Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać

Sleeping Dogs Przed premierą

Przed premierą 14 czerwca 2012, 12:07

autor: Amadeusz Cyganek

Graliśmy w Sleeping Dogs - azjatycki klon Grand Theft Auto

Śpiące psy to dość niefortunny tytuł dla gry akcji. Niestety, pomimo wielu dobrze wykonanych elementów, Sleeping Dogs momentami mocno przynudza.

Przeczytaj recenzję Recenzja gry Sleeping Dogs – mamy hit na koniec wakacji

Artykuł powstał na bazie wersji PS3.

Kiedy Activision bezceremonialnie wyrzuciło True Crime: Hong Kong ze swojego planu wydawniczego, wydawało się, że dla produkcji studia United Front Games nie ma już żadnego ratunku. Gorączkowe poszukiwania wydawcy praktycznie kompletnej gry zakończyły się jednak pełnym powodzeniem – ekipę ze studia z Vancouver wzięło pod swoje skrzydła Square Enix. Czas wybudzić śpiące psy z letargu i sprawdzić, czy ratowanie tego projektu ma szanse powodzenia.

Przygody azjatyckiego detektywa Wei Shana już po kilku minutach śledzenia zamkniętej prezentacji jawiły mi się jako produkcja, w której różnorodne motywy z wielu podobnych gatunkowo gier zostały zgrabnie połączone w jedną całość. Dalsza część demonstracji, a następnie możliwość wypróbowania nowego dzieła Kanadyjczyków w akcji jednoznacznie uświadomiły mi, że Sleeping Dogs to dynamiczny sandbox, w którym nie uświadczymy nawet odrobiny oryginalności.

Pokaz zaczął się od mocnego uderzenia – wnętrze klubu nocnego, w którym nasz bohater ma swoją tymczasową bazę dowodzenia, zapełniło się poplecznikami niejakiego Big Smile Lee – lokalnego mafiosa, próbującego uszczknąć dla siebie sporą część z nafaszerowanego narkotykami, brudnymi pieniędzmi i szemranymi interesami tortu. Wei natychmiast zaczął efektownie fruwać pomiędzy poprzewracanymi stołami i biegać niczym opętany po lokacji pokrytej jaskrawymi kolorkami, likwidując tabuny nadciągających gangsterów. Wszystko to wyglądało jak scenariusz wyjęty żywcem chociażby ze Stranglehold, podrasowany dodatkowo oryginalnym, szalonym klimatem znanym z serii Saints Row. Wymiana ognia trwała ledwie kilkadziesiąt sekund, ale na ekranie działo się naprawdę sporo. Nie poskąpiono również strzelanin zrealizowanych z użyciem funkcji spowolnienia czasu – korzystanie z tej opcji w obliczu zmasowanego ataku wrogów dawało sporą przewagę.

Po chwili akcja błyskawicznie przeniosła się na ulice Hongkongu – gracz usiadł na tylnym siedzeniu samochodu i rozpoczął się pościg za kawalkadą sportowych wozów. Niestety to, co zaprezentowano w tym fragmencie, na pewno nie było tym, czego oczekuje się od dynamicznych gier akcji. Likwidowanie kolejnych pojazdów wymagało tylko i wyłącznie trafienia w jedno z kół, co skutkowało wyolbrzymioną eksplozją, wyrzucają samochód (lub krążące po drodze jednoślady) na wysokość kilku metrów. Zabrakło jakiejkolwiek dynamiki czy pomysłu na urozmaicenie trwającej kilka minut wariackiej przejażdżki – nabijanie kombosów w tej grze nie powinno być najważniejsze. Od razu nasuwa się pytanie – dlaczego nie możemy spychać samochodów z drogi lub korzystać z pomocy troszkę bardziej wybuchowego arsenału? Choć sposobów na urozmaicenie tych sekwencji istnieje całe mnóstwo, na razie momenty spędzone na tylnym siedzeniu auta wyglądają słabo.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?