Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 20 sierpnia 2014, 12:00

autor: Luc

Testowaliśmy tryb kooperacji w Dying Light - Mirror's Edge, Evolve, a nawet Alan Wake w jednym - Strona 2

Śmiertelny wirus, epidemia zombie i walka o przetrwanie – mimo że widzieliśmy to już setki razy, deweloperzy wciąż niezwykle chętnie sięgają po ten motyw. Czy Dying Light od Techlandu zaoferuje w tym temacie coś nowego?

Będąc jeszcze w odizolowanym hotelu, mieliśmy także okazję bliżej przyjrzeć się kolejnemu urozmaiceniu, na które zdecydował się Techland: modelowi poruszania się postaci. Oprócz tradycyjnego biegania i kucania, w Dying Light ogromną rolę odgrywają także elementy typowo parkourowe. Wykorzystując przewagę – polegającą na szybkości oraz zręczności – nad goniącymi nas zombie, skaczemy i wspinamy się praktycznie na każdą przeszkodę. Całość do złudzenia przypomina wręcz Mirror’s Edge – karkołomne skoki nad zawaloną kładką czy chociażby graniczące z samobójstwem rzucenie się w otchłań szybu niedziałającej windy nadają grze ogromnego dynamizmu, niespotykanego w produkcjach tego typu.

Pojawienie się Huntera zawsze oznacza kłopoty.

Pełnię możliwości bohatera w tym zakresie poznajemy jednak dopiero po wyjściu na zewnątrz. Udana ucieczka z hotelu oraz efektowne wysadzenie budynku kończą pierwszy z rozdziałów, którym dane nam było się poświęcić. W momencie wydostania się na wolność naszym oczom ukazuje się z wolna zachodzące słońce, a to niestety oznacza kolejne kłopoty. Za dnia nasi bohaterowie są niemal całkowicie bezpieczni. W tym fałszywym poczuciu braku zagrożenia biegaliśmy po mieście zaledwie kilka minut. Z nadludzką wręcz zręcznością przeskakiwaliśmy z dachu na dach niskich brazylijskich domostw, zbliżając się błyskawicznie do przydzielonej bazy – miejsca, w którym moglibyśmy się schronić przed nadchodzącym niebezpieczeństwem. Pomimo buzującej adrenaliny oraz autentycznego pośpiechu, ostatnie promienie słońca znikają za horyzontem już w połowie naszej drogi, wystawiając tym samym zespół na wszelkie pułapki, jakie skrywa mrok. O tym, że w Dying Light nastanie nocy równa się niełatwej walce o przeżycie, przekonujemy się już w kilka sekund później. Przyprawiająca o ciarki muzyka oraz niepokojący komunikat „Hunter incoming” zwiastują początek całkowicie nowego rodzaju rozgrywki – niesymetrycznej kooperacji, w której dla odmiany to ludzie są na straconej pozycji.

Choć ucieczka przed zombie zawsze jest możliwa, czasem trudno oprzeć się rozbiciu paru czaszek.

Polujący na nas Hunter to nie kto inny jak kolejny gracz, który przejmuje kontrolę nad jednym z potężnych superzombie. Wykorzystujący swoje niezwykłe umiejętności takie, jak: skoki na kilkanaście metrów, ponadprzeciętna siła oraz niewrażliwość na ciosy – stara się wykończyć zespół w możliwie najkrótszym czasie. Druga strona nie pozostaje jednak bez szans w tym nierównym starciu. Wyposażeni w specjalną latarkę emitującą promienie ultrafioletowe, są w stanie obniżyć wytrzymałość stwora i doprowadzić go do stanu, w którym kilka ciosów siekiery może chwilowo wyeliminować przeciwnika z walki. Zyskany w ten sposób spokój nie trwa jednak zbyt długo – już w 6 sekund później bestia wstaje na nogi i kontynuuje szalony pościg. W Dying Light każda chwila wytchnienia jest na wagę złota – dzięki dynamicznemu pokonywaniu przeszkód, nawet w tak krótkim czasie, możemy znacznie zbliżyć się do upragnionej bazy. Zanim jednak jej mury zaczęły majaczyć w oddali, nasz zespół otrzymuje informację o tym, że w pobliżu obranej drogi znajduje się kilka gniazd rozsiewających zarazę i będących tym samym źródłem epidemii zombie. Korzystając z okazji uszczuplenia szeregów znienawidzonych nieumarłych, postanawiamy więc lekko zboczyć z trasy i udać się w wyznaczone miejsca.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.