autor: Maciej Jałowiec
Rage - Pierwsze wrażenia (gamescom 2009) - Strona 2
Nareszcie mieliśmy okazję zobaczyć po raz pierwszy w akcji najnowszą produkcję twórców takich hitów jak Doom czy Quake. Gra pt. Rage pokazuje, że firma id Software ciągle jest w wysokiej formie.
Przeczytaj recenzję Legenda powraca na tarczy - recenzja gry Rage
Strzelanie nie jest jedynym zajęciem w grze. Ważną rolę na pustkowiach odgrywają pojazdy. Dostępne w Rage wozy terenowe typu buggy pozwalają na szybkie przemieszczanie się i branie udziału w wyścigach. Należy w tym miejscu dodać, że bezdroża to bardzo niebezpieczne miejsce; podczas prezentacji główny bohater został zaatakowany przez dwa wozy pełne lokalnych bandytów. Każdy pojazd jest uzbrojony, zatem w razie konieczności można otworzyć ogień, jednocześnie siedząc za kółkiem. Tak też wyglądają wspomniane wyścigi – zamiast próbować kogoś wyprzedzić, możemy zwyczajnie podziurawić go kulami (wywrócenie na dach nie wchodzi w rachubę, gdyż wozy zawsze lądują automatycznie na czterech kołach). Co więcej, wszystkie rajdy są wyjątkowo klasyczne – na trasie rozłożone są power-upy dodające więcej amunicji i paliwa do dopalacza. Sam model jazdy jest prosty i do bólu arcade’owy.
Samochody psują się podczas walki i w wyniku kraks. Można je naprawiać w miastach po uiszczeniu odpowiedniej opłaty. Istnieje również możliwość dokupienia nowych, lepszych części. Robiąc zakupy, poprawiamy osiągi, wytrzymałość i siłę ognia. Oprócz tego można sobie jeszcze takiego buggy pomalować w wybrane barwy, ale nie ma to wpływu na rozgrywkę.
W miasteczkach możemy nie tylko przeglądać i usprawniać nasze pojazdy. Siedziby ludzi to przede wszystkim źródło zadań. Burmistrz i szeryf to osoby, które często mają jakieś zlecenia dla głównego bohatera. Podczas prezentacji zwróciłem także uwagę na bar, w którym czasami można dostać parę groszy za załatwienie kilku drobnych rzezimieszków grasujących na pustkowiach. Nic wielkiego, ale jako okazyjna robótka może być.

W zależności od tego, ile zadań wykonamy dla danej miejscowości, nastawienie jej mieszkańców będzie ulegać zmianie. Początkowe wrogi stosunek będzie powoli zmieniać się w bardziej przyjazny. Z prezentacji wynika jednak, że jest to wyłącznie aspekt kosmetyczny. W miastach nie wolno używać broni, zatem wybicie całej populacji dla czystej zabawy jest niemożliwe. Zapewne oznacza to również, że nigdy nie zostaniemy w nich zaatakowani – wygląda na to, że miasta będą po prostu azylami.
Jednym z ciekawszych sposobów na zdobywanie pieniędzy ma być branie udziału w programach telewizyjnych. W grze istnieje postać producenta, który wrzuca nas na arenę i każe wybić wszystkie fale nadchodzących mutantów. Całość jest filmowana i po zakończeniu nagrania wypłacana jest gaża, której wysokość uzależniona jest od liczby ubitych wrogów. Warto dodać, że arena u producenta jest jedynym miejscem, w którym mamy do czynienia z błyskawicznym znikaniem zwłok.
Rage wykorzystuje technologię id Tech 5, dzięki której możliwe jest generowanie sporych otwartych przestrzeni. Gra była pokazywana na konsoli Xbox 360 i nie zauważyłem żadnych zwolnień, nawet podczas większych zadym. Poziom szczegółów prezentuje się bardzo przyzwoicie, aczkolwiek brakowało mi porządnych efektów cząsteczkowych, które w połączeniu z pustkowiami i klimatem a la Mad Max robiłyby piorunujące wrażenie. Obecny jest również Virtual Texturing, czyli ulepszona wersja technologii MegaTexture z Enemy Territory: Quake Wars.
Studio Johna Carmacka zdecydowało się stworzyć grę, która ma zupełnie inny charakter niż cokolwiek spod znaku Dooma czy Quake’a. Na prezentacji pokazano kilka fragmentów wyrwanych z rozgrywki i nie koncentrowano się zbytnio na eksploracji świata, która podczas tradycyjnej rozgrywki pewnie zajmie sporo czasu. Ciężko na razie jednoznacznie stwierdzić, czy Rage będzie dobrym tytułem, ale zaprezentowane urywki pokazują, że niektóre elementy gry będą stać na bardzo wysokim poziomie.
Maciej „Sandro” Jałowiec
