Zdaniem fanów, Dragon Age Veilguard porzucił ważny element wspólny dla całej serii. Bez niego stracił na głębi
Religia od lat była ważnym elementem lore w smoczej serii. Ku niezadowoleniu graczy, BioWare nie położyło na nią odpowiedniego nacisku w Straży Zasłony.

UWAGA: TEKST ZAWIERA SPOILERY DO GRY DRAGON AGE: STRAŻ ZASŁONY
Elfia religia stanowi jeden z motywów przewodnich Dragon Age: Straży Zasłony. Gracze odkrywają w tej części prawdę na temat elfiego panteonu bogów, odpowiedzialnego za pozbawienie tytanów snów oraz przyczynienie się do stworzenia Plagi, która nęka Thedas od wieków. To właśnie elfie wierzenia okazują się być „prawdziwe”, zaprzeczając jednocześnie temu, co znały inne religie – w tym także wyznawcy Stwórcy.
Jednocześnie fani odnoszą wrażenie, że BioWare nieszczególnie postarało się o przedstawienie tej problematyki, spłycając głębię lore poprzednich odsłon. Co dokładnie pominięto w scenariuszu do „czwórki”?
Andriastanizm przestał istnieć
Dyskusja powstała z inicjatywy użytkownika THEBIGShowme na redditowym forum. Jak zauważa na wstępie, wiara w Stwórcę stanowiła istotny element pierwszych Dragon Age’ów, których akcję osadzono na południu Thedas. Jedna z głównych misji w Origins opiera się na odnalezieniu Świątyni Świętych Prochów, które posiadają lecznicze zdolności; ta sama część przedstawia także koncept templariuszy trzymających magów w ryzach – na wypadek, gdyby mieli nadużyć swojej magicznej władzy.
Te frakcje stanowiły dwie strony konfliktu zaognionego w „dwójce”. Przeprowadzone na początku Inkwizycji konklawe miało go złagodzić, przyczyniając się ostatecznie do wznowienia tytułowej organizacji z „Heroldem Andrasty” (czyli głównym bohaterem) na jej czele.

Dzięki wydarzeniom ze Straży Zasłony wiemy, że to nie Stwórca ukarał ludzi za naruszenie Złotego Miasta przez tevinterskich magistrów, a Plaga jest pokłosiem zniewolenia snów tytanów przez elfie bóstwa. Prawdę poznali towarzysze Rooka, w tym także Harding, która jako jedyna wyznaje andriastanizm – w grze zabrakło jednak konkretnej dyskusji na temat zaburzonej religii. Temat zostaje zamknięty w jednej krótkiej rozmowie.
Podobnie zresztą wygląda kwestia elfów, które bez dyskusji zaakceptowały ujawnione fakty. To jednocześnie zaprzeczenie dla słów Solasa, wygnanego przez dalijskie klany po wyznaniu im prawdy.
Wszystkiemu winien jest scenariusz?
Komentujący zgadzają się z argumentami przedstawionymi przez THEBIGShowme, zauważając że wątek religii w Straży Zasłony został leniwie napisany, ignorując jednocześnie stworzone na przestrzeni lat lore. Tyczy się to także wybrania Venatori na sprzymierzeńców Elgar’nana – wrodzy magowie z Tevinteru zawsze szydzili z elfów, wyznając Starych Bogów.
Problemem jest także zrezygnowanie z wątków, które mogłyby urozmaicić konflikt. Pominięto m.in. wyzwolenie przez Solasa elfich niewolników, służących mu później za wyznawców. We właściwej grze idzie odnieść wrażenie, że wszyscy sprzeciwiają się Straszliwemu Wilkowi. Na niekorzyść wyszło także wycięcie wątku Boskiej Wiktorii – Leliana, Cassandra bądź Vivienne znały przecież Solasa osobiście.
Co natomiast z północną odnogą Zakonu? Internauci z ekscytacją czekali na pokazanie różnic między Tevinterem a południem i niestety spotkali się z niesmakiem. Z wpisów kodeksu możemy co prawda wywnioskować, że Żmija jest w rzeczywistości „Czarną Boską”, jednak nawet to zostało uznane za niewykorzystany potencjał.
Nie da się ukryć, że Straż Zasłony cierpi na defekty w scenariuszu związane z ciągłymi zmianami i zwolnieniami. Pytanie brzmi, czy BioWare zadośćuczyni za swoje błędy w potencjalnej „piątce”?
- Różności
Komentarze czytelników
Sandro_de_Vega Centurion
Porzucili religie, politykę, fabułę poprzednich gier, moralną szarość postaci i organizacji, słownictwo, kultury, motywy rasizmu, role play, gatunek gry.
Pewnie znajdzie się jeszcze kilka rzeczy.