autor: Krzysztof Chomicki
Dragon Commander - widzieliśmy hybrydę RPG, strategii i zręcznościówki ze świata Divine Divinity - Strona 3
Dragon Commander to jedna z najbardziej oryginalnych produkcji, w jakie będzie nam dane zagrać w przyszłym roku. Czy ambitna hybryda Larian Studios przetrze szlak nowemu gatunkowi?
Przeczytaj recenzję Recenzja Divinity: Dragon Commander - strategii z elementami gry akcji i RPG
Z poziomu mapy królestwem trzeba zresztą zarządzać nie mniej ostrożnie niż z pokładu latającej fortecy. Musimy zarówno dbać o utrzymanie zindustrializowanych sektorów, które jako jedyne są w stanie produkować potrzebne dobra, jak i inwestować w rozwój nowych technologii czy w końcu zarządzać przemarsze wojsk na okupowane tereny. W tym miejscu możemy też zagrać kartami pozyskanymi w ramach dyplomacji – dzięki nim da się choćby wzmocnić nasze jednostki na czas następnej bitwy czy ulepszyć narzędzia destrukcji, jakimi będziemy się wtedy posługiwać.

Ten fragment jest siłą rzeczy najmniej widowiskowy ze wszystkich, dlatego też podczas prezentacji poświęcono mu najmniej czasu. O jego grywalność jednak się nie martwię, ponieważ twórcy, będący wielkimi fanami gier planszowych, postanowili testować go właśnie w formie klasycznej planszówki. Dopóki nie stanie się ona wartościowym produktem, ten aspekt Dragon Commandera będzie modyfikowany i szlifowany do perfekcji. Wiele się również mówi o ewentualnym wydaniu ostatecznej wersji gry planszowej... Niewykluczone, że szykuje się bardzo ciekawa edycja kolekcjonerska.
W końcu przechodzimy do trzeciego elementu rozgrywki, który na dodatek zawiera w sobie dwa różne gatunki. Mamy tu więc przepełnioną akcją zręcznościówkę stawianą na równi z klasycznym RTS-em. Twórcy sami przyznają, że najwięcej pracy czeka ich jeszcze z widokiem taktycznym i chociaż nie wątpię, że rezultat końcowy będzie diametralnie inny, to obecnie fragment ten nastraja do całego projektu najmniej optymistycznie.


Wbrew pozorom nie jest to pierwszy kontakt studia z RTS-ami. W 1998 roku, na długo przed Divine Divinity, Larian stworzyło strategię The L.E.D. Wars. Produkcja wprawdzie nie zawojowała świata, ale stanowiła sensowną alternatywę dla bijących wtedy rekordy popularności gier z serii Warcraft i Command & Conquer.
Walka toczy się w całości w powietrzu (przynajmniej na razie, bo rozważane jest też dodanie jednostek naziemnych), a wszelkie budynki i chroniące je wieżyczki stawiamy na jednej z kilku znajdujących się na mapie malutkich wysepek. Produkujemy masę stateczków, dla postronnego widza różniących się głównie wielkością, i posyłamy je w stronę wroga. Wygląda to jak ubogi kuzyn StarCrafta i niestety nie porywa, a nawet szybko zaczyna nudzić. Nie oznacza to jednak, że tę część należy z miejsca przekreślić – chociaż w obecnej wersji akcję możemy obserwować tylko z góry, docelowo naszą armią będziemy sterować w pełnym trójwymiarze, niczym, nie przymierzając, w kultowym Homeworldzie. Belgowie muszą jednak najpierw powalczyć z dużo bardziej skomplikowanym wówczas interfejsem i nawigacją w przestrzeni, a dopiero potem będą mogli popracować nad dynamiką rozgrywki oraz jej widowiskowością.