autor: Maciej Kurowiak
God of War III - Już graliśmy! (gamescom 2009) - Strona 2
Ekstremalnie brutalna, kompletnie zakręcona, maksymalnie krwawa – trzecia część God of War nie zawiedzie.
Przeczytaj recenzję God of War III - recenzja gry
W końcu docieramy do miejsca, z którego widać, jak Helios na swoim rydwanie blokuje tytana i nie pozwala mu do reszty zdemolować miasta. Kratos musi strącić Heliosa z nieba przy pomocy balisty – problem w tym, że na miejscu szybko zjawia się wściekła chimera. Stwór wygląda bardzo, bardzo efektownie. Wściekle atakuje ogonem, ale tylko do momentu, kiedy mu go nie odrąbiemy. Stwór wyje z bólu i wpada w jeszcze większy szał. Nic to, Kratos powala go, wyrywa mu rogi z głowy i wbija mu je w czaszkę. Teraz, gdy balista jest już niestrzeżona, można swobodnie przymierzyć i strącić Heliosa jednym celnym strzałem. Trzeba już tylko znaleźć miejsce, gdzie spadł.

Dotarcie tam nie zajmuje wiele czasu. Musimy jedynie pokonać przepaść, przeskakując z harpii na harpię. Ostatecznie po kilku walkach z żołnierzami-szkieletami docieramy do konającego Heliosa. I tu niespodzianka – jego żołnierze robią coś na kształt rzymskiego żółwia, zasłaniając go swoimi ciałami. Na nasze szczęście i nieszczęście zjawia się też wściekły cyklop. Po kilku celnych ciosach w jego cztery litery możemy go dosiąść, chwycić za oczodół i sterować nim, szarżując i roztrącając żołnierzy Heliosa. Z nieszczęsnym cyklopem Kratos rozprawia się w wyjątkowo okrutny sposób. W bardzo, bardzo dosłownej graficznie scenie wyrywa mu jedyne oko, a z oczodołu bryzgają potoki krwi. Mimo że scena jest ekstremalna i nie powstydziłyby się jej najbardziej krwawe horrory, zza pleców słyszymy piski ucieszonej gawiedzi zgromadzonej na targowym stoisku Sony. To jednak nie wszystko – podchodzimy do Heliosa i jakby nigdy nic wyrywamy mu głowę z karku przy pomocy… szybko naciskanej kombinacji lewego i prawego spustu.
Głowa Heliosa nie została wyrwana bez wyższej przyczyny. Od tej chwili możemy oświetlać nią drogę, odsłaniać ukryte przejścia i oślepiać stwory. Po krótkiej wycieczce przez podziemia docieramy do prowadzącego ku górze szybu. Wskakujemy do niego i używając skrzydeł Ikara, lecimy omijać przeszkody i fruwające głazy. Demo kończy się w momencie, gdy Kratos dolatuje do końca szybu.
Opisany etap pokazuje wszystko, czego możemy się spodziewać po God of War III. Nie będzie to rewolucja, ale ewolucja. Grafika i animacja prezentują się doskonale. Mimo że na filmikach nie wyglądało to wszystko specjalnie efektownie, to na żywo gra nabiera prawdziwych rumieńców. Ilość szczegółów jest niesamowita, podobnie jak rozmaitych krwawych animacji, pokazujących, w jak wyrafinowany sposób Kratos rozprawia się ze swoimi wrogami. Jeśli inne etapy gry będą tak dobre, to można być pewnym, że wiosna przyszłego roku będzie należeć do boga wojny.
Maciej „Shinobix” Kurowiak
