autor: Marcin Konstantynowicz
StarCraft II: Heart of the Swarm - wrażenia z wersji beta - Strona 3
Od dawna wyczekiwany dodatek do StarCrafta II doczekał się zamkniętej bety. Dotychczasowe zmiany wprowadzone przez Blizzarda mocno mieszają w znanej formule.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry StarCraft II: Heart of the Swarm - dodatek godny Królowej Ostrzy

Oracle krąży w okolicy bazy wroga i czeka na dogodny moment, aby pokryć jego minerały powłoką uniemożliwiającą wydobycie. Potrafi też odsłonić wybrany budynek oraz odkryć niewidzialne jednostki.

Tempest udowadnia, że flota powietrzna Protossów dalej nie ma sobie równych. Wrogowie nie mogą uwierzyć, gdy atakowani są z pozycji tak odległych, że aż przeczących logice. Tempest zasięgiem ataku zawstydza terrańskie czołgi.
Jednostki Protossów tylko nieznacznie wpływają na ogólny kształt ich armii. Mothership Core stanowi wsparcie w początkowej fazie gry i – ze względu na swoją zawrotną prędkość – raczej nie opuszcza bazy (chyba że akurat ma kilka miesięcy wolnego). Oracle to typowa jednostka „czarująca”, która przydaje się do nękania przeciwnika, mogąc np. zablokować mu dostęp do minerałów. Wreszcie Tempest, czyli statek kosmiczny, który zastąpił znanego wszystkim Carriera. Wokół Tempesta narosły chyba największe kontrowersje. O ile terrański Warhound jest trochę zbyt dopakowany, tak nikt nie kwestionuje jego istnienia. Natomiast Tempest w oczach wielu powinien wylecieć, a przynajmniej zostać gruntownie przerobiony. Idea tej jednostki opiera się na tym, że ma ona niesamowity zasięg (niemal dwukrotnie większy od czołgu, który był do tej pory uosobieniem artylerii w Starcrafcie II). Problem w tym, że jest też bardzo droga, znajduje się na końcu drzewka technologicznego i... tak naprawdę mało robi. Niby sobie strzela, ale jak na swoją cenę, to trwogi nie wzbudza. W tego powodu ludzie burzą się, że jest nieprzydatna. Ja jednak myślę, że źle interpretują jej założenia. Według mnie Tempest, podobnie jak Swarm Host, ma zmusić wroga do konfrontacji. Może ostrzeliwać bazę nieprzyjaciela ze sporej odległości i wyciągać jego siły z okopanych pozycji, inaczej systematycznie będzie on tracić cenne jednostki lub budynki.
W becie Starcrafta II: Heart of the Swarm nie występuje w ogóle tryb dla jednego gracza. Pojawi się on oczywiście w pełnej wersji gry – dostaniemy do dyspozycji rozbudowaną kampanię opowiadającą o losach Kerrigan i Zergów tuż po wydarzeniach z Wings of Liberty. Blizzard ponownie zaprezentuje system, w którym tryb multiplayer jest podporządkowany e-sportowi, zaś zabawa dla jednego gracza pozwala na popuszczenie wodzy fantazji. W kampanii dostaniemy więc nowe potężne ulepszenia jednostek, a nawet ich mutacje, dzięki czemu np. popularne Zerglingi będą mogły doskakiwać do przeciwnika. Całość ma mieć dużo elementów RPG – Kerrigan będzie bohaterką pojawiającą się w niemal każdej misji i rozwijającą na przestrzeni kolejnych wydarzeń.
Podsumowanie

Beta Heart of the Swarm to też kilka ułatwień w interfejsie użytkownika, który jest teraz bardziej przyjazny dla nowicjuszy, oraz usprawnienia graficzne. Część jednostek dostała nowe modele, poprawiła się jakość efektów oraz zastosowano zupełnie nowy silnik fizyczny. Nie robi to ogromnej różnicy, ale zbliża grafikę do dzisiejszych standardów.
Należy pamiętać, że beta ledwie się rozpoczęła. Znając politykę Blizzarda, potrwa ona kilka miesięcy, a w tym czasie wiele się zmieni. Jednostki staną się słabsze i silniejsze, zyskają i stracą umiejętności, wylecą z gry i za jakiś czas do niej wrócą. A woda w rzekach dalej będzie płynąć ku balansowi. Pojawił się jednak pewien zarzut, który jest chyba najpoważniej dyskutowany i dotyczy szerszego postrzegania gry. Otóż wiele osób, wychowanych na Starcrafcie: Brood War, narzekało, że w Starcrafcie II mniej można zyskać dzięki tzw. micro, czyli zarządzaniu jednostkami podczas starć. W Brood Warze można było robić cuda, tutaj liczy się kompozycja armii i ustawienie, sama sprawność w operowaniu myszką nie daje tak wiele. Rzadziej zdarzały się w Wings of Liberty niesamowite starcia, w których szala zwycięstwa przechylała się z jednej strony na drugą. Częściej wygrywał po prostu gracz z przewagą ekonomiczną. Wiele osób liczyło, że zmieni się to w Heart of the Swarm. I o ile jednostki Zergów otwierają szereg niesamowitych zagrań, tak nowości u Terran wręcz premiują bezmyślne posyłanie kupy armii na wroga. Ale jest jeszcze zbyt wcześnie, aby wyrokować. Pozostaje uczestniczenie w testach i oczekiwanie na oficjalne podanie daty premiery. A ta, moim zdaniem, nie nastąpi szybciej niż w 2013 roku.