autor: Marek Grochowski
FIFA 10 - zapowiedź - Strona 2
FIFA 10 na PC nie znajduje się w centrum zainteresowania mediów. Czy od wersji konsolowej nadal dzieli ją przepaść?
Przeczytaj recenzję FIFA 10 - recenzja gry
Do dyspozycji dostaniemy też narzędzie Scout Report, które pozwoli na podglądanie strategii stosowanej przez przeciwnika, śledzenie najczęściej używanej przezeń formacji oraz zaznaczanie zawodników pełniących w zespole kluczowe role – tak, byśmy w najbliższym meczu mogli zafundować kłopotliwym sportowcom ścisłe krycie. Również sami będziemy mogli opracowywać własne formacje i przyporządkowywać im style gry spośród tych, którymi posługuje się komputer.

Ciekawym smaczkiem ma być odzwierciedlenie liczby kibiców obecnych na stadionach. Podczas pojedynków czołowych zespołów trybuny wypełnią się po brzegi, natomiast starcia mistrza kraju z potencjalnym spadkowiczem obserwować będzie jedynie niewielka grupka najwierniejszych fanów. Zagłębiając się w pomeczowe tabelki, zobaczymy, że wyniki ligowych spotkań są znacznie bardziej realistyczne niż w FIFIE 09, a czołówka Premier League czy Bundesligi wygląda podobnie do tej prezentowanej w cotygodniowych przeglądach sportowych. Słabe drużyny i zespoły o statucie beniaminków zgodnie z rzeczywistością wylądują raczej w dolnej strefie tabeli, ponieważ wyniki komputerowych spotkań będą obliczane przy użyciu bardziej dopracowanego systemu. Ulepszony algorytm zmierzy kondycję i formę poszczególnych piłkarzy, jak również weźmie pod uwagę poziom inteligencji wirtualnych trenerów. Menadżerowie nie będą marnować sił swoich gwiazdorów na potyczki ze słabeuszami i często dadzą szansę młodym zawodnikom, którzy poprzez występy w pierwszym składzie nabiorą doświadczenia. Podobnych pomysłów możemy spodziewać się ze strony swojego asystenta – wskaże on, kto znajduje się obecnie w najlepszej dyspozycji, a kogo lepiej posadzić na ławce rezerwowych bądź też wypróbować bez konsekwencji w przedsezonowych sparingach.
Po raz pierwszy w FIFIE pojawi się w pełni licencjonowana liga rosyjska. Transfery do klubów ze Wschodu nie będą jednak tak spektakularne, jak chcieliby naftowi oligarchowie, bo podczas negocjowania kontraktów wirtualni piłkarze będą rozpatrywać nie tylko oferowane zarobki, ale także prestiż drużyn i sukcesy, jakie mogą z nimi osiągnąć w perspektywie kolejnych lat. Sumy przeznaczone na kupno nowych zawodników zostaną nieco uszczuplone, gdyż budżet każdego z teamów będzie podzielony na dwie części – pule na transfery oraz fundusze na płace dla sportowców i sztabu szkoleniowego. W związku z tym możemy spodziewać się, że o ile gigantom światowego futbolu środków na zakupy nie zabraknie, o tyle biedne zespoły będą musiały rozsądniej wydawać pieniądze. Ustalaniem wielkości środków zajmie się zarząd, który przyzna pieniądze w oparciu o wyniki boiskowe. Niezależnie od stanu kasy warto będzie śledzić na bieżąco pasek newsów, w którym pojawią się najświeższe plotki transferowe – doniesienia o wielkich przejściach i zamiarach, z jakimi noszą się menadżerowie konkurencyjnych klubów.
Gdy z kolei ochłoniemy już po zakupowych szaleństwach, będziemy mogli wsłuchać się w ścieżkę dźwiękową FIFY 10, złożoną tym razem z 34 utworów. Jak co roku EA zaproponuje przegląd piosenek z całego świata – od mieszanki rocka, punka i elektroniki po rytmy hip-hopu i R&B. Wśród artystów, których usłyszymy, pojawią się m.in. The Enemy, Passion Pit oraz Wyclef Jean.
Pomimo archaicznego silnika pecetowa FIFA 10 ma szanse, by pokazać odbiorcom coś więcej niż poprzedniczka. Konsolowe nowinki w gameplayu oraz poprawiona inteligencja przeciwników to zwiastun zmian, jakie w przyszłości mogą wynieść kopankę EA na wyższy poziom, znany doskonale z next-, a właściwie już z current-genów. Do chwili opublikowania dema tegorocznej edycji wskazane jest jednak wstrzymanie się z hurraoptymizmem i sprawdzenie tego, co w międzyczasie szykują twórcy PES-a.
Marek „Vercetti” Grochowski