć powszechnie skrytykowany przez środowisko naukowe (wklejałem chyba nawet raport Fundacji Batorego), ponieważ opierał się na stronniczych (na korzyść Trzaskowskiego) i błędnych w tym przypadku (przestrzennie grupowana metoda MAD) założeniach. Tak czy owak, oficjalnie sprawdzono komisje z modelu Hamana i okazało się, że nawet w tym dosyć "szerokim" modelu tylko w 33% wytypowanych komisji pojawiły się rozbieżności. Co więcej, były to rozbieżności dotyczące wyniku obu kandydatów w stosunku 44%-56% (więc niemal po połowie).
Jak widać, w sensownych pod względem naukowym modelach statystycznych tylko w (maksymalnie) 0,77% wszystkich komisji mogły się pojawić jakieś rozbieżności (bo wszystkich komisji było 32143). Powtarzam: na podstawie analizy wyników wyborów w poszczególnych komisjach statystycy z tytułami naukowymi uznali, że nieprawidłowości mogły się EWENTUALNIE pojawić w mniej niż 1% wszystkich komisji wyborczych. A po zbadaniu tego 1% okazało się, że nieprawidłowości dotyczą tylko 33%, czyli (w skali całych wyborów) 0,26% komisji. I, powtarzam raz jeszcze, dotyczą wyniku obu kandydatów.
Trzeba też dodać, że nie wszystkie modele usuwały nieprawidłowości związane z komisjami w zakładach leczniczych i DPS-ach, gdzie anomalie mają prawo występować (ze względu na "rotację" wyborców). A robi się jeszcze weselej: w komisjach, w których stwierdzono nieprawidłowości, przewodniczącymi wcale nie zawsze byli ludzie związani z PiS-em czy Konfederacją. To samo dotyczy członków komisji. Mieliśmy tu do czynienia z reprezentantami PO, PSL-u, NL, Razem. Innymi słowy, ewentualnym "fałszowaniem" głosów na korzyść Nawrockiego zajmowali się ludzie wytypowani przez partie rządzące. A głosy na korzyść Trzaskowskiego doliczali też ludzie z opozycji. Kabaret.
I w kontekście tych wszystkich informacji ktoś jeszcze wierzy w teorie o sfałszowanych przez PiS na masową skalę wyborach? W to, że opozycja ukradła Trzaskowskiemu prezydenturę? Słowa "sekta" i "foliowa czapeczka" cisną się na usta. Obstawiam, że tego rodzaju zjawisko socjologiczne ma pewnie u swoich podstaw dobrze znany mechanizm wyparcia, na którym żerują miernoty i cynicy pokroju Giertycha. Zwolennikom Trzaskowskiego bowiem trudno uwierzyć, że Polacy wybrali "kibola i sutenera", a nie oczytanego i wykształconego trandsettera. I żeby jakoś uspokoić rozedrgane nerwy, gotowi są zawiesić racjonalizm i naukę na kołku, wierząc w duchu w intelektualną wyższość własnych teorii, które można streścić w pogardzanym przez nich niegdyś haśle: "wyłącz telewizję, włącz myślenie". Warto jednak tym ludziom przypominać, że przegrana Trzaskowskiego to nie efekt oszustwa, ale konsekwencja słabej kampanii (w której promowano kandydata niewiarygodnego i nieposiadającego sensownego programu) oraz fatalnych rządów Tuska.
Ta twoja wiara w to ze jeden model jest prawdziwy a inny bledny jest dosc zabawna. Zaden model nie daje gwarancji ze w komisji, ktora wedle modelu nie ma bledow, tych bledow nie ma. Szczegolnie w tych o duzej liczbie wyborcow, gdzie przykladowo 5% blad nie kwalifikuje tej komisji do grupy podejrzanych o nieprawidlowosci. Jadnak tak komisja moze generowac kilkaset glosow blednie przypisanych.
Jesli ktos uwaza ze byly nieprawidlowosci a ty my przypisujesz aluminiowa czapeczke, to rownie dobrze mozesz sobie tez taka zalozyc, bo bezkrytycznie wierzysz w to ze bledy byly tylko w promilu komisji.
Zaden model nie daje gwarancji ze w komisji, ktora wedle modelu nie ma bledow, tych bledow nie ma.
Toś Amerykę odkrył.
Jesteś człowiekiem nauki, więc doskonale znasz zasadę falsyfikowalności Poppera. Nic nie jest pewne. ;) I absolutnej gwarancji mieć nie będziemy, póki nie przeliczy się WSZYSTKICH głosów po raz drugi, trzeci, a może nawet dziesiąty (bo w czasie ponownego liczenia też mogą się zdarzyć pomyłki). Dlatego właśnie między innymi stosuje się modele statystyczne przy badaniu czy wykrywaniu nieprawidłowości. I chyba nie muszę tłumaczyć, że (a) tego rodzaju "modele" nie dają absolutnie pewnych czy ostatecznych odpowiedzi (bo pod uwagę biorą mniej lub więcej skomplikowanych zmiennych), ale zarazem (b) są lepsze i gorsze "modele" (gdy idzie o metodologię i prawdopodobieństwo). Gdybyśmy uznali, że foliowa czapeczka należy się temu, kto nie kwestionuje najbardziej prawdopodobnego rozwiązania, wówczas musielibyśmy też uznać, że wszystkie wybory (nie tylko w Polsce) zostały prawdopodobnie sfałszowane. Nie wiem, czemu bronisz przegranej sprawy.
Zaden model nie daje gwarancji ze w komisji
Człowieku to jest truizm, wszyscy wiemy, że są to tylko modele, realne wyniki miałeś w komisjach, co do 250 z nich były wątpliwości, sprawdzili je na podstawie skarg wyborczych, w 150 nic nie wykryto, a w reszcie głosy rozkładały się mniej więcej po połowie - oznacza to tyle, że upada cała bajka o sfałszowanych wyborach
- Każdy debil w tym kraju ogarnie, że nie da się przekręcić kilkudziesięciu tysięcy członków komisji żeby sfałszować wybory - potrzebowałbyś minimum 1800 ludzi w komisjach i musieliby 100% głosów przekazać na Nawrockiego żeby wyrównać liczbę głosów z Trzaskowskim - To jest aż takie trudne do zrozumienia? I to w sytuacji, gdy są obserwatorzy, mężowie zaufania, aparat władzy i służby po waszej stronie? Użyjcie odrobiny wyobraźni. Jeden przed drugim mądrzy się, jak to nie naród nie potrafi czytać ze zrozumieniem, a nie potrafią wyciągać wniosków z tak prostych rachunków.
Warto jednak tym ludziom przypominać, że przegrana Trzaskowskiego to nie efekt oszustwa, ale konsekwencja słabej kampanii (w której promowano kandydata niewiarygodnego i nieposiadającego sensownego programu) oraz fatalnych rządów Tuska.
Można budować mit "ukradzionych wyborów" jak kiedyś PiS "mit smoleński" - to zadowoli beton partyjny. Niestety z powyższym ciężko się niezgodzić. Kampania Trzaskowskiego była po prostu bardzo słaba, a rządy Tuska kiepskie, co skutkowało przegraną teoretycznie nieprzegrywalnych wyborów z kandydatem teoretycznie niewybieralnym. Sam uważam Nawrockiego za dno, czy większe czy mniejsze od Adriana to czas pokaże. Symbol staczania się polskiej polityki. Znając różnorodność elektoratu w Polsce, a nie siedząc tylko w swojej inteligenckiej bańce, wiem, że mógł wygrać i zapewne rzeczywiście wygrał.
Ostatnio rozmawiałem z kimś z mojej rodziny, kto bardzo popierał Trzaskowskiego i w ogóle nie rozumie jak ludzie mogli głosować na Batyra. Zapytałem tylko o jedno, co pamięta z pozytywnego przekazu i obietnic wyborczych Trzaskowskiego? I cisza.
Żeby nie było, że Robert mnie tak bardzo lubi bez wzajemności, pozwolę sobie również zacząć w sposób następujący:
Robercie, prosiłeś o więcej, a ja lubię dawać prezenty:
https://x.com/ZandbergRAZEM/status/1948786120361160897
Mądrych w komentarzach miło poczytać. ;)
spoiler start
BTW, Robercie, bomba specjalnie dla ciebie: nie zgadzam się raczej z Razem w sprawie minimum parkingowego. Uważam, że lepsze byłoby rozwiązanie odgórne. Choć wyjaśnienia Owcy przyjmuję do wiadomości: https://x.com/owca_ola/status/1948786407993962642
spoiler stop
w kwestii formalnej, nie potrzeba żadnego konsensu w kwestii praworządności, bo wszystko jest ok, potwierdziły to kolejne wyroki TSUE, opinie komisji weneckiej i z przed kilku dni KE, gdzie wprost twierdzą, że KRS może być wybrana przez polityków - obecna ekipa wie o tym, w mediach udają że nic się nie zmieniło, a równocześnie czego jesteśmy obaj świadkami niemal codziennie, nic nie robią z neoizbami, neosędziami tylko grzecznie, ładnie pojawiają się na ogłaszanych wyrokach, dają im sprawy do rozpatrzenia, wysyłają wnioski, dają dostęp do pomieszczeń i płacą pensje - Cała ta nararcja funkcjonuje tylko w mediach zaprzyjaźnionej władzy, kłamią i ciągle oszukują swoich wyborców między innymi ustami safianów i zoli - którym dopiero zaczął wadzić neo SN w momencie gdy wygrał nie właściwy prezydent, traktują to bez krztyny estymy wobec samego siebie całkowicie instrumentalnie, jak im pasuje.
Ja z kolei uważam, że jednak mamy pewien problem z "praworządnością" w tym kraju, czego doskonałym przykładem jest casus Trybunału Konstytucyjnego. Uważasz, że wszystko w porządku z tym organem? Sposób, w jaki funkcjonują w Polsce sędziowie (casus Piebiaka, Schaba i innych), też pozostawia wiele do życzenia. Działania prokuratury również bym nie stawiał za wzorzec.
To wszystko wymaga trwałych i sensownych zmian legislacyjnych. Czyli ponadpartyjnej zgody. Bo w przeciwnym wypadku co 4-5 lat będzie w Polsce obowiązywała w wymiarze sprawiedliwości zasada TKM.
na wyrost napisałem, że jest ok, bo nie jest, ale taka forma wyboru sędziów przez polityków może istnieć, bo taka istnieje w państwach demokratycznych z niemcami i USA na czele - problem jest taki, że sędziowie z justycji i okolic nie czują się sędziami polskimi, tylko "europejskimi", a na szyi mają jedynie polskiego orła przypadkiem, a tak na prawdę są szlachtą na zagrodzie - Chcą zachować status quo, gdzie to sami się będą wybierać spośród siebie, chcą zachować przywileje swojego cechu - Obojętnie kto będzie robił i jak reformy, to oni nie zrezygnują ze swoich "złotych wolności"
- Dlatego jestem zwolennikiem rozbicia tej sekty, poprzez kontrolę demokratyczną przez polityków, nie szukam idealnej metody wyboru sędziów traktuję jako tylko kolejny etap do wypracowania lepszej metody - Musimy przeprowadzić "denazyfikację" stanu sędziowskiego, który to jest głównym wrogiem wszelkich zmian i - rozbicia tej sekty poprzez zaciąg leninowski, awans ludzi spoza niej. Oczywiście to też nie jest ideał, bo ci sędziowie choć niezależni w momencie wyboru, mogą czuć się wdzięczni politykom - ale to tylko etap, w reformie sądownictwa, nie można tego procesu zatrzymać.
Ja z kolei uważam, że jednak mamy pewien problem z "praworządnością" w tym kraju
Problemy w wymiarze sprawiedliwości mamy głównie dwa:
1. Upolitycznienie.
2. Niewydolność.
PiS totalnie upolitycznił co im się udało przez 8 lat u władzy, właściwie sprawiając, że przeciętny obywatel już nie wierzy, że "partyjniaki" z PiS i ich rodziny za cokolwiek w ogóle mogą odpowiadać. To jest poziom co najmniej PRL, z trajektorią na putinowską Rosję, gdyby Ziobro "dopiął" system.
Drugi problem, który już właściwie wyleciał z dyskursu politycznego i medialnego, to niewydolność systemu sprawiedliwości. PiS argumentował swój skok na sądy i prokuraturę tym, że były niewydolne i sprawy ciągnęły się latami. Nie przywołam z głowy statystyk, ale gdzieś je widziałem, że właściwie dzięki PiSowki czas rozstrzygnięcia spraw zauważalnie się wydłużył. Sam miałem, na szczęście nie bezpośrednio, do czynienia z kilkoma sprawami sądowymi i standardem nawet we względnie nieskomplikowanych sprawach, że od jakiegoś zdarzenia do wyroku całe dochodzenie do sprawiedliwości trwało 7-15 lat.
W praktyce to co przeciętnych obywateli obchodzi to nawet nie "rozbicie kasty", nie ważne czy sędziowskiej czy PiSowskiej w sądach (bo już ją mają), ale wiedza, że w razie czego jak byłaby potrzeba to mogą dochodzić sprawiedliwości w sądzie, mogą liczyć na obiektywnie sprawiedliwy wyrok, do tego uzyskany w rozsądnym terminie.
i tak ciekawostka, obecny minister sprawiedliwości pozwał krakowski sąd z powodu mobbingu, z którego powodu starł...zęby:
Dopuszczenie dowodu z opinii biegłego stomatologa na fakt, czy stan uzębienia powoda mógł zostać spowodowany długotrwałym stresem, prowadzącym do »ścierania« uzębienia, a jeśli tak, to na fakt sposobu i kosztów odbudowy uzębienia powoda. Celem zabezpieczenia tego dowodu prosimy o pilne zlecenie badań u biegłego, gdyż W. Żurek musi obecnie dokonać interwencyjnej nadbudowy uzębienia startego patologicznie na skutek stresu
pozwał swoją córkę o zwrot alimentów rzekomo nadpłaconych alimentów - Tak, to jest nowy MS
W praktyce to co przeciętnych obywateli obchodzi to nawet nie "rozbicie kasty", nie ważne czy sędziowskiej czy PiSowskiej w sądach (bo już ją mają), ale wiedza, że w razie czego jak byłaby potrzeba to mogą dochodzić sprawiedliwości w sądzie, mogą liczyć na obiektywnie sprawiedliwy wyrok, do tego uzyskany w rozsądnym terminie.
to prawda, tyle, że wybierająca siebie nawzajem sitwa, która sobie na wzajem nie da zrobić krzywdy nie daje takich gwarancji - tym bardziej jeśli wejdzie w układ biznesowo, prokuratorsko komorniczy
a co do upolitycznienia sędziów, rozumiem, że safiany zolle i justytutki, sędziowie tacy jak żurek, którym wręczano sprawy omijajać biuro podawcze nie są upolitycznienie?
to prawda, tyle, że wybierająca siebie nawzajem sitwa, która sobie na wzajem nie da zrobić krzywdy nie daje takich gwarancji - tym bardziej jeśli wejdzie w układ biznesowo, prokuratorsko komorniczy
Ale ja się w pełni zgadzam z tym, że patologie były i trzeba było się ich pozbyć. Tylko zastępowanie jednych patologii jeszcze większymi patologiami innego rodzaju to nie jest rozwiązanie.
a co do upolitycznienia sędziów, rozumiem, że safiany zolle i justytutki, sędziowie tacy jak żurek, którym wręczano sprawy omijajać biuro podawcze nie są upolitycznienie?
Część jest, część pewnie nie. Nie znam konkretnych spraw konkretnych ludzi na tyle, żeby wrzucać ich wszystkich do jednego worka. Natomiast wiadomo, że PiS wyciągał za uszy i robił sędziami miernoty wierne politycznej linii partii. Sprzeciw wobec tych praktyk często był odbierany przez zwolenników dojnej zmiany jako popieranie PO, co oczywiście jest nadinterpretacją.
Frer, masz jakiś lepszy pomysł na wybór sędziów bez udziału polityków? Takie systemy istnieją w Niemczech czy USA i nikt nie rozpacza, że system jest "upolityczniony" różnica pomiędzy wyborem przez polityków (obu przecież opcji) a pomiędzy sobą jest taka, że więzi i lojalność wobec kolegów sędziów, swoich promotorów, wykładowców, z którymi mają bliższe relacje, (często rodzinne) niż z politykami jest zasadniczo większa i trwa dłużej, do dzisiaj sądzą sędziowie PRLowscy, czy ktoś im odmawia, że wydają niesprawiedliwe wyroki, bo zostali wybrani przez reżim? Wybrano ponad 3000 sędziów za PISu, jesteś wstanie ocenić ilu z nich jest "upolitycznionych" ? Ile było upolitycznionych wyroków? Ja nie wiem, a ty wiesz?
Ja nie oczekuję, że system będzie idealny (bo każdy z czasem się degeneruje) ale należy wprowadzić do zawodu ludzi spoza układu którzy będą od niego niezależni, zależność wobec polityków jest słabsza niż między sobą, będą ich wybierać politycy obu opcji zachowując demokratyczną kontrolę - nie bedzie idealnie, należy wręcz założyć, że tak czy siak obojętnie jaka będzie metoda, politycy i tak znajdą sposób, żeby wpływać na sędziów, skoro tak, należy to zaakceptować i wpiąć to założenie w system - szukać bardziej równowagi gdzie obie strony polityczne będą miały "swoich" ludzi w systemie (jak w USA) niż szukać złotego środka - chyba, że taki istnieje?
Ciekawostka dla rodziców: bądźcie grzeczni w kontaktach z nauczycielami... ;)
Znika limit miejsc parkingowych. Kto głosował za tym? Oczywiście partia "duza morda do karmienia, male rączki do pracy" czyli Razem. A tacy byli prospoleczni. I niestety zadne pokretne wyjasnienia do mnie nie trafiają https://x.com/MNiedorozwoju/status/1948802951675359350
Też jestem trochę tym wszystkim skonfundowany (pisałem już wyżej). Tu nieco szersze wyjaśnienia:
https://x.com/RKaznowska/status/1947730853741924621
https://x.com/owca_ola/status/1948786407993962642
https://x.com/ZandbergRAZEM/status/1948789455436836946
Czekam mimo wszystko na jakąś głębszą analizę i oświadczenie ze strony polityków Razem.
Grubo, gdyby coś takiego próbował PIS imba była by nie z tej ziemi, potwierdza się to co mówiono od kilku tygodni o namawianiu Marszałka do zamachu stanu.
Do tego nie wiedzieć czemu Trump przypomniał kto wygrał u nas wybory - znaczy się musieli dostawać informacje o próbie zamachu stanu i musieli przypomnieć po czyjej są stronie dając wyraźny sygnał obecnemu reżimowi.
Nie było żadnego fałszowania wyborów, co potwierdziła prokuratora Bodnara za co między innymi stracił stanowisko, a w jego miejsce wstawili kompletnego szura i skrajnie upolitycznionego sędziego żurka - za to dostaliśmy dowód na próbę zamordowania demokracji przez polityków KO. Nie spodziewam się jakiejś refleksji ze strony przedstawicieli szuriatu w tym wątku.
Na miejscu Bodnara wprowadzili upolitycznionego szura? To przez noc władza się zmieniła? Ziobro wrócił czy może Memtzena masz na myśli?
wpisz sobie w googlach "zęby, sędzia żurek" albo "sędzia żurek i alimenty"
Trzymaj się tematu. Twoi wybrańcy próbowali dokonać zamachu stanu, wszystko gra?
Nikt nic nie próbował tylko sobie gadali ale jak tak jesteś prędki do zgłaszania to czemu nie zgłosiłeś prezesa Trybunału Konstytucyjnego że nie poszedł na policję? Przecież ogłosił że zły Tusk zrobił zamach stanu? No cóż jesteś jak gupik który na wszystko się łapie.
jest już zgłoszone, masz wszystko w drugim linku.
I co wszystko gra? Miały być standardy, nazywali się nawet opozycją demokratyczną, a koniec końców chcieli sfałszować wybory poprzez zarzuty o.............. sfałszowaniu wyborów i rękami Marszałka chcieli dokonać zamachu stanu mordując demokracje - Teraz już wiesz w jakim punkcie naszej historii jesteśmy?
To jest dramat. Pisałem po waszych wygranych wyborach w 2023, może macie racje? Miałem autentyczne wątpliwości - Przecież jest ta tefałpe ze swoją propagandą, może całą reszta to też jedno wielkie fałszerstwo?
Ale w ciągu 1,5 roku wszystkie te fałszywe narracje padły, a władza, którą wybraliście nie dość, że jest nieudolna to stała się zagrożeniem dla demokracji - doszło do tego, że taki anty PISior jak Bukary oderwał się od was przechodząc do opozycji. Nigdy wcześniej takiego czegoś nie widziałem, tym bardziej, że to też jest też mój rząd, mój premier czy mi się podoba czy nie - mimo wszystko im kibicuje, bo jedziemy na jednym wózku. To jest po prostu dramat.
Ciekawa wypowiedź marszałka. Ale nie jestem pewien intencji. Bo chyba media nie rozdmuchały czegoś, co chlapnął przypadkiem? ;)
A jeśli próbuje w ten sposób ugryźć polityków z obozu Tuska, to lepiej niech się przygotuje na mocną wymianę ciosów. Raczej nikt nie ma wątpliwości, że w PO pojawiły się koncepcje zablokowania zaprzysiężenia Nawrockiego. Nie bez powodu Kaczyński też się włączył do gry u Bielana. Prokuratura pewnie jednak po cichu umorzy śledztwo albo w ogóle się tym nie zajmie. Tylko po co to wszystko Hołowni, skoro raczej nie zamierza wyjść z koalicji? Jak potrzebuje PR-owego powodu, żeby uciekać z Titanica, to zachowuje się dziwacznie i niekonsekwentnie.