autor: Luc
Test gry The Long Dark - prawdziwy survival to walka z naturą - Strona 3
Słysząc o grach survivalowych od razu mamy przed oczami przedzieranie się przez hordy zombie i szarą, wyniszczoną rzeczywistość. The Long Dark, nowa gra studia Hinterland Games, stawia jednak na coś całkowicie innego.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry The Long Dark – klimatyczny survival dla jednego gracza

Atak wilka niestety często kończy się śmiercią – jeśli nie mamy broni, najlepiej odganiać go ogniem.
Samo przemierzanie puszczy, w której się znaleźliśmy, również potrafi zaskakująco mocno zaangażować. Choć udostępniona mapa (w finalnej wersji ma być ich przynajmniej kilka) nie należy do szczególnie rozległych i zawsze wygląda identycznie, brak jakiegokolwiek kompasu oraz śnieżna zamieć sprawiają, że już po kilku minutach błądzimy niczym dziecko we mgle. A że do głównego bohatera bardzo szybko zaczynamy czuć sympatię (nawet nie znając jego pełnej historii!), w momencie, w którym to od nas zależy jego życie, trudno po prostu „odmówić mu pomocy”. W ciągłym powracaniu do rozgrywki pomaga także bez wątpienia interesująca oprawa graficzna tytułu. Choć nie należy ona do szczególnie spektakularnych, jej lekko baśniowy charakter ma swój urok i wbrew pozorom wcale się nie nudzi, a do tego często świetnie buduje nastrój czekającej nas „przygody”.

Tymi torami od dawna nie jeździ żaden pociąg, ale być może przynajmniej doprowadzą nas do jakiejś osady.
Ogromny wkład w immersyjną atmosferę ma także samo udźwiękowienie – pomijając odgłosy natury, takie jak świst wiatru czy wycie wilków, na ogromną pochwałę zasługuje także sam głos bohatera. Choć mamy do czynienia dopiero z wersją alfa, ten element gry wydaje się praktycznie w 100% dopracowany. Za wypowiadane kwestie odpowiada nie kto inny jak Mark Meer (aktor, który użyczył głosu Komandorowi Shepardowi w Mass Effect oraz wielu postaciom w serii Baldur’s Gate) i podobnie jak w innych produkcjach także i tutaj poradził sobie znakomicie. Jego komentarze na temat otoczenia oraz stanu organizmu bohatera pozwalają błyskawicznie wczuć się w postać i co chyba najistotniejsze – po prostu nie są nachalne, a to często w grach tego typu skutecznie rujnuje rozgrywkę.

W The Long Dark nie wystarczy się najeść i napić – musimy również wziąć pod uwagę mnóstwo innych czynników.
Choć rzadko mi się to zdarza, muszę szczerze przyznać, iż The Long Dark, nawet w obecnej formie, trudno cokolwiek zarzucić. Fakt, wciąż brakuje funkcji zapisu (ta dojdzie w późniejszych patchach) oraz możliwości skakania, ale w żaden sposób nie wpływa to na przyjemność płynącą z rozgrywki. Mamy tu praktycznie wszystko, czego fani gatunku chcieliby od porządnego survivala, ale jednocześnie całość kręci się wokół świeżego i niewyeksploatowanego motywu walki z naturą. Podczas kilku godzin gry nie napotkałem również żadnego graficznego błędu, żadnych spadków w ilości wyświetlanych klatek ani dziwnego zachowania sztucznej inteligencji – czyli czegoś, na co trafiamy wyjątkowo często, nawet w teoretycznie dopracowanych produkcjach. Wygląda więc na to, że Hinterland Games już teraz ma do dyspozycji bardzo solidną podstawę i „jedyne” co wystarczy zrobić, to odpowiednio obudować ją nowymi elementami. Jeśli twórcom uda się dołączyć do tego ciekawą i wciągającą historię, The Long Dark może okazać się jedną z największych, pozytywnych niespodzianek tego roku.