Tomb Raider - E3 2011 - pierwsze spojrzenie - Strona 2
W nowym Tomb Raiderze zobaczymy zupełnie nowe oblicze Lary, nieznane dotychczasowym sympatykom cyklu. Na zamkniętym pokazie mieliśmy okazję zobaczyć jak w 2012 roku zmieni się ta kultowa seria.
Celem rozgrywki jest odnalezienie porzuconego w jaskini transmitera oraz zestawu opatrunków. Ten pierwszy ma pomóc dwudziestojednolatce nawiązać kontakt ze światem, drugi przyda się do opatrzenia ran Conrada Rotha – opiekuna dziewczyny, który również przeżył katastrofę statku, ale przypieczętował to ciężkimi obrażeniami nogi. Bohaterowie znajdują się na terenie opuszczonej osady, rzęsisty deszcz i pojawiające się na horyzoncie błyskawice sprawiają przygnębiające wrażenie. Lara zaczyna wspinać się po leciwych chatkach, by chwilę później dostać się na położoną wyżej półkę skalną. To stary, dobry Tomb Raider – autorzy zwracają uwagę, że gracz ma pełną kontrolę nad ruchami swej podopiecznej. Nie wystarczy wcisnąć przycisk i przechylić gałkę analogową do przodu, by płynnie pokonywać przeszkody, jak w grach z cyklu Assassin’s Creed. Poszczególne skoki powinny być zaplanowane i bardzo precyzyjne, inaczej dziewczyna spada i musi powtarzać całą wędrówkę od początku.

Po serii akrobatycznych wygibasów Lara osiąga pierwszy cel – dostaje się w pobliże jaskini. W środku nieco zmienia się perspektywa, z jakiej oglądamy wydarzenia rozgrywane na ekranie, kamera przybliża się do postaci, tak jak miało to miejsce w pierwszym fragmencie. Zebrani są gotowi na jakieś niepokojące zajście, ale nic się nie dzieje. Bohaterka dociera do końca tunelu i zabiera ze sobą oba poszukiwane przedmioty.
Dopiero w tym momencie nadchodzi czas na akcję. Drogę archeolożce zagradza wilk, więc ta zmuszona jest się bronić. Bestia stara się wgryźć w szyję dziewczyny, szybko pracująca kamera pokazuje nam całą scenę w dużym zbliżeniu. Croft w desperackiej próbie zaczyna walić dzikie zwierzę po łbie. W końcu jej wysiłki przynoszą pozytywny rezultat – Lara miażdży mu czaszkę i agresor natychmiast pada u jej stóp. Obrzydlistwo.
Zmęczona, ale nie zrezygnowana kobieta wraca do towarzysza i rozpoczyna opatrywanie ran Rotha. Po kilku godzinach Conrad dochodzi do siebie, czym wzbudza ogromną radość bohaterki – jeszcze jest nadzieja na tym świecie. W nagrodę za poświęcenie mężczyzna wręcza jej czekan, który ułatwia wspinaczkę po skałach. Tego już jednak w akcji nie widzimy, bo prezentacja chwilę potem zostaje zakończona.

Autorzy mają dla nas jeszcze kilka ciekawych informacji. Pierwsze zaskoczenie – gra będzie oferować otwarty świat. Pomiędzy jego charakterystycznymi lokacjami przeniesiemy się w ekspresowym tempie za pomocą ognisk, dokładnie tak jak w Red Dead Redemption. Przy tych samych ogniskach da się tworzyć interesujące i użyteczne gadżety. Rolę składników spełnią znajdowane tu i ówdzie przedmioty. Niektóre rzeczy pomogą dostać się do miejsc normalnie niedostępnych, czego doskonałym przykładem jest wspomniany wyżej czekan. Dotarcie do nowych lokacji umożliwi też zdobywanie sprytnie poukrywanych znajdziek – tu z kolei kłania się Batman: Arkham Asylum. Jak widać, autorzy chętnie sięgają do pomysłów, które wcześniej mieliśmy okazję testować w konkurencyjnych produktach. Oby z pozytywnym skutkiem.
Nowy Tomb Raider przedstawia się nad wyraz korzystnie. Podobała mi się strona audiowizualna gry, ale numer jeden to bez wątpienia klimat. Wszystko wskazuje na to, że firmie Crystal Dynamics uda się utrzymać tę pierwszorzędną atmosferę zaszczucia – Lara Croft w obcym świecie jest intruzem, którego chcą pozbyć się wszyscy: zamieszkujący go ludzie, zwierzęta, wreszcie sama wyspa. Dołująca atmosfera w połączeniu z realistycznymi, może czasem tylko odrobinę przesadnie brutalnymi, scenami prezentuje się znakomicie. To będzie pierwszy Tomb Raider od lat, w którego zagram w dniu premiery. Jestem zadowolony, że fajny pomysł na rozgrywkę oraz interesujące wykonanie wzięły górę nad kultem piersi Lary. Można by rzec, nareszcie!
Krystian „U.V. Impaler” Smoszna