Mortal Kombat - przed premierą - Strona 2
Twórcy marki Mortal Kombat powracają do korzeni, obiecując fanom krwawą jatkę w starym, dobrym stylu.
Przeczytaj recenzję Mortal Kombat - recenzja gry
W nowym Mortal Kombat powróci 26 wojowników znanych doskonale z trzech pierwszych odsłon marki (kolejni będą udostępniani w ramach DLC). Wcielimy się m.in. we wspomnianego Raidena, ognistego Scorpiona, chłodnego Sub-Zero, bezwzględną Sonyę Blade, gwiazdorskiego Johnny’ego Cage’a, ostrego jak brzytwa Kung Lao, potworną Millenę, nieludzkiego Reptile’a, a także zmechanizowanego Sektora. Każdy z uczestników turnieju będzie oczywiście dysponować charakterystycznym dla siebie stylem walki, cechującym się unikalnymi ciosami, a także powracającymi do serii brutalnymi wykończeniami. Te ostatnie, znane wszystkim doskonale pod nazwą Fatalities, będą tym razem iście sadystyczne. Zgodnie z zapowiedziami twórców, powinniśmy oczekiwać hektolitrów krwi, przecinanych ciał, łamanych kości, a także wyrywanych kręgosłupów. Jedni – gloryfikujący polityczną poprawność – stwierdzą, że tego typu zagrywki są niesmaczne. Dla innych będzie to jednak główny wyznacznik powrotu do korzeni.

Co jak co, ale to właśnie krwawe „finiszery” zdefiniowały dzieło Eda Boona (oraz Johna Tobiasa) i pomogły zdobyć mu setki tysięcy fanów na całym świecie. Niestety, nie wiemy jeszcze, czy obok Fatalities powrócą także inne wykończenia, w tym Friendshipy (przyjacielskie obdarowanie prezentem, wprowadzone w MK II), Animality (metamorfoza w zwierzęce alter ego, wprowadzona w MK III), Babality (zamiana w dziecko), Brutality (śmiertelne kombo, rozrywające przeciwnika na strzępy, wprowadzone w MK Trilogy) czy też najbardziej wątpliwe Hara-Kiri (samobójstwo mające utrudniać oponentom zastosowanie Fatalities). Z dotychczas opublikowanych nagrań, pokazujących MK w akcji, można wyciągnąć jeden istotny wniosek – finały walk prezentują się naprawdę nieźle i dostarczają wielu emocji. Warto zauważyć, że w grze nie zabraknie także specjalnych Fatalities, możliwych do wykonania na konkretnych arenach – na mapie The Pit bez problemu strącimy rywala z wysokiego mostu prosto na najeżone kolcami podłoże (powróci również The Dead Pool, wypełniony żrącym kwasem, a także klimatyczny The Living Forest – ciągle czekamy na ujawnienie kolejnych lokacji). Kolejne „fatale” będą udostępniane za sprawą DLC.

W nowym Mortal Kombat nie zabraknie również rozwiązań innowacyjnych dla serii. Jedno z nich wiąże się z paskiem znajdującym się u dołu ekranu, podzielonym na trzy segmenty. Ładując go – a będzie się to odbywać poprzez wykonywanie udanych ciosów – gracz zyska szansę wyprowadzania coraz mocniejszych uderzeń specjalnych (np. Reptile wypuści w stronę rywala większą ilość toksycznej wydzieliny, zadając więcej obrażeń). Będzie się jednak opłacało poczekać na moment, w którym pasek zostanie wypełniony energią do samego końca. Wówczas gracz otrzyma okazję wyprowadzenia niezwykle silnych ciosów – w ramach tzw. X-Ray Mode – nieodwracalnie kaleczących przeciwnika (i odejmujących około 40% energii). W tym konkretnym przypadku moment uderzenia będzie obrazowany w sposób bardzo realistyczny: dzięki zbliżeniu kamery oraz prześwietleniu ciała wojownika, zobaczymy odnoszone w danej chwili kontuzje – złamania kości i żeber, a także uszkodzenia narządów wewnętrznych. W trakcie potyczki na ciałach walczących będą pojawiać się siniaki, bruzdy, rozcięcia oraz inne krwawiące obrażenia. Dodatkowo ich stroje będą pokrywać się krwią rywala. A całość i tak sprowadzi się do ostatecznego wykończenia przeciwnika przy użyciu jak najefektowniejszego „finiszera”.