autor: Przemysław Zamęcki
Test bety multiplayera God of War: Ascension - bóg wojny w sieci - Strona 2
Kratos i seria God of War wkracza w nową erę. Czy tryb wieloosobowy God of War: Wstąpienie może dać graczom tyle satysfakcji, co przygody brutalnego Spartanina?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry God of War: Ascension - Kratos na PlayStation 3 po raz ostatni
Po kilkunastokrotnym przetestowaniu tego trybu raczej nie zamierzam do niego wracać w przyszłości w pełnym produkcie. Z całą pewnością znajdą się wymiatacze, którzy z tego miejsca uczynią dla siebie główne źródło pozyskiwania punktów doświadczenia, ale ja, po tym co zaobserwowałem, mówię pas. Zupełnie inne odczucia mam co do drugiego z obecnych w becie trybów, czyli przystosowanej do zabawy w osiem osób planszy o nazwie „Pustynia zaginionych dusz”. To właśnie ta mapa, w której stoi przykuty łańcuchami gigantyczny cyklop Polifem, od początku niejako firmuje tryb wieloosobowy we Wstąpieniu i na różnych pokazach była już prezentowana wiele miesięcy temu.
W lokacji tej znajdują się trzy punkty kontrolne, o które trwa zażarta walka dwóch czteroosobowych drużyn: Spartan i Trojan. Jako że lokacja jest piętrowa, dwa z nich znajdują się na górze, a jeden został umieszczony na poziomie dolnym. Zabawa rozpoczyna się od zjazdu po linie z punktu początkowego, po czym następuje próba przejęcia punktu kontrolnego. W trakcie dziesięciominutowego starcia punkty mogą wielokrotnie przechodzić z rąk do rąk. Mapa jest na tyle duża, że tym razem nie ma obawy o zagubienie się w ciżbie walczących. W meczach, w których ja uczestniczyłem, rzadko zdarzały się pojedynki nawet trzech czy czterech graczy z jednej drużyny z jednym czy kilkoma przeciwnikami. Każdy bowiem stara się nabić jak najwięcej punktów i gros rozgrywki polega na bieganiu z jednego miejsca w drugie.
Twórcy zastosowali tu interesujący patent związany z zastawianiem pułapek. W kilku miejscach można wyzwolić mechanizm wysuwający w innym punkcie kolce z podłogi lub ogień. Jeżeli zrobimy to w odpowiednim momencie, łatwo zdobyć kosztujący niewiele wysiłku frag. Podobnie jak na drugiej mapie od czasu do czasu, zawsze w tych samych miejscach, pojawiają się punkty regeneracji many lub zdrowia oraz broń, którą można zastąpić tę obecnie używaną.
Starcie nabiera kolorów, kiedy bogowie zrzucają na arenę Włócznię Ateny – potężną broń, za pomocą której można zabić przykutego do lokacji Polifema. To właściwie jedyny moment, kiedy na małym skrawku mapy w miarę możliwości pojawiają się wszyscy gracze i rzeź przybiera bardziej chaotyczną postać. To także najbardziej emocjonujący fragment starcia, bowiem drużyna, której uda się zdobyć włócznię, ma za zadanie odeskortować jej tymczasowego właściciela w miejsce, skąd ten będzie mógł rozprawić się z cyklopem. Co bynajmniej nie kończy gry i starcie nadal może trwać w najlepsze, aczkolwiek udane wykonanie zadania pozwala zdobyć znaczną przewagę punktową.
W trakcie walk punkty przybliżające naszego czempiona do kolejnego poziomu zdobywamy już poprzez samo uczestnictwo w potyczkach. Ich liczba zwiększa się jednak przy zwycięstwach, a także przeprowadzanych akcjach. Punktowana jest zarówno seria śmierci, jaki i jej przerwanie czy dokonanie zemsty na wrogu. Jeżeli jesteśmy dobrzy, otrzymamy w podsumowaniu punkty za serię zabójstw, a odpowiednio duża liczba zniszczonych skrzyń przyniesie urobek punktowy poszukiwaczowi skarbów. W trakcie walki może też zdarzyć się, że jedna strona zdobędzie wszystkie trzy „bazy”, co wiąże się z przyznaniem bonusów za całkowitą dominację. Sposobów na levelowanie herosa jest całe mnóstwo i aż miło popatrzeć, jak po każdym z meczów pokazują się one po kolei na ekranie w bojowym rytmie.