autor: Wojciech Mroczek
Dwóch pancernych i pies – pierwsze spojrzenie na Grę o tron - Strona 2
Serial Gra o tron to jedno z największych wydarzeń telewizyjnych ostatnich lat. Jego książkowy pierwowzór również cieszy się ogromnym uznaniem czytelników. Gra francuskiego studia Cyanide, choć ma swój urok, raczej nie dorówna im jakością.
Przeczytaj recenzję Gra o tron - recenzja gry opartej na Pieśni Lodu i Ognia George'a R. R. Martina


Amerykański autor fantastyki, George R.R. Martin, zaplanował swój cykl Pieśń lodu i ognia na 7 tomów. Do tej pory ukazało się pięć z nich. Gra o tron to pierwsza księga sagi i to właśnie od niej tytuł zapożyczyła produkcja HBO. Na jej kanwie oparto też pierwszy sezon serialu, będącego wierną adaptacją książki. Historia przedstawiona w grze dzieje się w tym samym czasie, dzięki czemu gracz ma szansę spotkać postacie takie jak królowa Cersei, Joer Mormont czy „pająk” Varys.
Bardzo ciekawym pomysłem wydaje się również przedstawienie opowieści z perspektywy dwóch bohaterów – Morsa Westforda, członka Nocnej Straży – bractwa wojowników, którzy poświęcili życie bronieniu lodowego muru, oddzielającego Westeros od dzikich rubieży, i Alestera Sarwycka, kapłana ognia, a zarazem szlachcica ze znamienitego rodu, próbującego odzyskać dziedzictwo, od którego się kiedyś odwrócił. To ich poczynaniami na zmianę i niezależnie, pokieruje gracz. Losy obydwóch będą się przeplatać, a wydarzenia będące ich udziałem staną się elementami jednej większej historii. Motywy i cele obu postaci są różne, czasem nawet sprzeczne, a sojusz, jaki w końcu ze sobą zawrą, może okazać się kruchy. Interesujące będzie zatem obserwowanie, jak układają się relacje między obydwoma bohaterami, kiedy identyfikujemy się z każdym z nich z osobna. Zastosowanie dwóch różnych ujęć może też pomóc w przyswojeniu zawiłości fabuły. Ta zaś ma szansę być największym atutem tego tytułu.
Historia przedstawiona w Grze o tron rozegra się gdzieś pomiędzy wątkami znanymi z pierwszego tomu cyklu Pieśń lodu i ognia (tego, na kanwie którego oparto pierwszy sezon serialu). Fabuła nie będzie jednak bezpośrednio dotyczyć przedstawionych tam wydarzeń. Niemniej twórcy zadbali o pełną zgodność swojej wizji z książkowym kanonem – i to zarówno z tomami już wydanymi, jak i planowanymi. Dokonali tego, konsultując na bieżąco szczegóły swojej produkcji z samym George’em R.R. Martinem! Grę będzie można więc potraktować jako dodatkową opowieść, mieszczącą się w ramach jego wizji. Twórcy obiecują, że główny wątek fabularny zapewni ok. 15-20 godzin rozgrywki. Bez ogródek też przyznają, że będzie on dość liniowy, gdyż nad nieskrępowane zwiedzania świata przedłożono tu dobrze zarysowaną i intensywną opowieść. Nie zabraknie jednak misji pobocznych. Ma ich być około 15, a ukończenie większości potrwa 1-1,5 godziny, co znacznie przedłuży całkowity czas rozgrywki. Wynik niektórych z tych questów znacząco wpłynie również na rozwój wydarzeń w głównym wątku – tak do końca liniowo więc jednak nie będzie.

To, co może przeszkodzić produkcji Cyanide w podbiciu serc graczy, to dość słaba grafika i różne błędy logiczne, które skutecznie mogą wybić nas z klimatu zabawy. Tytuł, który wykorzystuje silnik Unreal 3, mógłby wyglądać dużo lepiej. Gra o tron razi tymczasem nieraz słabą jakością tekstur i małą różnorodnością tego, co widzimy na ekranie. Trochę za dużo tu „sklonowanych” postaci. W dodatku twarze wielu z nich wyglądają niezwykle sztucznie. Słabo prezentuje się też wiele występujących w grze modeli. Pół biedy, kiedy pojawiają się tylko na chwilę. Gorzej, gdy towarzyszą nam przez większość gry – tak jak będzie to w przypadku brzydkiego jak nieszczęście psa Morsa Westforda. Chwilami naprawdę trudno nie zwątpić w jego przynależność do gatunku canis familiaris – przypomina bardziej skrzyżowanie kota z ropuchą. W wielu miejscach marnie wypada też animacja, szczególnie mimika twarzy podczas wypowiadania kwestii. Ale nie tylko – niektóre postacie poruszają się niezwykle sztywno. Nie do końca przekonująco wygląda także zastosowana paleta kolorów – to już jednak kwestia indywidualnego gustu. Pozostawiając w spokoju aspekty wizualne, muszę również wspomnieć o niedoróbkach samej rozgrywki. W prezentowanym na żywo fragmencie gameplayu kilkakrotnie bohaterom udawało się zabić strażnika, nie alarmując przy tym stojącej nieopodal grupy jego towarzyszy. Dlaczego nie reagowali, mimo że musieli widzieć, a przynajmniej słyszeć, że dzieje się coś niepokojącego? Bardziej absurdalny był chyba tylko widok psa Morsa, chwytającego za gardło i zagryzającego żołnierzy... w pełnej płytowej zbroi. Pozostaje mieć nadzieję, że wszystkie niedostatki gry wynagrodzi nam jej fabuła.
Gra o tron ukaże się 15 maja na PC, Xboksa 360 i Playstation 3.