autor: Marek Grochowski
2010 FIFA World Cup South Africa - przedpremierowy test - Strona 2
W oczekiwaniu na tegoroczny mundial pograliśmy już w oficjalny tytuł piłkarskich Mistrzostw Świata w RPA. Co tym razem Electronic Arts serwuje fanom futbolu?
Przeczytaj recenzję 2010 FIFA World Cup South Africa - recenzja gry
Posiadacze FIFA 10 nie zostaną z pewnością oszołomieni ilością modyfikacji w gameplayu WCSA, bo poprawki – zgodnie z firmową polityką ewolucji, a nie rewolucji – mają bardzo ograniczony charakter. Wymieniając rzeczy najciekawsze: ulepszono przyjęcia i dogrania piłki klatką piersiową oraz barkiem, bramkarzom dorzucono parę animacji piąstkowania „łaciatej”, zaś samej futbolówce zmniejszono rotację i dodano nieco szybkości. Ze szczególnie zapadających w pamięć potknięć poprzedniczki wyeliminowano natomiast zbyt łatwe loby oraz nadzwyczajną skuteczność przeciwnika przy strzałach z rzutów wolnych. W pełnej wersji WCSA ulepszenia obejmą ponadto sztuczną inteligencję – napastnicy będą z większym uporem torować sobie drogę podczas wbiegania w pole karne, a trenerzy dwa razy się zastanowią, nim zdejmą z boiska kluczowych zawodników tylko dlatego, że ci trochę się zmęczyli, mimo że wciąż są potrzebni do osiągnięcia korzystnego wyniku.

Na kondycję piłkarzy będą przy tym wpływać w dużym stopniu warunki pogodowe – podobno poziom staminy ma być determinowany nawet przez wysokość, na jakiej rozgrywany jest mecz (tu autorzy przywołują pamiętne starcie Boliwia–Argentyna, wygrany przez przyzwyczajonych do grania ponad 3500 m n.p.m. gospodarzy 6:1). Niezależnie od tych nowinek poziom satysfakcji płynącej z rozgrywki dalej porównywalny jest z FIFA 10, a to dla produkcji „Elektroników” dość znamienny komplement, gdyż znaczy, że w dobrze naoliwionym mechanizmie niczego nie zepsuto.
Gdy chodzi o planowane tryby gry, Captain Your Country należy traktować podobnie jak Zostań Gwiazdą z FIFA 10 – znów sterujemy bezpośrednio jednym zawodnikiem, którego możemy zaimportować wprost z poprzedniczki, zwerbować spośród narodowych reprezentacji lub też zrobić nowego, całkowicie fikcyjnego sportowca. Tym razem odgrywamy rolę kadrowicza, który próbuje przebić się do pierwszego składu i wyjechać na mundial, a tam poprowadzić drużynę do końcowego sukcesu. Właściwymi poczynaniami kapitana kierujemy już na boisku, mając przy tym sposobność do koordynowania zachowań również trzech jego partnerów z pola (podobnie było w UEFA Euro 2008). Możemy na przykład wymusić na nich podanie, długą piłkę na dobieg, nakazać wykonanie wślizgu lub też nakłonić do oddania strzału z dystansu. Za każdym razem wciskamy w tym celu domyślne przyciski pada, a różnica tkwi tylko w tym, że to konsola decyduje, jak szybko następuje reakcja na polecenie. Znacznie lepiej zaprosić jednak do zabawy kilku żywych kompanów, o ile ci będą skłonni podporządkowywać się instrukcjom kapitana, a nie ganiać na sępa przez połowę spotkania.
W kwestii meczów historycznych: pamiętacie blamaż Biało-Czerwonych z Irlandią Północną? Teraz całą sprawę da się odkręcić. Tak samo, jak można odratować ekipę Francuzów przed widmem finałowej (A.D. 2006) porażki z Włochami, wkraczając do akcji tuż po wyrzuceniu z boiska Zinedine’a „Obraziłeś Moją Siostrę” Zidane’a. Klasycznych meczów jest mnóstwo – od starych finałów MŚ aż po zacięte starcia z ostatnich eliminacji, a odwzorowane są tak, że sytuacja na wirtualnym boisku odpowiada dokładnie temu, co przed naszym wkroczeniem w wir wydarzeń stało się w rzeczywistości (identyczny wynik, ustawienie piłkarzy na murawie, otrzymane kartki, kontuzje, pogoda itd.). Przezorni deweloperzy zrobili już nawet miejsce na co bardziej emocjonujące potyczki mistrzostw w RPA. Najpewniej po zakończeniu imprezy pakiet najciekawszych meczów, których losy będzie można odwrócić, zostanie opublikowany w sieci jako zawartość DLC.