autor: Michał Chwistek
Testujemy wersję beta gry Hearthstone - karcianki w świecie Warcrafta - Strona 3
Blizzard po raz kolejny bez pudła - Hearthstone zapowiada się na świetną karciankę osadzoną w popularnym uniwersum.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Hearthstone: Heroes of WarCraft - darmowa karcianka dla mas
Najprostszym i pozbawionym ryzyka sposobem bogacenia się jest realizowanie prostych misji. Są to różnego rodzaju zadania, które możemy wykonać tylko raz dziennie. Polegają najczęściej na wygraniu kilku pojedynków konkretną klasą lub zabiciu określonej ilości kontrolowanych przez wroga stronników. Obecnie codziennie pojawia się jedno takie zadanie, a każdy gracz ma trzy dni na jego zaliczenie. Najmniejszą ilość złota otrzymujemy za wygranie pięciu dowolnych pojedynków z innymi graczami. Jest to bardzo czasochłonna metoda zarabiania, ale też w żaden sposób nieograniczona. Przy obecnych cenach kart kupno jednego zestawu wymaga rozegrania ok. dwudziestu meczów i zaliczenia dwóch zadań. Jeśli jednak zdecydujemy się na walkę na arenie, szybkość zdobywania zestawów może wzrosnąć lub spaść, w zależności od naszych wyników. Wydaje się to dość ciekawą ofertą, niewymuszającą wydawania prawdziwych pieniędzy.

Warto również wspomnieć, że w grze istnieje możliwość tworzenia interesujących nas kart, poprzez niszczenie tych mniej przydatnych. Im cenniejszy kartonik zniszczymy, tym więcej zyskamy specjalnego magicznego surowca. Należy jednak pamiętać, że do otrzymania jednej rzadkiej karty potrzebujemy składników z przynajmniej czterech innych tej samej wartości. Metoda ta bardzo przydaje się przy konstruowaniu zaplanowanej wcześniej talii, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę zupełny brak systemu wymiany kart między graczami.
Większość pomysłów i rozwiązań zastosowanych w Hearthstone bardzo przypadła mi do gustu. Ciekawe karty, różnorodne klasy, szybkie pojedynki i piękna oprawa to tylko kilka z licznych zalet najnowszej gry Blizzarda. Natomiast tym, co sprawia, że z dużym zaniepokojeniem oczekuję finalnej wersji gry, jest sposób, w jaki firma z Irvine postanowiła rozwiązać system komunikacji między graczami. W tej chwili dostępne są tylko dwa kanały wymiany informacji. Pierwszy to standardowy chat, który jednak przeznaczono wyłącznie dla osób z naszej listy przyjaciół z konta Battle.net. Jeśli zechcemy przekazać coś nieznajomemu, z którym właśnie toczymy pojedynek, musimy w tym celu użyć jednej z sześciu dostępnych w grze kwestii dialogowych. Są to m.in. przywitanie, podziękowanie lub groźba. Każda z nich została osobno nagrana dla różnych wersji językowych, dzięki czemu nawet nie znając angielskiego czy francuskiego, bez problemu dogadamy się z mieszkańcami tych państw. Kłopot w tym, że to jedyny sposób na rozmowę z naszym przeciwnikiem. Nie możemy do niego nic napisać, a żeby zaprosić go do znajomych, potrzebujemy Battle Taga lub adresu e-mail, których nikt nam bez chatu nie poda.
Potrafię sobie wyobrazić, że tego typu rozwiązanie powstało w celu zlikwidowania problemu spamerów czy internetowych trolli, ale zastosowane narzędzia są zdecydowanie nieproporcjonalne do skali problemu. Blizzard zachował się trochę jak lekarz, który amputuje pacjentowi rękę, bo ten skaleczył się w palec. W świecie zdominowanym przez Facebooka czy Twittera wypuszczanie sieciowej gry free-to-play pozbawionej opcji najprostszej wymiany zdań między graczami wydaje się zupełnie absurdalne. Skąd taki strach Blizzarda przed własną społecznością? Trudno powiedzieć, ale jeśli do premiery gry nic się w tej kwestii nie zmieni, żywot Hearthstone’a można trwać bardzo krótko. Byłaby to wielka strata dla graczy, gdyż pod względem oprawy audiowizualnej i rozgrywki tytuł zapowiada się naprawdę wyśmienicie.