autor: Amadeusz Cyganek
Graliśmy w SimCity, godną następczynię "czwórki"! - Strona 2
Produkcja nowego SimCity wkracza w decydującą fazę – mieliśmy okazję sprawdzić, czy wszystkie pomysły twórców znajdują zastosowanie w wirtualnej, miejskiej rzeczywistości!
Przeczytaj recenzję Recenzja gry SimCity - duże problemy małego miasta
Nie da się ukryć, że spore ułatwienie w planowaniu przebiegu ulic stanowi możliwość tworzenia krętych dróg – choć wielu fanów poprzednich odsłon serii jest zapewne przyzwyczajonych do projektowania kolejnych miejskich arterii „od linijki”, takie rozwiązanie pozwala efektywnie wykorzystać teren przeznaczony pod budowę i oferuje szansę wykreowania większej ilości stref mieszkalnych bądź dedykowanych przemysłowi czy sektorowi usług. Dobrze sprawdza się również narzędzie umożliwiające rozbudowywanie istniejących obiektów – w jednej z misji pobocznych musieliśmy zmierzyć się z problemem nadmiernego zanieczyszczenia odpadami. Jak się okazało, wąskim gardłem miejskiego systemu oczyszczania był fakt, że skład śmieci dysponował zaledwie jedną śmieciarką. Panaceum w tym przypadku stało się dobudowanie dodatkowego garażu, dzięki czemu wzrosła pula dostępnych pojazdów. To oczywiście tylko jeden z przykładów – podobny schemat sprawdzi się zapewne przy próbie zwiększenia możliwości systemu ratowniczego czy gaśniczego, kiedy kolejne miejsca parkingowe pozwolą zaopatrzyć się w więcej karetek lub wozów strażackich.
Przy okazji testowania udostępnionej wersji po raz kolejny można było przekonać się, jak wielki potencjał drzemie w silniku Glassbox – autorskiej technologii studia Maxis. Jednym z najciekawszych momentów demonstrujących jego możliwości okazało się proste zadanie uruchomienia nieczynnej elektrowni. Tuż po zarządzeniu wznowienia produkcji energii do budynku samochodami zaczęli zjeżdżać pracownicy, a poszczególne segmenty stacji oraz turbiny powoli rozpoczynały normalny cykl pracy. Kapitalnie prezentowały się sceny, w których światła w kolejnych domach zapalały się wraz z postępem w przesyle prądu – już po kilkunastu sekundach spowite mrokiem miasto rozbłysło w pełni, tworząc naprawdę bajeczny krajobraz. Obserwując, jak Simowie maszerują ulicami, można szybko dojść do wniosku, że każdy z nich ma jakiś cel: mieszkańcy co rusz przechadzają się pomiędzy swymi domostwami a pracą, robiąc zakupy i korzystając z centrów rozrywki – wszystko to razem tworzy niepowtarzalne, wirtualne społeczeństwo.
Ekipa studia Maxis po raz kolejny udowadnia, że nowe SimCity będzie tym, czego fani klasycznych pierwowzorów wyglądali z utęsknieniem długie lata. Choć moja przygoda z tą grą trwała niecałe pół godziny, szybko zdałem sobie sprawę, że gdyby tylko istniała taka możliwość, przesiedziałbym przy stanowisku resztę popołudnia. Tworzenie własnej metropolii to zajęcie niezwykle wciągające, a przy tym podejmujące w sposób kompleksowy poszczególne aspekty funkcjonowania miasta. Trudno na razie powiedzieć, czy CityLog będzie miał taki wpływ na rozgrywkę jak w zamierzeniach twórców, czy też okaże się narzędziem bardziej statystycznym niż wspomagającym zabawę sieciową. Jedno jest pewne – miłośnicy tego typu produkcji dostali bardzo jasny przekaz: warto czekać do lutego przyszłego roku!