Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 16 kwietnia 2014, 13:06

Borderlands: The Pre-Sequel – za mało na kontynuację, za dużo na dodatek - Strona 2

Dwa lata po premierze Borderlands 2 świat ujrzy nie trzecia odsłona serii, lecz The Pre-Sequel – swoisty spin-off umiejscowiony między „jedynką” a „dwójką”. Sprawdzamy, czy księżyc planety Pandora zaoferuje nam tak samo ciekawe atrakcje, jak ona sama.

Igraszki w stanie nieważkości

Zatem jakie atrakcje czekają nas na powierczhni Elpis? Jak widać choćby na pierwszym zwiastunie Borderlands: The Pre-Sequel, mamy do czynienia z ciemną, posępną i pozbawioną atmosfery skałą. Niemniej nie należy obawiać się samych monotonnych lokacji – skaliste pustkowie zostanie urozmaicone chociażby rzekami lawy czy różnymi zabudowaniami i innymi śladami działalności człowieka (a zwłaszcza korporacji). No i pozostaje jeszcze wspomniana wcześniej gigantyczna siedziba Hyperiona. Co więcej, brak atmosfery w połączeniu z niższą niż na Pandorze grawitacją przekłada się na ciekawe innowacje w mechanice rozgrywki. Po pierwsze, protagonista będzie uzależniony od posiadanych zasobów tlenu – kurczące się powietrze trzeba będzie uzupełniać (chociażby z ciał wykończonych przeciwników) bo inaczej czeka nas śmierć przez uduszenie się. Po drugie, niewielkie przyciąganie sprawi, że nasze skoki będą bardzo wysokie, co pozwoli nam prawie latać.

Kapitan Athena i jej tarcza w akcji.

Borderlands: The Pre-Sequel – za mało na kontynuację, za dużo na dodatek - ilustracja #2

Poprzednie spotkanie z Przystojnym Jackiem okazało się najwyraźniej niewystarczająco, skoro studio Gearbox postanowił dopisać wcześniejszy rozdział jego opowieści.

A propos latania – bohater zostanie wyposażony w plecak rakietowy, dający mu sposobność do spędzenia nad powierzchnią gruntu jeszcze większej ilości czasu. Nie zdołamy jednak dzięki niemu polecieć aż na Pandorę, jako że do jego napędzania zostanie wykorzystany tlen z tej samej butli, która zapewnia nam oddychanie. Z innych ciekawostek – w każdej chwili będziemy mogli przerwać lot poprzez naciśnięcie przycisku odpowiedzialnego za kucanie, by z wielką mocą przygrzmocić w ziemię, rażąc falą uderzeniową wrogów w określonym promieniu. Nasze możliwości w tym zakresie ulegną nieznacznemu modyfikowaniu poprzez dopasowywanie nowego rodzaju przedmiotów do umieszczania w oknie ekwipunku (Oz kit). Ponadto problem z tlenem będzie dotyczył również naszych przeciwników, toteż „headshoty” nabiorą strategicznego znaczenia – w wielu wypadkach strzał w szybkę będzie mógł zakończyć żywot celu. Innowacje nie ominą także dostępnego arsenału – do efektów żywiołów dodane zostanie zamrażanie (nieprzyjaciela, którego uda się skuć lodem, łatwo będzie roztrzaskać na kawałki), a w dodatku między głównymi rodzajami oręża znajdzie się broń laserowa, odznaczająca się tak efektownością, jak i efektywnością w działaniu.

Technologia Borderlands 2 może i nie jest pierwszej świeżości, ale wciąż potrafi robić wrażenie.

Fantastyczna czwórka

Wróćmy jeszcze myślami do początku przygody, jaka czeka nas z The Pre-Sequel, czyli okna wyboru klasy postaci. Wciąż nie wspomniałem bowiem o być może najważniejszej nowości: studio 2K Australia odda do naszej dyspozycji czworo niedostępnych wcześniej bohaterów. Pierwszy z nich to Wilhelm (The Enforcer), wysoce zcybernetyzowany i ciężko opancerzony typ, dysponujący potężną siłą ognia, która zapewnia mu zarówno to, co aktualnie dzierży we własnych dłoniach, jak i działka wysuwające się z jego zbroi. Osoby, które grały w Borderlands 2, być może właśnie przypominają sobie osobnika o takim imieniu... i być może właśnie trochę się krzywią na to wspomnienie. Kolejna grywalna postać to Athena (The Gladiator), quasi-antyczna wojowniczka uzbrojona w miecz plazmowy i tarczę kinetyczną. Ta druga okaże się szczególnie użyteczna, jako że absorbuje część obrażeń, a także da się korzystać z niej na sposób Kapitana Ameryki – czyli ciskać niczym dyskiem. Tę postać mogliśmy przedtem spotkać jako jednego z NPC-ów zlecających misje w dodatku The Secret Armory of General Knoxx do pierwszej części Borderlands.

Krzysztof Mysiak

Krzysztof Mysiak

Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.

więcej

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?

Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS
Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS

Przed premierą

Debiutancka produkcja studia Telepaths’ Tree kusi klimatycznym światem wykorzystującym potencjał silnika Unreal Engine oraz obietnicą połączenia horroru z wartką akcją i interesującą opowieścią.