autor: Radosław Grabowski
Fight Night Round 4 - zapowiedź - Strona 3
Król gier bokserskich powraca! Czym zaskoczy nas Fight Night Round 4? Na to pytanie odpowiadamy w zapowiedzi. Na deser wywiad z występującym w grze Tomaszem Adamkiem!
Przeczytaj recenzję Fight Night Round 4 - recenzja gry
Radosław Grabowski: Ali, Tyson, Frazier, Foreman, Marciano i Adamek – takie między innymi nazwiska zobaczą gracze w Fight Night Round 4. Niecodzienny sukces czy zupełna normalka w życiu takiego mistrza jak Pan?
Tomasz Adamek: Żyjemy zbyt szybko, aby zauważać zachodzące wokół nas zmiany. Uprawiając boks, koncentruję się na sprawach bieżących, a na refleksje zwykle brak czasu. Ostatnio jednak znalazłem czas i przyjechałem do Polski, by spotykać się z fanami boksu i podzielić wrażeniami z moich ostatnich walk. To na tych spotkaniach był czas na rozmowy o minionych 10 latach uprawiania boksu zawodowego, o tym co osiągnąłem w boksie i co jest miarą sukcesu. Dziś na spokojnie muszę stwierdzić, że zdobycie pasów i tytułów mistrza świata trzeba traktować na równi z wejściem do Fight Night Round 4. Wejście do panteonu gwiazd boksu oznacza dla mnie bardzo wiele i nie ukrywam, że jest wielką radością. Już widzę fanów boksu siedzących przy konsoli i wybierających postać Adamka, by pokonać Tysona czy innego boksera. Każdy, kto wybierze Adamka, będzie miał zapewne za sobą moje telewizyjne walki z O’Neilem Bellem, Stevem Cunninghamem, Jonathonem Banksem czy wcześniejsze z Paulem Briggsem. Wiem, że dzięki animacji postaci Adamka stanę się jeszcze bardziej znany. Kolejne moje walki będzie oglądać kolejne młode pokolenie Polaków i Amerykanów. Cieszy mnie to, że znajdę się wśród niekwestionowanych championów światowego boksu.
R.G.: Trzeba promować boks, wydając gry komputerowe, czy doskonale poradziłby on sobie bez nich?
T.A.: Boks jest jednym ze bardziej specyficznych sportów. Jest to bowiem sport polegający w dużej mierze na zadawaniu cierpienia przeciwnikowi. Niezależnie jednak od cierpienia dobry boks to wielkie show dla fanów zgromadzonych na gali boksu. Promowanie boksu jest bardzo trudnym zajęciem i najlepszym do tej pory medium była telewizja. W czasach szybkiego rozwoju technik komputerowych pojawiły się gry komputerowe, filmiki umieszczane w Internecie – w tym związane z boksem. Młodzi chłopcy wybierając konsolę i boks, utożsamiają się z bokserem, poznają tajniki zadawania ciosów i przeżywają różne emocje związane z walką. Moim zdaniem kontakt z boksem na konsoli bardzo łatwo i szybko przekłada się na boks rzeczywisty – ten pokazywany w telewizji. Później jest osobisty udział w gali boksu w charakterze widza. Coraz częściej prowadzi też chłopców do sal treningowych, gdzie rozpoczynają pierwsze treningi bokserskie. Osobiście uważam, że gry komputerowe o tematyce bokserskiej będą odgrywać coraz większą rolę promocyjną. Będzie to zapewne impuls do podjęcia treningów przez młodych chłopców.

R.G.: Na początku marca podczas wizyty w Polsce miał Pan okazję zagrać w poprzednią część serii Fight Night. Jest w tym chociaż trochę prawdziwej atmosfery bokserskiego ringu?
T.A.: W trakcie konferencji prasowej miałem okazję zapoznać się z konsolą i grą. Przyznam szczerze, że przegrałem z Grzegorzem Proksą – bokserem, który w tym dniu był lepszy ode mnie. Żartowałem, że był szybszy, bo walczy o kilka kategorii wagowych niżej. Ja byłem bardzo zmęczony z racji różnicy czasu i spotkań, które odbyłem w tym dniu. Zawiniła koncentracja i refleks, na co w następnej walce z Grzegorzem Proksą już sobie nie pozwolę. Atmosfera walki i klimat jest dla mnie inny. W ringu moim zdaniem radzę sobie znacznie lepiej, bo mam większy wpływ na przebieg walki. W grze liczy się sprawna obsługa konsoli, ale smak zwycięstwa czy gorycz porażki jest podobna.
R.G.: Miał Pan kiedykolwiek wcześniej styczność z innymi grami komputerowymi?
T.A.: Osobiście nie dysponowałem nigdy dużą ilością wolnego czasu i stąd ubolewam, że grom komputerowym nie poświęciłem go zbyt wiele. Córki miały konsolę, więc czasami starałem się zasiąść do niej i spróbować swoich sił w innych grach. Jestem jednak fanem Internetu i użytkownikiem komputera. Teraz po zapowiedzi, że pojawi się gra z Adamkiem, miło będzie pokonać jakąś legendę boksu światowego. Zrobię to oczywiście wiele razy przed rzeczywistymi pojedynkami w ringu.
R.G.: Na zagranicznej okładce Fight Night Round 4 jest Ali i Tyson. Czy polscy gracze ujrzą na pudełku z grą pański wizerunek?
T.A.: Tak, będę obecny na okładce polskiej edycji FNR4. Mam nadzieję, że dla polskich fanów boksu będzie to sygnał, aby chętniej sięgali po grę, bo zapewnia ona bliski kontakt z Adamkiem. Często bywa tak, że staję się idolem młodych chłopców. Zagrać ulubionym idolem to jest coś. Warunek jest jeden – wizerunek boksera musi być pozytywny, a na to składa się wiele różnych spraw. Z ringu przemawiam do widzów stylem walki i charakterem. Z okładki na pudełku musi emanować choć drobna część mojego pozytywnego wizerunku, dlatego wraz z EA Sports pracujemy nad tym, żeby tak właśnie było.
R.G.: W pewnej grze, firmowanej nazwiskiem Dona Kinga, wśród kilkudziesięciu pięściarzy pojawił się Andrzej Gołota. Adamek w Fight Night Round 4 będzie lepszy niż Andrew u konkurencji?
T.A.: Zapewne trudno porównać te dwa produkty. Andrzej Gołota to symbol polskiego boksu, to on przecierał drogę Polakom do sławy w świecie boksu zawodowego. Ja poszedłem jego amerykańską drogą. Mnie jest już znacznie łatwiej, nie odkrywam Ameryki na nowo. Ocena sportowa Andrzeja i mojej osoby winna należeć do fanów boksu bądź wybitnych specjalistów. Różnimy się kategorią wagową, osiągnięciami w zakresie zdobywania tytułów czy pasów mistrzowskich. Trudno o zastosowanie jednej właściwej miary, dającej szansę na obiektywną ocenę, który z nas jest lepszy. Osobiście żałuję, że nie ma Andrzeja Gołoty w tej edycji gry, bo znacznie uprościłoby to sprawę. Każdy posiadacz konsoli i gry miałby bowiem każdego dnia okazję do udowodnienia światu, który z nas jest lepszy.
R.G.: W imieniu Czytelników dziękuję bardzo za poświęcony czas i życzę dalszych sukcesów na ringu.