Risen 3: Titan Lords – twórcy serii Gothic stawiają na sprawdzone rozwiązania - Strona 3
Piranha Bytes nie ryzykuje i w trzeciej części serii Risen stawia na znaną formułę z kultowego Gothica. Titan Lords ma być największą i najładniejszą produkcją niemieckiego studia, choć wygląda na to, że może podzielić bolączki swych poprzedników.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Risen 3 – fani Gothica wystąp! Władcy tytanów nie zawodzą
Znaczna większość zadań będzie nierozerwalnie związana ze starciami z różnej maści wrogami. System walki, oparty na czterech podstawowych działaniach i prostych kombinacjach, ma według twórców „wrócić do korzeni”, czyli przypominać to, co wiedzieliśmy w pierwszych Gothikach. Dla fanów to zapewne świetna wiadomość, ale dla całej reszty, pamiętającej, jak ciężko było przyzwyczaić się do dość topornego machania mieczem – już nie za bardzo. Właściwie jedyną ważniejszą nowością jest fakt, że blokowanie działa tu też na ataki potworów. Żeby jednak nowi gracze nie zrazili się od Titan Lords po ciężkich pierwszych chwilach, w prologu do dyspozycji dostaniemy bohatera bardzo rozwiniętego, a dopiero utrata duszy cofnie nas z powrotem do punktu, w którym spotkanie z byle wilkiem przerodzi się w heroiczną walkę o przetrwanie. Oczywiście poza bronią białą możemy też posługiwać się magią, potraktowaną w Mrocznych wodach nieco po macoszemu. W Risen 3 oprócz znanych z drugiej części czarów voodoo otrzymamy też tradycyjne zaklęcia, takie jak uderzenie błyskawicy czy deszcz ognia. Wielki powrót zaliczają też łuki, co wcale nie oznacza, że zrezygnowano z muszkietów. W pojedynkach często skorzystamy również z pomocy towarzyszy sterowanych przez komputer.
Choć trzecia część serii Risen została opatrzona tytułem Titan Lords, to jak dotąd w roli pierwszoplanowych czarnych charakterów występują Cienie oraz ich Pan. Nie ma jednak powodów do obaw dla tych, którzy stęsknili się za Władcami Tytanów: dla nich także znajdzie się w fabule całkiem sporo miejsca. Jeden z projektów graficznych ujawnia między innymi, że wielki powrót zaliczy znany przede wszystkim z pierwszej części Ursegor. Można więc założyć, że potraktowany nieco powierzchownie w Mrocznych wodach wątek jego walki z Ismaelem zostanie odpowiednio rozwinięty.
System walki to nie jedyny aspekt, który nie doczekał się bardziej znaczących usprawnień. Obawy wywołuje użycie po raz kolejny tego samego, starego już silnika, który został oczywiście podrasowany, jednak nadal obok przepięknych krajobrazów generuje niezbyt urokliwe animacje postaci. Stąd też trudno się dziwić, że Risen 3 nie trafi na konsole nowej generacji: zarówno grafika, jak i niektóre rozwiązania w nim przyjęte są zwyczajnie przestarzałe. Jeśli Piranha Bytes chce do swej najnowszej produkcji przekonać także świeżych graczy, a nie jedynie starą gwardię, musi pomyśleć nad kilkoma innowacjami, które skutecznie zasłonią braki w oprawie wizualnej.
Problem w tym, że tych na razie na horyzoncie nie widać. Titan Lords brzmi jak tradycyjne dzieło niemieckiego studia – zapewne usprawnione w wielu elementach, nieco ładniejsze i wypełnione specyficznym klimatem. Pytanie brzmi, ile razy można jeść ten sam odgrzewany kotlet, by w końcu przestał smakować. Piranie desperacko potrzebują czegoś nowego, co wyróżni ich twór z tłumu innych, lepiej wyglądających gier RPG – a informacje o tym, że sporą część zawartości trzeba będzie dokupić w formie DLC czy brak wsparcia dla moderów nie poprawiają raczej sytuacji. Do premiery, zapowiedzianej na sierpień tego roku, pozostało około sześć miesięcy – jeśli w tym czasie nie uda się dodać jakichś świeżych rozwiązań, Risen 3 może stać się po prostu średniakiem, przeznaczonym wyłącznie dla hermetycznego grona fanów.