Test trybu kooperacji w Torchlight II - gamescom 2011 - Strona 2
Torchlight okazał się najlepszym hack’n’slashem ostatnich lat, a kontynuacja ma znacznie większe ambicje. Na gamescomie sprawdziliśmy, czy autorzy mają szanse je zrealizować.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Torchlight II - hack'n'slash od współtwórców Diablo
Na gamescomie twórcy zaprezentowali dwa poziomy Torchlighta II. Jeden to typowe lochy zamieszkałe przez setki umarlaków i zjaw. Gra korzysta z tego samego silnika co poprzednio, ale grafika została wyraźnie ulepszona, zwłaszcza pod względem artystycznym oraz animacji. Oczy cieszą małe detale, takie jak przybite włóczniami szkielety, które najpierw budzą się, własnoręcznie wyrywają ze ścian włócznie, spadają na posadzkę i dopiero wtedy zaczynają nas atakować. Drugi poziom rozgrywał się na otwartej przestrzeni, w krainie pokrytej grubą warstwą śniegu. W pierwszej części na powierzchni znajdowało się tylko miasto, tym razem natomiast akcja połowy gry będzie toczyć się na świeżym powietrzu. Z tego, co zaobserwowałem, potwory respawnują się na każdym poziomie, ale dopiero po tym, jak opuścimy daną mapę. Podobnie jak wcześniej wszystkie lokacje generowane są losowo. Prowadziło to do zabawnych sytuacji, gdy projektant gry nie był w stanie pomóc mi znaleźć właściwej drogi do bossa. Takie rozwiązanie umożliwi jednak wielokrotne przechodzenie kampanii bez nudzenia się.

Max Schaefer pracował przy pierwszym Diablo i nie krył zadowolenia z ostatnich kontrowersyjnych decyzji Blizzarda odnośnie trzeciej części, ponieważ zespół pod jego przewodnictwem poszedł w dokładnie przeciwną stronę. W Torchlighcie II nie znajdziemy żadnych domów aukcyjnych, a tryb dla pojedynczego gracza nie będzie wymagał połączenia z Internetem. Runic Games zamierza też wypuścić narzędzia moderskie i nie będą to jakieś uproszczone edytory, a te same programy, których używali pracownicy studia w trakcie procesu produkcyjnego. Umożliwią one zrobienia z grą praktycznie wszystkiego, wliczają w to jej zepsucie. Co ciekawe, pomimo to będziemy mogli zagrać tą samą postacią zarówno w kampanii, jak i w LAN-ie czy w sieciowym multiplayerze.

Torchlight II bierze wszystko, co było dobre w pierwowzorze, i znacząco to rozbudowuje, wprowadzając dodatkowo elementy, których domagali się fani, takie jak tryb kooperacyjny czy lokacje na świeżym powietrzu. Moja sesja z grywalną wersją trwała kilkadziesiąt minut, które minęły błyskawicznie. Gra mocno mnie wciągnęła i to pomimo targowej atmosfery oraz konieczności zapisywania spostrzeżeń w notatniku. Można więc spokojnie przyjąć, że gdy trafi wreszcie na dyski twarde naszych domowych komputerów, zabawa w nią okaże się jeszcze lepsza. Ja w każdym razie z niecierpliwością wypatruję dnia premiery, który powinien nastąpić pod koniec tego roku.
Adrian Werner