autor: Amadeusz Cyganek
Graliśmy w Ryse: Son of Rome na E3 2013 - totalna wojna z Xbox One - Strona 2
Ryse na Xbox One ma ogromny potencjał. Pomysł na wielkie bitwy starożytności w świetnej oprawie i na modłę Call of Duty kłóci się z prostacką rozgrywką. Son of Rome bliżej do interaktywnego filmu.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Ryse: Son of Rome - najładniejszy tytuł startowy nowej generacji
Dowodzenie oddziałem żołnierzy wydaje się tylko dodatkiem nieco urozmaicającym rozgrywkę i niewymagającym wielkiego zaangażowania – polega bowiem na wciśnięciu w konkretnym momencie stosownego przycisku, co raczej nie nastręcza wielkich trudności. W grze nie brak fajnych scen – takim fragmentem z pewnością jest szturm na mury twierdzy z wykorzystaniem formacji testudo (żółwia). Obrona przed ostrzałem łuczników na krużgankach i jednoczesne likwidowanie wrogów za pomocą oszczepów to bardzo przyjemna i efektownie zrealizowana sekwencja. Szkoda tylko, że na przestrzeni całej misji takowych nie znalazło się trochę więcej.
CryEngine to niezwykle potężna technologia, a Ryse jest tylko potwierdzeniem, że Crytek ma w swoich rękach naprawdę rewelacyjny silnik. Wizualnie gra robi niesamowite wrażenie – skala walk i liczba żołnierzy biorących udział w bitwie doskonale odzwierciedlają ówczesne realia, a sposób zaprezentowania brutalności potyczek jest niezwykle widowiskowy. Pod względem graficznym produkcja ta plasuje się w ścisłej czołówce nadchodzących tytułów i pokazuje, że możliwości nowej maszynki Microsoftu są ogromne.
Ryse: Son of Rome to gra o dużym potencjale i kapitalnym klimacie, na której cieniem kładzie się dołująca monotonia tego, co w niej najważniejsze – pojedynków z przeciwnikami. Kilka sympatycznych momentów i odwołań historycznych oraz doskonała oprawa nie niwelują, niestety, faktu, że podczas starć mamy do czynienia z jedną, wielką i niekończącą się sekwencją quick time eventów, które nużą już po kilku minutach. Pozostaje wierzyć, że twórcy z Cryteka pójdą po rozum do głowy i sprawią, iż odcinanie kończyn i likwidowanie wrogów będzie wymagać więcej trudu i okaże się bardziej zróżnicowane. Nie zmienia to jednak faktu, że Ryse to gra, na którą warto zwrócić uwagę – widowiskowe batalie w starożytnych realiach to temat zasługujący na dobrą produkcję i miejmy nadzieję, że przygody Mariusa Titusa w ostatecznym rozrachunku nie zawiodą oczekiwań graczy.
Amadeusz Cyganek | GRYOnline.pl