autor: Marek Grochowski
Nadchodzi druga Mafia - czy dorówna kultowemu pierwowzorowi? - Strona 2
W przyszłym roku dowiemy się, czy Vito Scaletta to godny przeciwnik Niko Bellica i czy z rozpędzonym Grand Theft Auto można jeszcze powalczyć jak równy z równym.
Przeczytaj recenzję Mafia II - recenzja gry
Takim właśnie – bądź co bądź – epickim wstępem rozpoczyna się druga część Mafii, najpopularniejszej produkcji, jaka kiedykolwiek opuściła siedzibę czeskiego studia Illusion Softworks i której dwumilionowa sprzedaż niechybnie przekonała Take-Two do uformowania zespołu 2K Czech, a tym samym zainwestowania sporej sumy w produkcję „dwójki”. Oprócz naturalnej chęci zarobienia jeszcze większych pieniędzy wydawca ma na względzie także inny cel. Otóż zatrudniony przezeń sztab projektantów klepiących w Pradze i Brnie tysiące linijek kodu ma za zadanie sprawić, by przyszłoroczna wiosna nie skusiła nas czasem kwiatkami i pąkami na gałązkach drzew, ale upłynęła przede wszystkim pod znakiem łupania w najdoskonalszą, choć nie bezpośrednią konkurencję GTA IV.
W związku z powyższym Mafia II nie poprowadzi nas w kierunku smutnej historii tak, jak czyniła to „jedynka”. Kontynuacja zerwie całkowicie z motywami dotyczącymi Tommy’ego Angelo i spółki i zawierać ma zupełnie nową fabułę, dryfującą od klimatu Ojca chrzestnego w stronę Chłopców z ferajny. Całość obmyślił Daniel Vavra, scenarzysta pierwszej części i to jemu w głównej mierze zawdzięczamy, że wcielając się w postać Vito będziemy mogli sprawdzić, jak wygląda droga od gangsterskiego zera ku stanowisku legendarnego szefa wszystkich szefów. Rzecz jasna, będzie to ścieżka usiana handlem narkotykami, morderstwami na zlecenie, kradzieżami aut, pościgami samochodowymi oraz bezczelną korupcją – słowem: tym wszystkim, za co kochamy dzisiejsze gry akcji. Wprawdzie z początku będziemy mogli wykazać się jedynie jako uliczny diler albo złodziej dwuśladów, ale gdy udowodnimy swoją niezawodność i zyskamy sobie większą przychylność dona Thomasino, poznamy wreszcie jego znajomych, a nowe misje – zarówno główne, jak i poboczne – staną przed nami otworem.
Pole naszych przestępczych działań to 16 kilometrów kwadratowych fikcyjnego Empire City, miasta stanowiącego połączenie San Francisco i Nowego Jorku, z tak charakterystycznymi budowlami, jak most brooklyński, Golden Gate czy Empire State Building. Metropolia zostanie podzielona na 20 dzielnic (wśród nich: Harbour, Oysterbay, Southport, Downtown i Sand Island), a o każdą z nich walczyć będą niewielkie gangi – m.in. silnie reprezentowana społeczność włoska oraz Chińczycy. Lokalne grupy przestępcze są jednak niczym w porównaniu z familiami Falcone, Clemente i Vinci – to one rozdają karty w mieście i to po stronie jednej z nich Vito i Joe będą musieli ostatecznie się opowiedzieć. W przeciwnym razie bohaterów czeka spanie z rybami, a to oznacza nici z awansu w mafijnej hierarchii.