autor: Łukasz Malik
The Vanishing of Ethan Carter - czy polski horror wstrząśnie grami przygodowymi? - Strona 3
Jeżeli lubicie mroczne, paranormalne historie, a do tej pory unikaliście przygodówek, to warto będzie dać szansę nowej polskiej produkcji studia The Astronauts, które mieliśmy okazję odwiedzić. Czego udało nam się dowiedzieć o The Vanishing of Ethan Carte
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Zaginięcie Ethana Cartera - piękna eksploracja z Lovecraftem w tle
Gdy kawałek dalej znajdziemy na torach amputowane przez przejeżdżającą drezynę nogi, po śladach krwi dotrzemy do zwłok. W tym momencie po raz pierwszy zetkniemy się z inną niezwykle ważną umiejętnością Paula – poprzez kontakt z zaświatami, detektyw potrafi odtworzyć ostatnie chwile życia zmarłego. Nie jest to jednak takie proste, jak mogłoby się wydawać, przede wszystkim na początku musimy przywrócić okolicy stan sprzed śmierci osoby, z którą chcemy rozmawiać, by zmarli w ogóle zechcieli odpowiedzieć. W zaprezentowanej zagadce chodziło o przestawienie przedmiotów w ich pierwotne miejsca. Gdy tego dokonamy, przed nami kolejny krok. „Po okolicy rozsypały się najsilniejsze wspomnienia zmarłego. Fizycznie jesteśmy w tym świecie, mentalnie z tym, co chce powiedzieć nam denat”. – tłumaczy Chmielarz.

CICHY ACHIEVEMENT
Jeżeli w The Vanishing of Ethan Carter pojawią się Osiągnięcia, to tylko w subtelnej formie (bez charakterystycznego komunikatu), by nie odwracać uwagi gracza od świata i rozgrywki.
Jeszcze dwa dni przed moją wizytą w studiu odtwarzanie wspomnień polegało na układaniu w odpowiedniej kolejności zawieszonych w przestrzeni obrazków, jednak twórcy doszli do wniosku, że nie pasuje to do konwencji gry. „Zrobiły nam się z tego wiszące w powietrzu ekrany z Raportu Mniejszości, które nie pasowały do otoczenia i lovecraftowskiej opowieści” – śmieje się deweloper. Teraz najsilniejsze wspomnienia przedstawione są w postaci zamrożonych w czasie scen, umieszczonych w świecie gry. Podchodzimy do tego typu dioramy i każdej z nich przyporządkowujemy numer. Zdrowy rozsądek podpowiada nam, że scena, gdy bohater został pozbawiony nóg, musi być poprzedzona tymi przed tragicznym okaleczeniem. W tym przypadku po prawidłowym określeniu kolejności otrzymujemy nagrodę w postaci wizji całej zbrodni umieszczonej w otoczeniu (w grze nie będzie tradycyjnych cutscenek). Przez głębszą synchronizację z denatem możemy zobaczyć także pierwsze wspomnienie po śmierci, które podsunie nam kolejny trop i pomoże uzyskać odpowiedzi na pytania, które namnożyły się podczas pierwszych kilkunastu minut gry. Uciekająca z ciała dusza subtelnie wskaże nam kierunek dalszej eksploracji – oczywiście nie musimy się tym kierować.

Adrian Chmielarz dość optymistycznie mówi o wydaniu gry w przeciągu najbliższych trzech miesięcy, ale patrząc na pedantyczne podejście dewelopera do tworzenia swojej pierwszej produkcji pod szyldem The Astronauts, wziąłbym jakąś poprawkę na ten termin. Zwłaszcza gdy zwrócimy uwagę na jego wypowiedź: „Mamy teraz jeden strzał, więc chcemy się upewnić, że to, co robimy, jest najlepsze i zgodne z tym, w co sami wierzymy”. Zapytany, czy w Cartera zagrają posiadacze konsol, Chmielarz odpowiada: „Taki jest plan. W tym momencie w 100% skupiamy się na pececie i na niczym innym. Jakiekolwiek inne platformy tykamy dopiero, jak stworzymy wersję na PC, z której będziemy zadowoleni. Jak najbardziej będziemy przyglądać się temu, by [gra] ukazała się na next-geny”. Ze względu na techniczne ograniczenia tytuł nie pojawi się na PlayStation 3 ani Xboksie 360. Polscy gracze mogą liczyć także na kinową lokalizację: „Nawet jakbym miał ją sam zrobić – a tłumaczyłem już Simon the Sorcerer i parę innych gier – to ją zrobię”.

The Vanishing of Ethan Carter wyrasta na wielce obiecującą produkcję. Otwarty świat i nowoczesna realizacja detektywistycznych mechanik może być dokładnie tym, czego potrzebują gry przygodowe. Czy The Astronauts tak mocno zatrząśnie gatunkiem, jak The Walking Dead dwa lata temu? Przekonamy się już niebawem.