autor: Paweł Fronczak
Borderlands - zapowiedź - Strona 2
Już teraz nie boję się napisać, że najnowszy tytuł ekipy Gearbox Software (odpowiedzialnej za serię Brothers in Arms) może okazać się nie lada przebojem.
Przeczytaj recenzję Borderlands - recenzja gry
Zdobywając punkty doświadczenia i – co za tym idzie – kolejne poziomy, bohaterowie rozwiną statystyki i umiejętności, a także biegłość władania różnymi rodzajami broni (strzelby, rewolwery, karabiny snajperskie). Będziemy mogli inwestować w skille bojowe, wśród których znajdzie się posługiwanie się granatami czy też zdobyć sprawność skakania na nieludzkie wysokości. Oprócz ogólnych atrybutów, takich jak zdrowie czy celność, każdy z animków otrzyma dedykowane mu trzy drzewka talentów, znane chociażby z World of Warcraft. To miłe, że oprócz zróżnicowania samych bohaterów będziemy mogli wybierać rozmaite specjalizacje dla każdego z nich.
This is a dangerous place.
Jak w typowym cRPGu akcja Borderlands będzie postępować w miarę wykonywania questów (standardowo: odszukaj, zabij, wysadź w powietrze). Na niepodzielonej żadnymi ekranami ładowania mapie świata znajdzie się siedem głównych osad, które stanowić będą punkty wypadowe. Jedna z nich to New Heaven – kolonia ludzi, w której zebrane zostaną wszystkie potrzebne usługi: sklepy, miejsca do odpoczynku etc. Napotkamy tu wielu NPC-ów, niektórzy zapewne zechcą się do nas tymczasowo przyłączyć. Przestrzeń pomiędzy wioskami wypełniona będzie pustkowiami zamieszkiwanymi w większości przez agresywnie nastawionych tubylców. Potwierdzono też istnienie rozmaitych frakcji, poróżnionych osobistymi interesami.
Trzeba jednak uczciwie przyznać, że lwią część rozgrywki spędzimy na strzelaniu, obserwując zabawę ze standardowej perspektywy pierwszej osoby. Wystąpią tu najważniejsze elementy charakterystyczne dla shooterów, czyli wartka akcja i możliwość precyzyjnego celowania. Znajomy okaże się również interfejs, czyli standardowa mini-mapka, licznik amunicji i celownik. Oryginalny będzie jedynie pasek obrazujący pulę punktów doświadczenia.

If the bandits don’t get You, the wild life will.
Zdewastowana powierzchnia Pandory została skolonizowana przez ludzi i to właśnie odrażające i zdegenerowane oprychy mają stanowić naszych głównych oponentów w Borderlands (notabene, na krótkim filmiku prezentującym grę wszystkie zbiry wydają ten sam odgłos krzyku w trakcie umierania – brzmi to dosyć kuriozalnie). Czasami napadną na nas na jakimś pustkowiu, a innym razem natkniemy się na nich w podziemnych jaskiniach. Warto też pamiętać, że najbogatsi z dawnych kolonizatorów opuścili planetę w obawie przed czekającymi tam, bezlitosnymi obcymi. I te dzikie stwory będą drugą przeszkodą, jaka pojawi się na drodze naszych bohaterów.
Zapomnijcie o humanoidach, cienkich jak patyk i sprawiających wrażenie, jakby mieli się od morskiej bryzy przewrócić, słowem - zapomnijcie o obcych rodem z filmów Spielberga. Wielkie czworonożne bestie, z paszczą otwierającą się w pionie, miast w poziomie; bydlęta pokryte wieloma ulami, w których przebywają i stale wylęgają się mniejsze wersje tego samego paskudztwa – to dopiero szkaradni kosmici. Za ich eksterminowanie zostaniemy nagrodzeni punktami doświadczenia oraz łupem. Jeżeli wróg będzie uzbrojony w wypasiony ręczny karabin maszynowy, będziemy mogli tenże karabin jego zwłokom odebrać.