autor: Marek Czajor
Leisure Suit Larry: Box Office Bust - przed premierą - Strona 2
Trzy lata przerwy to wystarczający okres, by zatęsknić za nowym i zapomnieć o starym, nieudanym odcinku Larry’ego? Przygodówka czy zręcznościówka? Odpowiedź na te pytania przyjdzie nam poznać chyba dopiero po premierze.
Przeczytaj recenzję Leisure Suit Larry: Box Office Bust - recenzja gry
Autorzy w Box Office Bust pozostawią graczom sporo luzu przy zwiedzaniu otaczającego świata, dając możliwość względnej swobody w kolejności zaliczania zadań. Jak na razie, zaproponowane minigierki nie wyglądają jakoś szalenie oryginalnie. Z trailera można wyłowić: wyścigową „czasówkę” wózkami akumulatorowymi, platformówkowe skakanie po skrzyniach, obijanie po rozkładających się gębach zombie na cmentarzu, pojedynek strzelecki z kowbojami w knajpie na Dzikim Zachodzie czy skrzyżowanie zabawy w kule z curlingiem na pokładzie wielkiego statku. Nie do końca wiadomo, ile będzie takich gierek, ale patrząc na xboksową listę Osiągnięć wnioskuję, że ich liczba nie przekroczy dziesiątki.
Napomknę teraz o tym, o czym powinienem był wspomnieć na samym początku, czyli o nowinkach, a właściwie nowince. Nazywa się ona „tryb reżyserski” i… wszystko już prawie jasne. Po prostu będziemy mogli z urywków i sekwencji stworzyć własne dzieło filmowe. Jak duża będzie baza dostępnych ujęć, czy będzie poszerzać się wraz z postępami w grze – nie wiadomo. Poza jednym zdaniem na stronie wydawcy szczegółów na razie brak. Należy oczywiście pochwalić autorów za próbę zrobienia czegoś nowego, lecz tryb ten nie zmieni diametralnie spojrzenia fanów na grę.

Co do oprawy graficznej, tutaj gra nie powinna zanotować żadnych wpadek. W końcu tworzy ją Team17, a screeny i trailer zdają się potwierdzać jego klasę. Rzecz jasna fanów klasycznych, dwuwymiarowych Larrych nikt nigdy nie przekona do grafiki 3D, ale nie przesadzajmy. W kwestii oprawy dźwiękowej natomiast pierwsze, co może zasmucić to prawdopodobnie brak polskiego dubbingu w wersji wydanej w Polsce (pamiętacie genialnego Jerzego Stuhra w Miłości na fali?). W oryginalnej edycji usłyszymy aktorów, których niekoniecznie musicie kojarzyć (no, może oprócz znanej ze Strasznego filmu, Starsky & Hutch czy Słonecznego patrolu Carmen Electry).
Kończąc, pozwolę sobie wyrazić nadzieję, że Box Office Bust będzie lepszy od Magna Cum Laude, przynajmniej pod względem humoru. Przecież świat Hollywood to doskonała pożywka do stworzenia fajnych gagów, a nabijanie się z popularnych hitów kinowych czy „celebrities” z pewnością bardziej rozśmieszy niż rynsztokowy humor, wulgaryzmy czy żenujące sceny erotyczne. Zresztą na wszystko jest miejsce, tylko w odpowiednich proporcjach. Autorzy zdają się dostrzegać możliwości, jakie niesie z sobą samo miejsce akcji i już zapowiadają sparodiowanie szeregu hollywoodzkich przebojów. Mówi Wam coś Bitanic, Beefcake Mountain czy Horror Coffin?
Leisure Suit Larry: Box Office Bust już wkrótce ukaże się na PC, PS3 i Xboksa 360. Jeśli twórcy dotrzymają słowa i zjadą w dół z epatowaniem nagością, gra ma szansę dotrzeć do szerszej publiki (choć, patrząc na zwiastun, poniżej kategorii „tylko dla dorosłych” raczej się nie da). Ciężko będzie przekonać do niej fanów Ala Lowe’a i starych Larrych, ale kto wie… Jeśli tylko gra okaże się godną kultowych poprzedników przygodówką, może odzyskać sympatię ortodoksów i zyskać nowych miłośników. Ja jej daję osobiście 50% szans. Zobaczymy.
Marek „Fulko de Lorche” Czajor
NADZIEJE:
- nowy wydawca, nowy deweloper, szansa na nowe, bardziej przygodówkowe podejście;
- ciekawa fabuła;
- zmiana tragicznego systemu prowadzenia rozmów;
- nowy tryb reżyserski;
- fajne gagi parodiujące filmy;
- jeśli już trzeba będzie polować na panienki, to może dadzą się ustrzelić.
OBAWY:
- brak obecności i geniuszu Ala Lowe’a;
- mimo zapowiadanej zmiany proporcji pomiędzy akcją a przygodą, gra nadal osadzona w starej zręcznościowej formule;
- mało minigier;
- jeśli znowu starania o względy panienek kończyć się będą koszem, to…