autor: Luc
Testy wersji beta Heroes & Generals - czy to darmowy Battlefield 1942 nowej generacji? - Strona 3
Choć wydawać by się mogło, że dynamizm strzelanek nie idzie w parze z klasycznymi RTS-ami, Heroes & Generals od studia Reto-Moto ma szansę udowodnić, że tak odważna kombinacja wcale nie jest skazana na porażkę. Czy ten eksperyment może się udać?
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Wojna to wielki biznes

W Heroes & Generals gracze mają możliwość zakupu obligacji wojennych za złoto (kupowane przy użyciu prawdziwej gotówki), a następnie odzyskanie go z procentem po kilku miesiącach. W ten sposób mogą nie tylko przyczynić się do rozwoju gry, ale i samemu odnieść znacznie większe korzyści. Co ciekawe, sam pomysł wcale nie jest wytworem wyobraźni twórców – system zakupu papierów wartościowych finansujących konflikty był powszechnie stosowany chociażby w Stanach Zjednoczonych podczas obu wojen światowych.
W ten oto sposób dochodzimy do prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjnej kwestii – Heroes & Generals to gra całkowicie darmowa, która posiada jednak system opcjonalnych mikropłatności. Oczywiście w samym koncepcie nie ma niczego złego (jak pokazał chociażby League of Legends), niekiedy zdarza się jednak, że balans pomiędzy koniecznością płacenia a możliwością zdobycia tego samego nakładem ciężkiej pracy jest dosyć mocno zachwiany. Tak niestety jest w przypadku dzieła Reto-Moto. Odblokowanie najbardziej podstawowych broni czy pojazdów nie jest szczęśliwie zbyt kosztowne, jeśli jednak marzy nam się coś więcej, musimy nastawić się na nieprzyzwoicie długie „farmienie”. W momencie, w którym dochodzi do tego konieczność konserwowania modyfikacji oraz dokupowania amunicji (darmowa jest jedynie najprostsza i najsłabsza wersja), okazuje się, że nasze wydatki szybko przekraczają normalnie dostępny budżet. Aby lepiej to zobrazować, krótki przykład: za możliwość gry zwiadowcą z lekko zmodyfikowaną snajperką zapłacimy ok. 400 000 jednostek obowiązującej waluty, a po każdej bitwie na naprawę sprzętu wydamy kolejne kilkadziesiąt tysięcy. W sytuacji, w której za pojedynczą potyczkę otrzymujemy jedynie ok. 4 000 kredytów, wnioski nasuwają się same.

Sam system mikropłatności ma także swoje przełożenie na tryb generałów. Jak już wspomniałem wcześniej, wykupienie najmniejszego oddziału wymaga przynajmniej kilkunastu godzin grania, mniej cierpliwym pozostaje więc opcja wytrenowania go za złoto. Obecność tego typu rozwiązań można by było jeszcze przełknąć, nawet pomimo że mocno zaburzają balans rozgrywki w trybie FPS, gdyby nie to, że twórcy planują w przyszłości wprowadzić nowy warunek zwycięstwa na ogólnej mapie. Oprócz obecnego zajęcia stolicy, do kapitulacji przeciwnika miałaby doprowadzać także sytuacja, w której jedna armia ma trzy razy więcej aktywnych oddziałów. Scenariusz, w którym wojna kończy się bez pojedynczego wystrzału, bo generalicja którejś ze stron hojnie sypnęła groszem, brzmi absurdalnie, ale obawiam się, że Heroes & Generals nieuchronnie zmierza w tym kierunku.
Odmaszerować!
Niemniej jeżeli komuś nie przeszkadza ten model finansowy i chce po prostu dla zabawy postrzelać na froncie II wojny światowej, powinien bliżej przyjrzeć się Heroes & Generals. Zarówno od strony mechaniki walki, jak i szaty graficznej, tytuł wygląda bardzo korzystnie, dając chwilami zaskakująco dużo frajdy. Jeśli dodamy do tego bardzo klimatyczne udźwiękowienie pola bitwy oraz wielowarstwowość rozgrywki, grę z czystym sumieniem można wpisać na listę pozycji obowiązkowych do przetestowania.

Gra od początku bety przeszła sporą metamorfozę, kilkukrotnie rozbudowując dostępne opcje i możliwości walki, a twórcy zapowiadają niedługo kolejne usprawnienia. Wprawdzie dla wielu graczy same mikrotransakcje w obecnej formie i tak całkowicie dyskwalifikują tę produkcję, miejmy jednak nadzieję, że jeszcze przed premierą Reto-Moto wprowadzi do systemu potrzebne zmiany. A jeśli nie … Cóż, wówczas ta wojna raczej nie potrwa zbyt długo.