autor: Przemysław Zamęcki
Assetto Corsa - wyścigi z modelem jazdy, który zawstydza konkurencję - Strona 3
Nadchodzi czas “włoszczyzny”. Walka o tytuł symulacyjnego króla wyścigów wcale nie została jeszcze rozstrzygnięta. Do mety zbliża się właśnie nowy zawodnik ze słonecznej Italii. Czy ma szansę powalczyć o koronę?
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Wrażenia z jazdy są niesamowite. Dosłownie czuć każdego z koni galopujących pod maską. Moc auta, jego wagę, przyczepność opon. W połączeniu ze świetnie oddanymi porykiwaniami silników i brudną przednią szybą immersja robi z człowiekiem co chce. Może poprawiłbym trochę działanie force feedbacka. Ale poza tym jest dosłownie bosko. Na razie możemy doskonalić umiejętności w ośmiu lokacjach na dwunastu torach, gdyż autorzy byli tak mili i na przykład umieścili tor Monza w wersji współczesnej i tej z 1966 roku. Poza tym mamy Vallelungę, Silverstone, Magione, Imolę, tor driftowy i dwa przeznaczone dla dragu. Jak więc widać, głównie mamy do czynienia z włoszczyzną, co akurat nie każdemu musi przypaść do gustu.
Warto w tym miejscu podkreślić, że gra jest przystępna także dla osób lubiących nieco łatwiejsze wyzwania. Trochę z niesmakiem informuję, że można nawet grać na klawiaturze, czego jednak absolutnie nie zalecam. Bądźmy poważni, jakikolwiek pad to absolutne minimum, choć oczywiście najwięcej z gry wyniosą osoby zaopatrzone w kierownice. Moją G27 gra wykryła natychmiast, nie było potrzeby nawet nic kalibrować czy poprawiać.
Można dowolnie długo rozpływać się nad modelem jazdy, ale pod względem oprawy graficznej twórcy mogli by się postarać nieco bardziej. Modele samochodów są naprawdę niczego sobie, ujdzie nawet najbliższe otoczenie torów. Niestety do kitu jest publiczność i drzewa straszące bitmapowymi koronami. Przydało by się także poprawienie efektu LoD, bo zdarza się, że model auta w trakcie powtórek na naszych oczach zmienia geometrię. Przy tym wszystkim obecna wersja gry nie jest chyba najlepiej zoptymalizowana. Przy średnich detalach na niezbyt rozbudowanym komputerze płynność animacji jest w pełni zadowalająca, ale przy maksymalnych ustawieniach wszystko haczy tak, że gra staje topornie ciężka. Przy czym nie pięknieje jakoś specjalnie, o ile w ogóle. Gwoli uzupełnienia dodam tylko, że Assetto Corsa obsługuje wyświetlanie obrazu na trzech monitorach, a jak ktoś posiada, to będzie zadowolony ze wsparcia technologii Oculus Rift.
Czy zatem warto wysupłać te kilkadziesiąt złotych wspierając włoski budżet? Jeżeli ktoś jest fanem realistycznych wyścigów, to nie uwierzę, że już tego nie zrobił. Niedzielnych kierowców raczej nie zachęcam - bez zainwestowania w kierownicę pobujacie się trochę na klawiaturze i niewiele z tego wyniknie poza stratą czasu. Gra nie ma startu pod względem oprawy graficznej do najnowszej arcadowej konkurencji. Oby tylko Kunos Simulazioni nie zawiodło oczekiwań - wszak nie mamy jak na razie pojęcia ani jak będzie prezentować się sztuczna inteligencja, ani nawet tego, czy Włosi będą w stanie zapewnić niezawodny kod sieciowy. Bo akurat o tym, że już we wrześniu ukaże się pierwsze DLC z dziesięcioma dodatkowymi autami i torami akurat wspomnieli.
Przemysław Zamęcki | GRYOnline.pl