autor: Marek Czajor
Stormrise - przed premierą - Strona 3
Nadciąga nowa strategia czasu rzeczywistego autorów serii Total War. Czy kolejna futurystyczna wojna na planecie Ziemia ma szansę zainteresować graczy? Pececiarzy niekoniecznie, konsolowców – owszem.
Przeczytaj recenzję Stormrise - recenzja gry
Jak wiadomo, pececiarze ze swoją myszką i skrótami klawiszowymi mają problem sterowania w RTS-ach z głowy. Gorzej z konsolowcami i ich padami. To, o czym twórcy bębnią przy okazji prac nad Stormrise, to nowatorski system sterowania, który ma zadziwić świat konsolowych graczy. Chłopcy z Creative Assembly wymyślili interfejs, który nazwali „whip select”. Umożliwi on szybkie i efektywne zarządzanie jednostkami przy pomocy obu gałek analogowych pada i tylko jednego przycisku akcji (no, prawie)! Dla przykładu: wyboru danej jednostki będzie dokonywać się przez wychylenie w jej kierunku prawego analoga. Lewa gałka pozwoli za to na przemieszczanie oddziałów, natomiast kręcenie kółeczek spowoduje zaznaczenie wszystkich jednostek w danym rejonie. Rozkazy wydawane będą przy pomocy kombinacji: przycisk akcji plus wychylenie któregoś z analogów. System ten, według zapewnień autorów, po nabraniu wprawy przez gracza będzie szybszy w działaniu niż pecetowa mysz i klawiatura! Cóż, sprawdzimy w praniu, choć ja w to nie wierzę.

Przejdźmy do oprawy gry. Na dzień dzisiejszy, na podstawie dostępnych materiałów uważam, że nie ma się czym ekscytować. Owszem, miasto przyszłości prezentuje się nieźle – zasnute dymem i oświetlone ogniem wielkie, zrujnowane wieżowce, żurawie budowlane, wielopoziomowe garaże, stacje kolejowe czy mroczne podziemia robią wrażenie, ale już same jednostki nie zachwycają. Zwróćcie uwagę np. na piechurów – wszyscy wyglądają jednakowo, biegają i padają na glebę w jednakowym rytmie – wygląda to strasznie sztucznie. A ulice? W wielu miejscach budynki zniszczone są tak, że ledwo stoją, a drogi wzdłuż nich wyglądają, jakby przed chwilą ktoś je wysprzątał. Ponadto animacja czasami kuleje, szczególnie przy wielkich wybuchach. Mam nadzieję, że finalny produkt będzie prezentował się choć odrobinę lepiej niż na trailerach. W końcu jakby nie było, gra przeznaczona jest na next geny, a wersja pecetowa ma obsługiwać DirectX 10.1 wyciągając z kart ATI wszystko, co się da.
O kampaniach dla jednego gracza wiadomo tyle, że na pewno będą, najpewniej po jednej dla każdej ze stron. Trochę więcej autorzy wspominają o trybie multiplayer. Wiadomo już, że na mapach potykać się będzie maksymalnie osiem osób (czterech na czterech). Co ważne, w czasie trwającej sesji tak wyjście z gry, jak i wejście do niej ma odbywać się w sposób płynny, nie powodujący przerwania zabawy reszcie graczy. Gra ma zawierać także tryb kooperacji dla dwóch osób (przez sieć albo na podzielonym ekranie).
Stormrise pojawi się w sklepach w marcu. Czy warto już rezerwować kasę na ten tytuł? Trudno powiedzieć. Wydaje mi się, że z punktu widzenia posiadacza PC nie będzie to jakiś specjalny hit – ot, kolejny RTS z niezbyt ciekawą fabułą, średnią grafiką, małą ilością stron konfliktu i niewielką liczbą jednostek. Wprawdzie za sprawą dynamicznych, wielowymiarowych potyczek i nowego spojrzenia na pole walki Stormrise ma szansę zostać zauważony i doceniony, ale raczej bestsellerem nie będzie. Natomiast dla konsolowych miłośników strategii może być to łakomy kąsek. Wiadomo – na bezrybiu i rak ryba. A jeśli „whip select” się sprawdzi, to… już wkrótce będziemy zapowiadać Stormrise 2.
Marek „Fulko de Lorche” Czajor
NADZIEJE:
- „verticality” – realna walka w płaszczyźnie pionowej;
- check-pointy i pola energii, a nie drzewka rozwoju i kopalnie surowców;
- nowatorski system sterowania w przypadku konsol.
OBAWY:
- oklepana fabuła;
- tylko dwie strony konfliktu;
- mało jednostek;
- nowy, chaotyczny widok na pole walki;
- średnia grafika.