The Last Guardian - zapowiedź - Strona 2
Kolejna produkcja twórców Ico i Shadow of the Colossus będzie wybitna. Niektórzy twierdzą, że być może okaże się jedyną grą na konsole obecnej generacji zasługującą na miano dzieła sztuki.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry The Last Guardian – gry są sztuką, choć czasem źle zoptymalizowaną
The Last Guardian wydaje się łączyć wszystkie najlepsze i najistotniejsze motywy obu wyżej wymienionych produkcji, będąc przy okazji czymś pomiędzy. Oglądając jedyny jak dotąd film prezentujący kształt świata gry, widz przeżywa szereg wzniosłych emocji. Wyzwala je oczywiście wiele nowych pomysłów Fumito Uedy, lecz jeden z nich wybija się ponad pozostałe. Mam tu na myśli unikalny rodzaj więzi pomiędzy głównym bohaterem, chłopcem starającym się przetrwać w plątaninie dziwnych starożytnych budowli, opanowanych przez bliżej nieokreśloną grupę, a wielkim stworem, stanowiącym krzyżówkę kota, szczura, wielkiego ptaka i zapewne jeszcze kilku innych gatunków. Niektórzy twierdzą, że rozwiązanie zagadki stwora stanowi określenie Trico (fragment roboczego tytułu gry), które może oznaczać w języku japońskim więźnia, pisklę lub też dziwaczną hybrydę słów opisujących ptaka i kota. W sieci pojawiają się także sugestie, że może chodzić tu o morskiego orła – stąd wyszukane upierzenie stworzenia. Najprawdopodobniej to ono jest także tytułowym ostatnim strażnikiem. Czego? Wszystko wskazuje na to, że miejsca, w którym będzie toczyć się akcja gry. Choć z drugiej strony – kto wie, być może opiekunem jest chłopiec, w którego się tu wcielimy?
O The Last Guardian tak naprawdę ciągle wiemy zbyt mało, by móc dokładnie określić mechanikę rozgrywki. Pewne jest jednak, że podobnie jak w przypadku Ico oraz Shadow of the Colossus będziemy mieć do czynienia ze zręcznościową grą akcji z licznymi elementami logicznymi i z kamerą prezentującą zmagania z perspektywy TPP. Świat gry stanowić ma wyjątkowe połączenie lokacji grających główne role w poprzednich produkcjach Uedy. Otóż, sporą część zabawy spędzimy zapewne wewnątrz trudnych do opisania budowli i jaskiń (od czasu do czasu zejdziemy także pod wodę), do ukształtowania których przyłożyli rękę ludzie bądź bliżej nieokreśleni bogowie. Pod kątem architektury przypominają natomiast konstrukcje cywilizacji zamieszkujących niegdyś tereny Ameryki Łacińskiej, ale nie tylko. Podobnie było zresztą we wcześniejszych grach Team Ico – twórcy prezentowali tam udany miks różnorodnych wzorców kulturowych oraz wierzeń często zapomnianych ludów. Możemy więc oczekiwać, że warstwa fabularna The Last Guardian oprócz naturalnej głębi zaskoczy nas wieloma subtelnymi akcentami. Ich odkrywanie i wychwytywanie może być nie tylko czystą frajdą, ale również krokiem w kierunku poznania wszystkich sekretów uniwersum gry.
W TLG przez cały czas trwania rozgrywki będziemy zmuszeni podtrzymywać niezwykły dialog pomiędzy chłopcem a stworzeniem. Rozwiązywanie zagadek oraz penetrowanie kolejnych architektonicznych perełek będzie bowiem wymagać współpracy pomiędzy obydwoma bohaterami. Spryt i szybkość małego człowieka będą potrzebne w sytuacjach, gdy jakiś fragment lokacji trzeba będzie pokonać, nie będąc zauważonym przez przeciwników (żołnierzy zakutych w zbroje i najwidoczniej patrolujących okolicę), a także gdy konieczne będzie otwarcie dalszego przejścia poprzez rozwiązanie wyszukanej zagadki. Stwór okaże się nieodzowny, gdy potrzebne będzie użycie siły. Ma on być kimś w rodzaju opiekuna, więc możemy zakładać, że wielokrotnie uratuje bohatera przed niechybną śmiercią.