autor: Marcin Łukański
The Saboteur - pierwsze spojrzenie - Strona 2
Z jednej strony wyścigi samochodowe, z drugiej długie piesze wędrówki. Z jednej strony wartka akcja, z drugiej skradanie się w cieniu. Z jednej strony barwne, pozytywne kolory, z drugiej czarno-biały świat.
Przeczytaj recenzję The Saboteur - recenzja gry
Co warte zaznaczenia – Sean jest niezwykle zwinny i potrafi wspinać się po budynkach, balkonach, oknach, gzymsach i innych, wystających elementach. Według słów producenta, jeśli coś wygląda na konstrukcję, na którą można się wspiąć, to na pewno można to uczynić. Spowoduje to, że przez dużą część zabawy będziemy krążyli po dachach czy rusztowaniach. Z wysokości łatwiej namierzyć wszystkich nieprzyjaciół i łatwiej ich zręcznie zdjąć. Trzeba mieć tylko na uwadze, że naziści patrolują zarówno ulice, jak i dachy. Animacja Seana wspinającego się po ścianach budynków, wieszającego na drążkach i drabinach jest bardzo ładna i całkiem realistyczna.
Aby przedrzeć się do działa, producent co chwilę przeskakiwał z dachu na dach, biegał wąskimi ulicami, wspinał się po drabinach i stromych ścianach. Przez cały ten czas był ostrzeliwany i co chwilę musiał szukać schronienia. Na swojej drodze natrafił na przeciwników zaopatrzonych w karabiny, snajperki, miotacze ognia oraz panzerschrecki. Po pewnym czasie nadleciały również potężne Zeppeliny, z którymi musieliśmy się uporać.

Według słów producenta wiele misji w równej mierze skoncentruje się na skradaniu oraz na wartkiej akcji. Często zadania, w których na początku będziemy musieli bardzo ostrożnie dotrzeć do celu, zakończą się efektowną ucieczką lub pełną wybuchów strzelaniną. W The Saboteur każdy ma znaleźć coś dla siebie.
Warto również zwrócić uwagę na otwarty świat. Między misjami można swobodnie krążyć po mieście, rozmawiać z bohaterami niezależnymi (acz dialogów w czasie prezentacji nie widzieliśmy) oraz wykonywać misje poboczne. Po mieście będziemy poruszać się zarówno pieszo, jak i różnego rodzaju samochodami. Sean jest kierowcą wyścigowym, zatem czekają nas i szalone ucieczki przed nazistami, i rajdy samochodowe, których, niestety, również nie mieliśmy okazji zobaczyć.
Sam Paryż wykonany został bardzo ładnie, z dbałością o szczegóły i charakterystyczne obiekty (obowiązkowa Wieża Eiffla). Odwiedzimy zarówno zatłoczone centrum miasta, jak i zamieszkałe niewielkie podmiejskie obszary, pola i lasy.
The Saboteur jest jeszcze w bardzo wczesnej fazie produkcji. Producent nawet nie zna przybliżonej daty premiery. Wiemy tylko, że gra na pewno nie pojawi się w sklepach w tym roku. Jednak – mimo wszystko – wersja, którą zobaczyliśmy na prezentacji, wywierała bardzo pozytywne wrażenie. Oczywiście miejscami pojawiały się drobne błędy, ale wspominanie o nich mija się zupełnie z celem, zważywszy na fakt, że jeszcze wiele pracy przed ekipą Pandemic Studios.
Gra zapowiada się na bardzo solidną produkcję. The Saboteur zbiera ciekawe elementy z takich gier jak Grand Theft Auto, Assassin’s Creed czy Prince of Persia i łączy je w zajmujący produkt. Warto trzymać rękę na pulsie i mieć The Saboteur na oku. Może być jeszcze o tej grze głośno.
Marcin „Del” Łukański