autor: Maciej Jałowiec
007: Blood Stone - gamescom 2010 - Strona 2
Po przeciętnym Quantum of Solace Activision próbuje wycisnąć coś jeszcze z historii o agencie Jej Królewskiej Mości, powierzając ją tym razem studiu Bizzare Creations. Na gamescomie przekonaliśmy się, jak prezentuje się James Bond 007: Blood Stone.
Przeczytaj recenzję 007: Blood Stone - recenzja gry
Końcówka prezentacji koncentrowała się na pościgach samochodowych. Prowadzący sami rozegrali jazdę ulicami Istambułu, natomiast gdy odpalili etap na Syberii, kontroler od Xboksa 360 powędrował w ręce zgromadzonych w pokoju dziennikarzy. Wygląda na to, że Bizzare Creations, znane z serii Project Gotham Racing, radzi sobie śpiewająco z tworzeniem tego typu poziomów. Muszę bowiem przyznać, że są one całkiem wciągające. Model jazdy jest wyjątkowo arcade’owy, co w gruncie rzeczy wcale nie dziwi – to w końcu nie symulator, a iście filmowe widowisko. Cały czas coś się dzieje. Samochody osób postronnych zderzają i przewracają się, sceneria w ciągu paru chwil potrafi zmienić się diametralnie. Na aucie Bonda pojawiają się zadrapania, a sama trasa pościgu może ulec zniszczeniu, np. przez pociski wrogiego helikoptera bojowego. W niektórych momentach mamy możliwość wybrania drogi – jeżeli stwierdzimy, że łatwiej będzie nam jechać torami kolejowymi zamiast szosą, można spokojnie na nie zjechać. Wszystkie te atrakcje są wynikiem mocnego oskryptowania etapów, co sprawia, że Blood Stone jest raczej grą na jeden raz, o ile nie celujemy w zdobywanie osiągnięć/trofeów. Troszeczkę kłuje w oczy niemożność strzelania zza kółka, choć to akurat jest w sumie jeszcze do przełknięcia.

Etapy jeżdżone mają stanowić około 30% gry, natomiast cała kampania singleplayer ma zająć od siedmiu do dziewięciu godzin. Rasowego gracza to raczej nie nasyci, dlatego twórcy pracują nad trybem rozgrywki wieloosobowej. Grupki składające się z maksymalnie szesnastu osób będą mogły zabawić się w kilku różnych grach drużynowych. Należy się więc spodziewać trybów Team Deathmatch, Capture The Flag oraz wszelkich wariacji na ich temat. Dla najlepszych graczy po obu stronach barykady przeznaczone będą bonusy punktowe, zaś postępy w zabawie sieciowej zostaną nagrodzone medalami, nowymi ubraniami i modelami broni. W multiplayerze nie uświadczymy, niestety, pościgów samochodowych.
Przypadek Blood Stone jest dość interesujący. Rzadko zdarza się, by gra czerpiąca garściami z filmu pojawiała się bez organizowanej równolegle premiery nowego dzieła kinowego. Bez związanego z tym wsparcia marketingowego może mieć problem, żeby się sama obronić. Z drugiej strony w porównaniu z Quantum of Solace zapowiada się naprawdę całkiem niezła produkcja. Premiera przewidywana jest na listopad bieżącego roku, tytuł zostanie wydany na PC, X360, PS3 i NDS.
Maciej „Sandro” Jałowiec