Odjazdowy Rajd - testujemy przed premierą - Strona 2
Tooncar to szaleńczo wesołe wyścigi z ładną grafiką i dźwiękiem. Pomimo, iż gra stworzona została głównie z myślą o młodszych graczach, także „stare konie” znajdą tu coś dla siebie.
Przeczytaj recenzję Odjazdowy Rajd - recenzja gry
Później przychodzi kolej na wybór kierowcy i tu przyznam, mamy prawdziwy pokaz ześwirowanych postaci, wśród całej tej zbieraniny znajdują się zawsze gotowy do walki kowboj, Eskimos, hiszpański torreador, rozlazły zawodnik sumo, gangster, a mnie osobiście najbardziej przypadł do gustu pan Otto Nove, pruski żołnierz w ładnym mundurku i szpiczastym kasku.
Teraz czas na jeden z samochodów (możemy w zależności od indywidualnych upodobań wybrać jego kolor z palety ośmiu podstawowych kolorów, tj.: biały, czerwony, czarny, żółty, niebieski fioletowy, zielony i różowy), a następnie dziki rajd.
Tu panowie z zespołu Revistronic naprawdę pokazali co potrafią. Przyznam grafika wprawiła mnie w spory zachwyt i nie pomylę się zbytnio jeżeli stwierdzę, że niejedna gra chciałaby takową posiadać. Cała trasa, samochodziki, przeszkody oraz teren wykonane są w pełnym trójwymiarze. Niemal każdy element toru jest interaktywny, wrażliwy na nasze działania i może zostać uszkodzony podczas eksplozji przypadkowej rakiety, co bardzo często ma bezpośredni wpływ na wyścig, np. tarasując oraz utrudniając przejazd. I tu dochodzimy do rzeczy najistotniejszej - samego rajdu. Uprzedzam nie jest to wyścig zgodny z zasadami fair-play, już od pierwszych sekund nasz mały pojazd będzie w chmurze iskier ścierał się bokami z oponentami dążącymi do zajęcia pierwszej pozycji. A nawet jeżeli uda nam się wysforować na czoło to i tak ktoś może nam zaaplikować nieprzyjemną niespodziankę w postaci samonaprowadzającej się rakiety, bomby czy roju pocisków niekierowanych. Tak, tory pełne są tego typu zabawek, a ponad powyższe możemy jeszcze znaleźć, zestaw naprawiający nasz uszkodzony samochód, dopalacz, tarczę chroniącą przed rakietami, minę, chmurę z piorunami, która spowolni rywali oraz kilka innych. Całości znakomicie dopełnia zachowanie się naszych zabawnych postaci, nie kryją one swej żądzy zwycięstwa, nieustannie wykrzykują charakterystyczne dla siebie sformułowania i dźwięki, a jeżeli mijają nieszczęśnika który właśnie wpadł na minę lub wylatuje w powietrze po trafieniu rakietą szyderczo machają mu na pożegnanie.
Podsumowując, opierając się na własnych odczuciach oraz patrząc na minę mojego męczącego komputer przedszkolaka muszę stwierdzić, że Tooncar to naprawdę dobra gra. Szaleńczo wesołe wyścigi zrealizowane przy użyciu schludnej i zaawansowanej oprawy graficznej z niezłą choć po jakimś czasie wymagającą ściszenia muzyką oraz ogromną dawką grywalności. Już ta wersja (przypominam to beta) pozbawiona widocznych błędów jest super. A gdy Tooncar trafi do sklepów do tych zalet dojdzie jeszcze niska cena 19,95 PLN (za polską wersję językową) – czy potrzeba czegoś więcej. Bardzo polecam dzieciom, a i dorośli znajdą tu chwilę wytchnienia po codziennych trudach życia.
Łosiu