ZAX: The Alien Hunter - Beta Test - Strona 2
ZAX: The Alien Hunter to gra z gatunku action/adventure. Gracze wcielają się w postać Zax’a, żołnierza który rozbił się na obcej planecie zagrożonej wybuchem supernowej oraz zamieszkałej przez masę nieprzyjaźnie nastawionych istot.
Przeczytaj recenzję ZAX: The Alien Hunter - recenzja gry
Jest niezwykle proste i jeżeli mogę się tak wyrazić, skuteczne. Standardowo za poruszanie się bohatera odpowiadają strzałki prawo, lewo, dół i góra, zaś za strzelanie i celowanie z broni ręcznej myszka i kierowany nią mały czerwony celownik. Jest to bardzo wygodne ponieważ Zax może biec w jedną stronę, a obracać się i strzelać w drugą. Eliminuje to sytuację znaną np. Diablo, w której musimy zmienić kierunek zamierzonego ruchu, podejść do potworka i uśmiercić go twarzą w twarz. Nawet gdy wszędzie jest pełno przeciwników możemy przed nimi uciekać pełnym biegiem i pakować naokoło z laserów.
Definitywne wrażenia z beta wersji gry (po 20 minutach gry) - ZAX: The Alien Hunter przypomina mi Diablo. Wyobraźcie sobie - na środku ekranu mamy pakernego bohatera z wielką kosą ociekająca krwią, wokoło mroczne tunele i labirynty oraz totalne zatrzęsienie pałających rządzą zniszczenia bestii - Diablo jak piernik. Teraz zamieńcie mroczne tunele w kolorową dżunglę, piekielne stwory w zwierzęta i różnego rodzaju roboty, a naszego kosiarza w gościa należącego do bliżej nieokreślonej humanoidalne rasy z laserową giwerą w ręce i polem ochronnym – Zax „jak w mordę strzelił”. No, są oczywiście różnice. Rozgrywka podzielona jest na szereg misji, w których musimy osiągnąć określone cele, np. zebrać 20 kryształów, znaleźć źródło emisji promieniowania, itp. W odróżnieniu od Diablo, gdzie walka była celem samym w sobie, tu dużą rolę odgrywa fabuła. Nasz bohater nieustannie kontaktuje się z Zelon i razem rozmawiają o celach misji i napotkanych zjawiskach, nawiązuje też kontakt z mieszkańcami planety i zostaje wplątany w ich wojnę z fałszywym bogiem Om oraz jego armią robotów. Ogólnie rzecz biorąc cały czas czujemy, że to co robimy, robimy w imię określonych celów, a nie jak w Diablo dla zwyczajnych statsów. Po drodze zbieramy minerał zwany Ore oraz kryształy (Crystals). Surowce te służą do replikowania nowych rodzajów broni i wyposażenia, które nieustannie wymyśla nasza towarzyszka Zelon, między innymi: Light Pistol, Twin Disrupter, Full Automatic Pistol, czy Autonomous Nuclear Disrupter. Znajdujemy też żywność, która regeneruje nasze uszczuplone siły, a po zabiciu robota zostaje po min małe pole siłowe w postaci niebieskiego lub żółtego światła, które odpowiednio zwiększa poziom naładowania energii broni oraz pola ochronnego. No i tak na dobrą sprawę to cała gra, chodzisz, walczysz z zastępami przeciwników, odrywasz nowe tereny, rozwiązujesz tajemnicę planety, jej rdzennych mieszkańców (Korbo) i panoszących się robotów.
Końcowe wrażenia i konstruktywne wnioski. – Cóż, nie da się ukryć arcydzieło to, to nie jest, poziomem skomplikowania też nie grzeszy. W sumie złożoność samej rozgrywki jest bardzo niewielka. Ot, po prostu chodzisz i anihilujesz zastępy przeciwników, a całość urozmaica całkiem niezła fabuła. Ale oto tu właśnie chodzi, kolorowa grafika, efektowne odgłosy i spora dawka grywalności – czy trzeba czegoś więcej żeby się dobrze bawić. Do tego możemy dołożyć jeszcze możliwość gry z kolegami trybie multiplayer (trzy tryby gry Deathmatch, Capture the Flag oraz Salvage King), polską wersję językową i niewygórowaną cenę. W sumie jak to wszystko zebrać do kupy to ZAX: The Alien Hunter wypada bardzo korzystnie – pozostaje czekać na pełną wersję gry.
Łosiu