autor: Maciej Kurowiak
Tom Clancy's EndWar - GC 2008 - Strona 2
W obecnym stadium produkcji Endwar prezentuje się bardzo przyzwoicie, choć z całą pewnością nie rozłożył nas na łopatki. Nadal, niestety, nie wiemy, jak rozbudowana i intensywna jest kampania czy tryb multiplayer.
Przeczytaj recenzję Tom Clancy's EndWar - recenzja gry
Każda jednostka, niezależnie od tego, czy są to śmigłowce bojowe czy czołgi, ma swoje mocne i słabe strony. Funkcjonuje to trochę na zasadzie kamień, papier, nożyce. Śmigłowcem łatwiej zniszczymy czołgi, z kolei śmigłowce są nieodporne na atak oddziałów piechoty z ręcznymi wyrzutniami pocisków ziemia-powietrze. Nie mieliśmy okazji tego sprawdzić, ale jak zapewniał nas na prezentacji dyrektor kreatywny Michael de Plater, częste wykorzystywanie tych samych oddziałów podczas walki, spowoduje wzrost ich doświadczenia, a w konsekwencji wartości bojowej.
W grze nie sterujemy pojedynczymi czołgami czy helikopterami, zamiast tego mamy małe oddziały składające się z kilku jednostek. Podstawowym zadaniem jest jak najszybsze zdobycie i utrzymanie miejsc transmisji danych do satelity. W momencie, gdy zrobi to przed nami przeciwnik, pojawia się licznik. W tym czasie możemy użyć taktycznej broni nuklearnej i zlikwidować punkt transmisyjny, demolując zajmujące go oddziały wroga, a przy okazji przedłużając nieco własną agonię.
W obecnym stadium produkcji Endwar prezentuje się bardzo przyzwoicie, choć z całą pewnością nie rozłożył nas na łopatki. Jeśli moglibyśmy życzyć sobie nieco lepszego wygładzenia aliasingów czy ostrzejszych tekstur, bylibyśmy bardzo zobowiązani. Z całą pewnością nie można za to narzekać na płynność. Gra działała bez zauważalnych zwolnień. Nadal, niestety, nie wiemy, jak rozbudowana i intensywna jest kampania czy tryb multiplayer. Tak czy inaczej Endwar zasłużenie uznawany jest za jedną z najbardziej obiecujących gier w swoim gatunku.
Maciej „Shinobix” Kurowiak