autor: Szymon Liebert
Alan Wake's American Nightmare - od Lyncha do Tarantino - Strona 2
Alan Wake pisze następną opowieść, zatytułowaną American Nightmare. Tym razem będą dominowały w niej motywy tarantinowskie. Bohater gry studia Remedy stoi przed nie lada wyzwaniem. Musi udowodnić, że jest pisarzem dobrym i przede wszystkim poczytnym.
Przeczytaj recenzję Pistolet silniejszy od pióra - recenzja gry Alan Wake's American Nightmare
Pistolet na gwoździe potężniejszy od pióra
Pamiętacie może czwarty oraz piąty epizod Alana Wake’a? Te, w których bohater odpiera ataki przeciwników między innymi pod sceną na farmie zespołu Old Gods of Asgard? Wspominamy o nich nieprzypadkowo, bo zdaniem studia Remedy tak właśnie będzie wyglądać American Nigthmare. To mniejsza, ale znacznie zadziorniejsza produkcja, która spodoba się osobom rozczarowanym niezbyt dynamiczną akcją pierwowzoru. W tej grze zderzą się klimaty rodem z Tarantino i Rodrigueza ze stylem fińskiego dewelopera. Szykuje się więc powrót do większej porcji akcji nieprzeładowanej przydługimi monologami i dialogami. Bezkrytyczni fani gry Alan Wake być może poczują się rozczarowani. Przypomnijmy sobie jednak przygody Maxa Payne’a, który nie bawił się z wrogami w chowanego. Po prostu strzelał. Czy Alan nie zasługuje na podobną okazję do udowodnienia swoich racji?
Zmieni się konstrukcja gry – liniowość zostanie zastąpiona pewną dozą swobody i namiastką otwartego świata. Przygoda ma być zbudowana na zasadzie lokacji centralnej i wielokrotnie odwiedzanych odnóg. Świat będzie pełen miejsc rodem z amerykańskich filmów klasy B: zajrzymy do jadłodajni przy stacji benzynowej, motelu, obserwatorium czy kina samochodowego. Można liczyć nie tylko na zmianę krajobrazów, ale też i przeciwników. Jeden z nich to The Splitter, który będzie rozdwajał się pod wpływem światła. Birdman, jak nazwa wskazuje, zamieni się z kolei w chmarę ptaków, aby ominąć promień latarki i dopaść bohatera. Wake nie pozostanie bezbronny wobec tych nowinek – skorzysta z kuszy raniącej wrogów bez konieczności zmiękczania ich fotonami. W arsenale znajdziemy m.in. karabin, uzi oraz... pistolet na gwoździe. Remedy chce zaskoczyć fanów zwariowanym asortymentem broni.
Od zmierzchu do świtu
Najlepszym przykładem tego, że American Nightmare zaserwuje solidną porcję adrenaliny, jest dodatkowy tryb Fight ‘Til Dawn, w którym zmierzymy się z falami wrogów w oczekiwaniu na świt. Bitwy rozegrają się w kilku unikatowych lokacjach (miasteczko kopaczy złota, cmentarz, parking dla przyczep) i zostaną zrealizowane w zręcznościowym stylu. Spodziewajcie się mnóstwa amunicji, broni, flar, a także licznika i mnożnika punktów. Wynikami będzie można pochwalić się w rankingach. Studio Remedy nie kryje, że pomysł ten nawiązuje do popularnych trybów survivalowych w stylu Hordy z Gears of War, czyli najprostszej metody na dodanie rywalizacji do gier jednoosobowych. Fight ‘Til Dawn ma jednak nieco inne zadanie – rzucić graczom wzywanie. Dla najlepszych zarezerwowano specjalny tryb Nightmare Arcade.
Reasumując, można powiedzieć, że Alan Wake: American Nightmare jest próbą dotarcia do odbiorców ukierunkowanych przede wszystkim na akcję, przy jednoczesnym zaspokojeniu oczekiwań fanów pierwowzoru. W tej odsłonie pisarz zamieni maszynę do pisania na pistolet na gwoźdźcie, aby zmierzyć się z nowymi, przerażającymi przeciwnikami. Na szczęście fiński deweloper nie rezygnuje ze swojego stylu i szykuje kolejną porcję nawiązań, parodii i smaczków dla wnikliwych graczy. Wydaje się też, że epizodyczna struktura tytułu pasuje nieźle do modelu Xbox LIVE Arcade. Powodzenie Amerykańskiego koszmaru może przesądzić o tym, czy w przyszłości dostaniemy większą porcję przygód pisarza. Nie przegapcie więc tego odcinka jednego z najbardziej intrygujących „seriali” świata gier.
Szymon Liebert | GRYOnline.pl