autor: Maciej Makuła
Mass Effect 2 - już graliśmy! - Strona 3
BioWare szykuje nam podręcznikowy przypadek kontynuacji. Jest więcej, lepiej, ładniej – ale przecież chyba tego właśnie oczekujemy po drugiej odsłonie serii Mass Effect.
Przeczytaj recenzję Mass Effect 2 - recenzja gry
Mass Effect 2 nie porzuca jednak składowej RPG. Twórcy tłumaczą brak wyraźniejszego podkreślenia jej w materiałach promocyjnych chęcią zachowania najlepszego do odkrycia graczowi. Sama konwencja nie uległa wielkiej zmianie – nadal podróżować będziemy po różnych ciekawych lokacjach w kosmosie, na miejscu prowadząc rozmowy z napotkanymi postaciami.
System „enigmatycznych dialogów”, który osobiście bardzo mi się podobał – został minimalnie rozwinięty. W oryginale po prostu nigdy nie wiedzieliśmy co tak naprawdę wydobędzie się z ust naszej postaci po wyborze odpowiedniej kwestii – były one bowiem bardzo ogólnie przedstawione i dopiero po wybraniu danej wychodziło na jaw, jak dany temat nasz bohater rozwinie. W Mass Effect 2 tradycja ta została zachowana, nowością jest za to wejście w jakąś kontekstową interakcję w momencie dialogu. Przykładowo w przedstawionej nam scenie spotkaliśmy jednego z naszych starych, dobrych znajomych – akurat „kampującego” sobie z karabinem snajperskim na wrogów. W trakcie rozmowy kolega, w celu wyjaśnienia sprawy – poprosił nas o spojrzenie w kierunku celu przez lunetę jego pukawki. Mogliśmy wówczas, wedle uznania, w dowolnym momencie pociągnąć za spust – co naturalnie nie pozostawało bez konsekwencji.

Konsekwencja jest zresztą drugim imieniem Mass Effect 2, ponieważ jak zapewne spora część z Was już wie – w gra pozwoli nam zaimportować zapisy stanu gry z poprzedniczki. Przez co to, jak rozwiązaliśmy różne sprawy, jacy byliśmy dla napotkanych postaci – wpłynie na tok drugiej części. Jako przykład podano nam scenę, w której decydowaliśmy o losie całej rasy – w „dwójce” ta kwestia powróci zależnie od naszego wyboru.
A i wyborów ma być więcej, bo i zwiększono ilość miejsc oraz osób, z którymi możemy wejść w różne interakcje. Przykładowo jedno z zadań pobocznych zaczyna się od zamówienia tajemniczego napoju w klubie, przy barze – po którym Shepard traci przytomność. Jak to się dalej potoczyło nie zostało nam już niestety ujawnione (a powrót do domu z drugiego końca galaktyki może być bardziej problematyczny, niż z drugiego końca miasta).
Cóż – jak bardzo Mass Effect 2 intryguje mnie od strony dalszego rozwoju wydarzeń – tak autorzy na ten temat konsekwentnie milczą. Z tego co było mi jednak dane zobaczyć i doświadczyć gra kontynuować będzie bardzo miłą formułę pierwowzoru, a skupienie się tylko na strzelaninie jest efektem tego, że jest on najwdzięczniejszy do pokazania i nie grozi ryzykiem wycieku czegoś, co chcielibyśmy odkryć grając samemu.
Moje pierwsze wrażenia towarzyszące zabawie z Mass Effect 2 są jak najbardziej pozytywne – fani powinni czuć się usatysfakcjonowani. Nie pozostaje nam nic innego, jak cierpliwie czekać na premierę, która odbyć ma się z początkiem przyszłego roku.
Maciej „Von Zay” Makuła