autor: Szymon Liebert
The Elder Scrolls V: Skyrim - zapowiedź - Strona 3
W tym roku wracamy do Tamriel, jednej z najbardziej znanych i epickich krain fantasy, która pod czujnym okiem Bethesdy zmieni się nie do poznania.
Przeczytaj recenzję The Elder Scrolls V: Skyrim - recenzja - mamy grę roku?
Mieszkańcy świata Tamriel mają oddawać się swym codziennym obowiązkom, co nie znaczy, że nie będziemy mogli zawracać im głowy. Ludzie porozmawiają z nami także podczas wykonywania pracy, a umożliwi to bardziej dynamiczny i naturalny system dialogowy (bez sztucznego zbliżenia na twarz rozmówcy). Ważne jest to, jak będziemy postępować w stosunku do innych. Postacie niezależne polubią bohatera prowadzonego przez gracza lub potraktują go z nieufnością, w zależności od tego, jak bardzo okażemy się pomocni lub nieobliczalni. Przyjaciel ze świata gry nie będzie miał nic przeciwko najściu go w nocy i nie wezwie straży, gdy poczęstujemy się owocem z jego stołu. Zmianom ulegnie także zachowanie zwierząt – wilki będą spędzać większość dnia w okolicy legowisk, aby po zmroku wypuszczać się na polowania i zaciekle bronić zdobytej zwierzyny.
Warto zwrócić uwagę na to, że dzięki Radiant Story rozgrywka stanie się naprawdę dynamiczna. Z jednej strony będzie on podrzucał nam zlecenia na podstawie poprzednich dokonań, charakteru i zdolności. Z drugiej upewni się, że nie stracimy dostępu do zleceniodawców – jeśli zabijemy sklepikarza przed podjęciem jego misji, to po jakimś czasie zleci nam ją jego przyjaciółka. W przypadku pomniejszych questów system wyśle bohatera do podziemi, w których jeszcze nie był, lub w przebiegły sposób wybierze cele (np. biorąc pod uwagę osoby spotkane wcześniej). Bethesda rewiduje też nieszczęsny i nielubiany level-scalling – tym razem będzie on przypominał rozwiązania z Fallouta 3 i zapamięta ustawienia dla podziemi, do których wejdziemy (dzięki czemu po powrocie w późniejszej fazie zabawy zastaniemy w nich podobnych przeciwników).

Świat potrzebuje bohaterów
Jak widać, wiele ma zależeć od tego, kim jest nasz bohater i w czym się specjalizuje. Zabawę zaczniemy standardowo jako więzień i na początku wybierzemy podstawowe szczegóły postaci, w tym jedną z dziesięciu ras. Podobno zabraknie narzuconego z góry podziału na klasy. Wiadomo, że rozwijanie herosa będzie przypominało rozwiązania z poprzednich gier – awansujemy na kolejne poziomy, podnosząc biegłość w drugorzędnych umiejętnościach, których łącznie naliczymy osiemnaście (samych poziomów ma być pięćdziesiąt, chociaż prawdopodobnie będzie możliwy także dalszy rozwój). Uproszczeniu ulegnie system awansowania – otrzymamy automatycznie pewną liczbę punktów życia i ręcznie zwiększymy jedną z trzech cech: magię, wytrzymałość i zdrowie. Oprócz tego będziemy mogli wybrać konkretny perk dla danej zdolności – np. specjalny atak maczugą. Co więcej, poszczególne cechy będą miały kolejne stopnie, więc w prosty sposób wzmocnimy ich siłę (podobne rozwiązania pamiętamy z Fallouta 3).
Magią i mieczem
Seria The Elder Scrolls od zawsze rządziła się swoimi prawami, jeśli chodzi o starcia z przeciwnikami. W Morrowindzie wielu z nas biegało z mieczami paraliżującymi wrogów, a w Oblivionie nie brakowało wojowników działających z ukrycia. Bethesda w dalszym ciągu stawia na dynamiczną walkę, ale chce zrobić z niej prawdziwie widowiskowy i zarazem taktyczny element rozgrywki. W potyczkach nie wystarczy tylko machanie mieczem na ślepo – w Skyrim najważniejszą kwestią ma być utrzymanie równowagi i wyważenie działań ofensywnych oraz defensywnych. Ciosy sparujemy tak bronią jednoręczną, jak i dwuręczną lub odbijemy tarczą, którą dodatkowo wykonamy ogłuszające pchnięcie. Zapomnijcie też o zadawaniu pojedynczych uderzeń i odskakiwaniu – żeby odbiec, będziemy musieli się o obrócić, a więc odsłonić i wystawić na atak wroga.