autor: Piotr Szczerbowski
Real War - przed premierą - Strona 2
Real War to komercyjna, publiczna wersja Joint Force - prawdziwego wojskowego symulatora pola walki, stworzonego przez zespół OSI Incorporated a przeznaczonego do szkolenia oddziałów armii amerykańskiej.
Przeczytaj recenzję Real War - recenzja gry
Jednak nie kończy on listy tworów myśli technicznej panów zza oceanu, bo do naszej dyspozycji oddany zostanie także oddział Psoniczny, oddziaływujący na umysły wrogich żołnierzy i zmniejszający w ten sposób ich morale. Tak więc będzie i wątek zalatujący lekko s/f, ale kto może przewidzieć jak potoczą się sprawy w najbliższych latach. Poznanie ludzkiego genomu, klonowanie komórek czy prace nad działaniem mózgu są cały czas w toku, dlatego nie można żadnej opcji lekceważyć. Skoro spece od US Army twierdzą że coś takiego może zostać stworzone, to dlaczego nie było by to możliwe?
Czas na kilka słów o enginie. Jest on tworzony przez OCI i wspiera sprzętową akcelerację oraz programowy rendering, z czego szczególnie mogą być zadowoleni gracze nie posiadający najsilniejszego sprzętu. W finalnej wersji dostępne mają być trzy krajobrazy: pustynia, dżungla oraz zimne, pokryte lodem tereny. Samo pole bitwy składać się będzie z trójwymiarowych jednostek, a piechota oraz tła pozostaną dwuwymiarowe. Jednak nie oznacza to wcale statycznej scenerii. Jednostki pozostawiają na ziemi ślady, potrafią ukrywać się za wzniesieniami będąc w ten sposób niewidocznym dla przeciwnika. Zostaną oczywiście zachowane podstawowe zasady – jednostki stojące na wzniesieniu widzą dalej, a ich siła ataku jest większa. Pomocne w eliminacji wroga okażą się wszelkiego rodzaju radary, ponieważ standardowo niewidziany teren pokrywany będzie „mgłą wojny”. Tak więc strategiczne możliwości prowadzenia walki będą ogromne.
Warto jeszcze przybliżyć trochę interfejs, szczególnie że wprowadzono weń kilka ciekawych usprawnień. Na pewno jesteście w stanie przypomnieć sobie chwile kiedy chcąc zaatakować jakiś konkretny cel trzeba było spędzić kilka chwil na odszukaniu ukrytej gdzieś na mapie, przeznaczonej specjalnie do tego zadania jednostki. Teraz możecie o tym zapomnieć – wszystkie nasze jednostki znajdują się na specjalnym pasku-menu. Oddzielnie umieszczone są budynki czy jednostki, co jeszcze ułatwia orientację. Umożliwia to zniszczenie konkretnego celu bez odrywania ani na chwilę od niego wzroku. Poza tym można udzielać kilka rozkazów na raz oraz niszczyć całą bazę wroga zaznaczając jej obszar myszką. Mała rzecz, a cieszy.
Jeśli chodzi o surowce, to jako takich nie znajdziemy w RW. Jedyną możliwością zdobycia nowych jednostek jest oczekiwanie na posiłki z kraju. A nieprzyjaciel może zaatakować konwój i pozbawić w ten sposób zaopatrzenia. Dlatego chcąc osiągnąć przewagę trzeba zlokalizować i zniszczyć wrogie transporty. Jak na prawdziwej wojnie.
Jeśli znudzą się nam walki w pojedynkę (w kampanii dostępnych będzie po dwanaście misji dla każdej ze stron) możecie zawsze spróbować swoich sił z żywym przeciwnikiem, korzystając w tym celu z trybu multi-player. Na razie nie wiadomo wiele o jego specyfikacji, ale plotki głoszą że przeciwko sobie będzie mogło stanąć do ośmiu graczy. Zapowiadają się pasjonujące pojedynki, gdzie najbardziej liczy się umiejętność strategicznego myślenia a nie zręczność. A to z kolei oznacza, że RW może stać się grą kultową, ale niestety tylko dla nielicznego grona. Pożyjemy, zobaczymy.
Czas pokaże, czy fachowcom OCI uda się stworzyć naprawdę realistyczną grę, gdzie będzie można odnaleźć ogromną dawkę grywalności połączonej z bardzo realistycznym polem walki. Bo przecież sama realistyka nie wystarczy. Jeśli jesteś zapalonym strategiem, to przejście obok takiej pozycji będzie ogromnym błędem. A jeśli nie lubisz w ogóle RTSów, to pewnie i tak nie czytasz tego tekstu. Do premiery pozostało już niewiele czasu, więc przygotuj się na niemały przełom. Do zobaczenia na froncie.
Piotr „Zodiac” Szczerbowski