The Walking Dead - apokalipsa zombie w świecie z komiksu i serialu - Strona 2
Nie macie jeszcze dość zombie? W takim razie zainteresujcie się The Walking Dead - grą z uniwersum popularnego komiksu i serialu stworzonego na jego podstawie.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry The Walking Dead - apokalipsa zombie inna niż wszystkie
Co do mechaniki gry – Telltale Games nie odcina się całkowicie od tego, w czym jest najlepsze. Możemy więc spodziewać się dojrzałej przygodówki point'n'click z elementami survivalowymi – mnie osobiście ciekawi, czy twórcy spróbują wpleść w rozgrywkę motyw pożywienia, niezbędnego do przetrwania w postapokaliptycznym świecie. W tym środowisku to gracz znajdzie się na dole łańcucha pokarmowego, a bieganie po ulicach z okrzykiem bojowym na ustach i karabinem w ręku szybko skończy się dla niego tragicznie. Tym bardziej że broń palna będzie tu ostatecznością: amunicji nigdy nie znajdziemy dość dużo, zaś wystrzał, zamiast odstraszyć przeciwnika, raczej przyciągnie tłumy kolejnych zombie. Tak przynajmniej twierdzą autorzy, choć pierwszy trailer zdecydowanie pokazuje te momenty, w których przewaga wroga jest potężna, a nam nie pozostaje nic innego, jak gorączkowo naciskać na spust w akcie rozpaczliwej obrony. Zrezygnowano na szczęście z rozwiązań zastosowanych przez tę firmę w Jurassic Park, które ograniczały się do praktycznie nieskończonej liczby sekwencji Quick Time Events, rozdzielonych przerywnikami filmowymi. W The Walking Dead QTE także mogą się one pojawić, jednak już nie jako główna atrakcja programu. Zamiast tego nacisk położony zostanie na swobodne poruszanie się po terenie spustoszonej Atlanty.

Największym problemem produkcji Telltale Games może okazać się grafika. Oczywiście przemysł gier ma już za sobą udane eksperymenty z komiksowym stylem, takie jak XIII czy Borderlands. Problem w tym, że w The Walking Dead inspirowanie się pracami Charliego Adlarda, odpowiedzialnego za oprawę wizualną w dziele Roberta Kirkmana, może nie wyjść grze na dobre. Czarno-białe, praktycznie pozbawione detali obrazki są niezłym rozwiązaniem, gdy chodzi jedynie o opowiedzenie historii, ale mogą nie zdać egzaminu, gdy przyjdzie do rzucenia nas w świat przeniesiony z kart książek. Na trailerach oraz screenshotach wygląda to bardzo nierówno – szczególnie niepokoi projekt zombie, w komiksie przypominających ludzi, za wyjątkiem pustego wzroku i odniesionych ran. W grze przemienione zostały one w potwory o bagnistej skórze i świecących oczach. To z kolei nasuwa wątpliwości, czy aby wygląd nie odbierze trochę powagi opowieści, która przecież w zamierzeniu ma przedstawiać nasze nieludzkie zachowania w ekstremalnych warunkach. Problemem może być też animacja ruchu bohaterów - trailer oraz gameplay zdają się tylko potwierdzać te obawy.
Nim prace Roberta Kirkmana zainspirowały ekipę Telltale Games, za ich adaptację filmową zabrał się Frank Darabont, twórca Skazanych na Shawshank czy Zielonej mili. Serial prezentuje jednak historię przedstawioną w komiksie, podczas gdy gra jedynie opiera się na pokazanym w nim świecie. Obecnie można zobaczyć dwa sezony telewizyjnej wersji The Walking Dead, trzeci zaś ma mieć premierę w październiku tego roku.
Jeśli jednak uda się klimat prac Kirkmana przenieść na komputery i konsole, to nawet niedociągnięcia w grafice nie powinny okazać się aż tak istotne. Twórcy zapowiadają, że mają zamiar stworzyć horror o apokalipsie, zamiast kolejnej „fantazji o inwazji zombie”. Rzeczywiście, w przeciwieństwie do wielu tytułów o tej samej tematyce, The Walking Dead wypada pochwalić za poważniejsze podejście do sprawy. Przy scenariuszu pisanym przez Gary'ego Whittę, autora fabuły w Księdze ocalenia i Gears of War, możemy spodziewać się naprawdę dorosłej opowieści. Autorzy czerpią zresztą garściami z atmosfery stworzonej pierwotnie przez Kirkmana, naznaczonej szaleństwem, niejednoznacznymi zachowaniami, bardzo mocnym słownictwem i przemocą. Producenci nie kryją się z faktem, że czasem zrobi się naprawdę krwawo, a momentami wręcz obrzydliwie.

The Walking Dead to produkcja ciekawa i warto przyjrzeć się jej bliżej, jednak ma tyle elementów, które mogą się nie udać, że trudno uwierzyć, by rzeczywiście spowodowała przełom w gatunku. Dodatkowe wątpliwości budzi fakt, że grę będzie można zdobyć tylko w wersji cyfrowej. Nie wypalić może też pomysł wypuszczenia pięciu pomniejszych, dwugodzinnych epizodów, pokazujących się co miesiąc, zamiast jednego pełnego wydania. Pierwszy z nich trafi do nas już pod koniec kwietnia i jak dotąd zapowiada się na tytuł, który w finalnej wersji może być albo ogromnym sukcesem, albo skrajnym niewypałem – do zmarnowania jest ogromny potencjał. Niech jednak żywi nie tracą nadziei, bo już za niedługo martwi mogą ich całkiem przyjemnie zaskoczyć.